Rozpoczynający się szczyt prawdopodobnie nie przyniesie wiążących rozstrzygnięć w kwestii nakładania limitów cen na import gazu. Dyskusje unijnych liderów pokażą, czy jest szansa na ogólny konsensus. Czas na szczegółowe uzgodnienia przyjdzie po weekendzie.

Jakie mogą być ustalenia liderów?

W projekcie konkluzji, który widzieliśmy, znalazło się poparcie dla kluczowych propozycji Komisji Europejskiej przedstawionych we wtorek, w tym opracowania alternatywnego wskaźnika cen gazu, który miałby zastąpić holenderski indeks TTF w gazowych kontraktach. Nowy instrument miałby uwzględnić rosnące znaczenie gazu skroplonego (LNG) na europejskim rynku i ograniczyć wpływ dostaw rosyjskich na notowania. Działający pod nadzorem Charlesa Michela sekretariat Rady Europejskiej chce zaproponować także, żeby liderzy zgodzili się na dalsze prace nad mechanizmem tymczasowego ograniczenia cen. Oznaczałoby to polityczny mandat dla Komisji i państw członkowskich do opracowania „dynamicznego korytarza cenowego”, bez określania konkretnych warunków brzegowych dla tego mechanizmu. W oddzielnym punkcie Rada proponuje też limit dla gazu wykorzystywanego w energetyce. To rozwiązanie miałby pozwolić na oddziaływanie na ceny energii – do czasu, gdy zreformowany zostanie tzw. merit order, zasada, która wiąże ceny prądu z najdroższą w danym momencie technologią jego wytwarzania. To, czy na takie zapisy zgodzi się cała „27” pozostaje jednak kwestią otwartą. Do przeciwników szerokiego limitu zaliczały się dotąd m.in. Niemcy, Holandia i Węgry.
W zaproponowanym stanowisku liderzy zgodziliby się też na „domyślny” mechanizm solidarnościowy, który regulowałby kwestie dystrybucji gazu w przypadku wystąpienia niedoborów. Miałby on zastosowanie w przypadkach, w których zasad udzielania solidarnościowego wsparcia nie precyzują umowy dwustronne między krajami – do dziś zawarto ich w UE tylko kilka. Rada proponuje również, by w punkcie dotyczącym spraw gospodarczych zapisać, że działania na rzecz ochrony obywateli i przedsiębiorstw nie powinny godzić w spójność jednolitego rynku i zasady równej konkurencji, co można odczytać jako aluzję do budzącego kontrowersje w UE niemieckiego projektu pakietu pomocowego o wartości 200 mld euro.
Zdaniem unijnego dyplomaty, z którym rozmawialiśmy, na razie żadne z państw nie akceptuje w pełni przedstawionych przez KE propozycji działań na rynku gazu. Stosunkowo mniejsze wątpliwości budzą według niego wspólne zakupy gazu – choć kontrowersje budzić może kwestia obowiązkowego udziału w platformie. Więcej pytań rodzi kwestia limitów cen gazu. Jeden z naszych rozmówców uważa, że cały mechanizm musi zostać w detalach opracowany na poziomie roboczym – ambasadorów lub ministrów państw członkowskich. – Liderzy nie będą rozmawiać o tak drobiazgowych szczegółach, więc spodziewam się, że sprawa zejdzie na niższy poziom techniczny, z pewnością podczas wtorkowych rozmów ministrów energii – dodał.

Indeks TTF najniżej od czerwca

W czasie, gdy unijni liderzy przymierzają się do kolejnej dyskusji nad narzędziami okiełznania cen gazu, holenderski indeks TTF jest na najniższym poziomie od czerwca. Notowania błękitnego paliwa poszybowały na rekordowe poziomy – osiągając w sierpniu ok. 350 euro za megawatogodzinę – na skutek decyzji Gazpromu, który od zeszłego roku ograniczał dostawy do Europy. W ostatnich tygodniach na rynkach obserwowaliśmy jednak trend spadkowy i od wtorku notowania utrzymywały się na poziomie stu kilkunastu euro za MWh, mimo bardzo skromnych przepływów ze Wschodu. Rosja tłoczy do Europy nieco ponad 500 mln m sześc gazu tygodniowo – pięć razy mniej niż wynosiło dotąd historyczne minimum dla tej części roku. Ponad 100 euro za MWh błękitnego paliwa to wciąż drogo – rok temu o tej samej porze koszt ten nie przekraczał na europejskim rynku gazu 50 euro, a przeciętne październikowe ceny z 5 lat poprzednich – zanim Rosja zaczęła manipulować kurkami – wynosiły ok. 20 euro za tę jednostkę.
Do pewnego złagodzenia sytuacji na europejskim rynku udało się doprowadzić dzięki skutecznemu przyciąganiu dostaw z alternatywnych źródeł – przede wszystkim w formie skroplonej (LNG) – co pomogło krajom UE zgromadzić odpowiednie zapasy na zimę. Na dzień dzisiejszy średnie zapełnienie unijnych magazynów to ok. 93 proc., choć jeszcze niedawno mało kto wierzył, że pułap 90 proc. jest w tym sezonie możliwy do osiągnięcia. Obniżeniu cen sprzyjało też niskie zapotrzebowanie na gaz, do czego przyczyniły się stosunkowo wysokie temperatury. To czynnik, który może się zmienić, a co za tym idzie – jak wskazują eksperci – ceny mogą odbić, gdy zima zacznie się na dobre. Miękkim podbrzuszem Europy – na co wskazują m.in. analizy Międzynarodowej Agencji Energii – będą zwłaszcza fale chłodu pod koniec sezonu grzewczego, kiedy zapasy będą już przetrzebione.

Potępienie Rosji i sankcje na Iran

Liderzy potępią najprawdopodobniej akty sabotażu, o których dokonanie podejrzewana jest Rosja, skutkujące uszkodzeniem 3 z 4 nitek podmorskich gazociągów Nord Stream i Nord Stream 2. Projekt konkluzji zakłada wezwanie państw do pilnych działań i do współpracy w celu zapewnienia bezpieczeństwa krytycznej infrastruktury. Szefowie unijnych rządów mają też zadeklarować, że przyszłe hybrydowe ataki na unijne instalacje spotkają się ze wspólną i zdecydowaną reakcją.
Unijni liderzy mają ponadto przyjąć sankcje na pięć osób i trzy przedsiębiorstwa irańskie w związku z doniesieniami o użyciu przez Rosję irańskich dronów do atakowania celów cywilnych w Ukrainie. Według informacji DGP pakiet sankcyjny ma zostać sfinalizowany dziś do godz. 11, zanim szefowie państw i rządów usiądą do rozmów w Brukseli. Ma on stanowić wyraźny sygnał zmiany kursu UE wobec Iranu także w związku z fiaskiem rozmów o porozumieniu nuklearnym.
Wciąż jednak nie jest przesądzony los kolejnego pakietu sankcji na Rosję, który forsuje m.in. Polska i kraje naszego regionu. W pakiecie według naszych nieoficjalnych informacji mogłyby się znaleźć m.in. zakaz transferów banknotów dolarowych do Rosji, zakaz sprzedaży rosyjskich nieruchomości w Europie, zakaz importu rosyjskich diamentów oraz kolejne sankcje sektorowe na Rosję i Białoruś. Wstępna dyskusja na temat tego pakietu miała miejsce w poniedziałek w gronie szefów MSZ, dlatego nasi rozmówcy wskazują, że prace nad sfinalizowaniem pakietu powinny rozpocząć się jeszcze w tym tygodniu.
Nieco gorzej wygląda kwestia wsparcia finansowego Ukrainy. Unijni liderzy – jak wynika ze wstępnego projektu konkluzji – mają ponownie zapewnić o pełnym wsparciu Kijowa w walce z rosyjską agresją. Nie wiadomo jednak wciąż, jaki wymiar będzie miało wsparcie finansowe ze strony „27”. Choć wydawało się, że dyskutowana propozycja ustrukturyzowania pomocy makrofinansowej w postaci przekazywania 1,5 mld euro miesięcznie w formie pożyczek Ukrainie, jest wstępnie akceptowana przez państwa członkowskie, to nie udało się jeszcze przełamać sprzeciwu m.in. Berlina, który oczekuje zamiany pożyczek na bezzwrotne granty. Z projektu konkluzji szczytu wynika, że liderzy wezwą jedynie KE do szybkiego przekazania 3 mld euro pomocy makrofinansowej, która została zapowiedziana już wcześniej oraz do przedstawienia strukturalnych rozwiązań wsparcia Ukrainy w przyszłości.
Ankara nie chce stawać w antyputinowskim szeregu
Jest porozumienie w sprawie utworzenia w Turcji hubu dla rosyjskiego gazu – oświadczył wczoraj prezydent Recep Tayyip Erdoğan, powołując się na zeszłotygodniowe ustalenia z Władimirem Putinem. Erdoğan przywołał słowa prezydenta Rosji, według którego Europa – po uszkodzeniu gazociągów Nord Stream i Nord Stream 2 – może sprowadzać gaz przez Turcję. Wcześniej turecki przywódca mówił m.in. o budowie centrum dystrybucji gazu, które mogłoby powstać w pobliżu granicy z Grecją i Bułgarią. Deklaracja Erdoğana miała miejsce w dniu, w którym, według informacji agencji Bloomberga, w Ankarze przebywała amerykańska delegacja, której celem jest przekonanie władz tureckich do zaostrzenia stanowiska wobec Rosji. ©℗
MS