PERN tuż przed świętami zakończył pierwszy etap swojej sztandarowej inwestycji – terminalu naftowego w Gdańsku. Ma on być jednym z filarów bezpieczeństwa energetycznego kraju.
W przypadku dużych inwestycji infrastrukturalnych bardzo często słyszymy, że „opóźnią się” albo „przekroczony zostanie założony budżet”. Terminal PERN-u to na tym tle chlubny wyjątek. Nie tylko wybudowano go całkowicie zgodnie z harmonogramem, ale w dodatku ostatecznie kosztował o 3 mln zł mniej, niż planowano. Inwestycja to sześć ogromnych zbiorników na ropę o łącznej pojemności 62,5 tys. m sześc., wraz z otaczającą je infrastrukturą – rurociągami, pompowniami, instalacjami przeciwpożarowymi. Tuż przed świętami terminal dostał wszelkie wymagane zgody na użytkowanie – zakończone zostały prace budowlane, dokonano również prób technologicznych. Według władz PERN obiekt rozpocznie działalność operacyjną najpóźniej pod koniec pierwszego kwartału.
– Terminal zapewni separację wielu gatunków ropy z różnych regionów świata, a możliwość kumulacji surowca pozwoli kupować taniej większe jego partie – wyjaśnia Roman Góralski, rzecznik PERN. – Oprócz stosowanych do tej pory szybkich transakcji zakup-transport-sprzedaż będzie można przeładować surowiec do zbiorników TNG, a po pewnym okresie magazynowania odsprzedać go dalej z zyskiem do polskiego lub zagranicznego odbiorcy – dodaje. – To bardzo ważna inwestycja z punktu widzenia bezpieczeństwa energetycznego kraju – dodaje Andrzej Czerwiński, poseł PO, były minister skarbu.
Jego zdaniem korzyści są dwojakiego rodzaju. – Po pierwsze pozbywamy się jakichkolwiek problemów z magazynowaniem obowiązkowych zapasów ropy. Po drugie terminal będzie spełniał również funkcję biznesową, bo może stanowić swoisty bufor bezpieczeństwa na wypadek ewentualnego wstrzymania dostaw – ocenia Czerwiński. Były minister podkreśla przy tym, że inwestycja pozwoli polskim koncernom paliwowym na większą elastyczność (dzięki większym zdolnościom magazynowym będą mogły się zabezpieczyć przed gwałtownymi wahaniami cen surowca). Również lokalizacja terminalu (wybudowano go w pobliżu Naftoportu i gdańskiej rafinerii) jest atutem.
W dalszej perspektywie większe zaplecze magazynowe, a co za tym idzie, większy potencjał Naftoportu może być krokiem w stronę budowy korytarza Północ-Południe, dzięki któremu możliwy byłby transport ropy od Bałtyku po Morze Śródziemne.
Zakończenie i uruchomienie inwestycji będzie dobrą wiadomością dla gdańskiego portu, który ubiegły rok zakończył rekordowymi przeładunkami (sięgającymi według wstępnych szacunków ok. 35 mln ton). Coraz większy udział w tym obrocie mają ropa i inne paliwa. Terminal może zwiększyć ten potencjał, stanowiąc magazynowe zaplecze dla Naftoportu. Dzięki temu port zarabiałby podwójnie – na rozładunku i załadunku.
O zainteresowanie taką usługą PERN nie ma się co martwić. Jeszcze w lipcu ub.r. spółka podpisała umowy z większością ważniejszych traderów na rynku ropy, m.in. Vitolem, Gunvorem, Glencorem, Totalem Trading & Shipping. Na początku grudnia agencja Prime podała, że składowanie ropy w gdańskich magazynach rozważa również Arabia Saudyjska, która w ostatnich miesiącach bardzo poważnie przymierza się do wkroczenia ze swoją ropą na rynek europejski. Gdański terminal mógłby ułatwić dostawy surowca z Arabii do klientów w północnej i środkowej Europie.
Sześć zbiorników oddawanych obecnie do użytku w Gdańsku to jedynie pierwszy etap tej inwestycji – do 2018 r. ma powstać kolejnych sześć. Tym razem już nie na surowiec, a na produkty ropopochodne (chemikalia, paliwo lotnicze) o łącznej pojemności 325 tys. m sześc., do terminalu naftowego zostanie też doprowadzona bocznica kolejowa oraz wybudowana stacja autocystern.
412 mln zł tyle kosztowała budowa terminalu naftowego PERN w Gdańsku
22 miesiące czas realizacji inwestycji od chwili uzyskania pozwolenia na budowę
375 mln l ropy pomieści sześć wybudowanych zbiorników