Uważam Piotra Naimskiego za człowieka, który przysłużył się Polsce, ale miał tendencję do blokowania różnych rzeczy w energetyce - mówi Interii prezes PiS Jarosław Kaczyński. Zapewnia, że Naimski - jeśli będzie chciał robić inne rzeczy w ramach obozu PiS czy rządu - będzie miał tę możliwość.
W wywiadzie dla Interii prezes PiS stwierdza, że podnoszenie dziś rozliczeń i zarzutów o nieprzygotowaniu Polski na embargo na rosyjski węgiel "jest kompletnie bez sensu". "Czasu nie cofniemy, a dziś tego czasu jest wystarczająco dużo, by zdążyć z dostawami, by nikt nie siedział w zimnym mieszkaniu" - ocenia.
"Ta sprawa jest ważna z perspektywy czysto politycznej, ale przede wszystkim czysto humanitarnej: władza, jakakolwiek władza, po prostu ma obowiązek zapewnić ludziom warunki, by mogli normalnie żyć, a elementem tego jest ogrzewanie mieszkania. Za moment ruszą wypłaty tych trzech tysięcy dopłaty..." - mówi Kaczyński. Zapewnia, że będzie na co je wydać: i na węgiel z polskich kopalni, i na węgiel z - w zasadzie - z całego świata.
Prezes PiS: Węgla wystarczy
"Niezależnie od tego, czy rację mają ci, którzy mówią, że potrzeba nam kilka milionów ton, czy ci, którzy liczą raczej kilkanaście milionów ton - węgla wystarczy. Proszę mnie trzymać za słowo. Nie mówię, że od razu w sierpniu czy we wrześniu będzie wszystko można kupić od ręki w dowolnych ilościach, ale damy radę" - obiecuje.
Na uwagę, że większość gospodarstw myśli o opale na zimę już w czerwcu, lipcu, Kaczyński odpowiada, że w tym roku sytuacja jest wyjątkowa - jego zdaniem - nie z winy rządu, ale z powodu rosyjskiej agresji. "Wiem, że są ci, którzy myślą o zimie już latem, ale są i ci, którzy też mają głowę na karku, ale są zajęci i kompletują opał później. Powtarzam, do końca sezonu grzewczego każdy, kto będzie chciał się ogrzewać węglem - będzie mógł to zrobić" - podkreśla.
Kaczyński o dymisji Naimskiego
Prezes PiS jest także pytany o kulisy dymisji Piotra Naimskiego ze stanowiska Pełnomocnika Rządu do spraw Strategicznej Infrastruktury Energetycznej. Przyznaje, że to on sam powiedział Naimskiemu, że "nie nadaje się do współpracy i wszystko blokuje". "Ale od razu dodam, że Piotra Naimskiego bardzo sobie cenię i uważam za człowieka odpowiedzialnego, o pięknym życiorysie, niezależnego, który mocno przysłużył się Polsce..." - dodaje.
Dopytywany, czy powodem dymisji był sprzeciw Naimskiego wobec fuzji Orlenu z Lotosem, Kaczyński odpowiada: "tak, choć nie tylko o to". "Piotr Naimski miał tendencję do tego, by różne rzeczy w energetyce blokować. Wyłożył mi koncepcję, którą uznałem za zbyt anachroniczną. Nie było to tylko moje przekonanie, bo sprawach energetycznych znam się tak, jak się znam, ale to było przekonanie wielu innych ludzi od długiego czasu. Doszedłem do wniosku, że w tej chwili ta współpraca się na dziś urywa. Ale choć wiem, ze Piotr w tej chwili to wyklucza, to jeśli będzie chciał robić inne rzeczy w ramach naszego obozu, rządu - to będzie miał tę możliwość" - mówi prezes PiS.
Pytany, czy inną, stojącą za dymisją kwestią był konflikt z prezesem PKN Orlen Danielem Obajtkiem, Kaczyński przyznaje, że nie dostrzega personalnych animozji. "Nam jest potrzebny wielki koncern - i od razu dodam, że to nie jest prawda, że będzie de facto rządził Polską, bo jest za duży na nasz kraj. Proszę być spokojnym" - dodaje.
Prezes PiS był także pytany, co o naszym systemie władzy mówi sytuacja, w której to prezes partii zwalnia ministra. "To nie było tak, że prezes zwolnił ministra. Od tego jest premier, ale żaden premier nie może być oderwany od partii, to naturalne w każdej zdrowej demokracji" - mówi Kaczyński.
Wskazuje, że to premier wręczył Naimskiemu dymisję. "Ale nasza rozmowa miała charakter rozmowy koleżeńskiej - ludzi, którzy się bardzo długo znają i przez lata szli wspólną drogą, a przynajmniej równoległą. Uznałem, że rzeczą oczywistą jest taka rozmowa - czułbym się bardzo źle, gdybym z Piotrem nie porozmawiał na ten temat. A że do tego musiało dojść? Taka po prostu bywa polityka" - stwierdza.(PAP)