Polska Grupa Energetyczna, firma odpowiadająca za ok. 40 proc. krajowej produkcji prądu, miała w 2021 r. 3,97 mld zł zysku netto. Rok wcześniej zarobiła 110 mln zł.

Rekordowy rok zbiegł się z rekordowymi podwyżkami cen energii dla odbiorców kupujących na rynku – średnioważona cena na tzw. rynku dnia następnego Towarowej Giełdy Energii ukształtowała się w roku 2021 na poziomie ponad 400 zł/MWh, co oznacza wzrost o 191,06 zł w porównaniu do 2020 r.
PGE skorzystała na tym, że większość jej energii jest produkowana z węgla. Jak wskazuje spółka, ceny na rynku kształtują najdroższe na daną chwilę źródła. Z powodu rekordowych cen gazu były to bloki gazowe. Dzięki temu produkcja węglowa stała się bardziej opłacalna.
Łączna produkcja energii elektrycznej netto w 2021 r. w jednostkach wytwórczych PGE wyniosła 68,8 TWh, czyli o 18 proc. więcej niż w 2020 r. – głównie dzięki większej produkcji węglowej. Skonsolidowane przychody ze sprzedaży osiągnęły 52,7 mld zł w 2021 r. w porównaniu do 45,8 mld zł rok wcześniej.
– Bazujemy na stałych kosztach paliw w związku z produkcją energii z węgla brunatnego. Rekordowo wysokie ceny gazu oznaczały wysokie marże. Pamiętajmy o tym, że produkcja energii z węgla brunatnego cechuje się wyższą emisyjnością – mówił Lechosław Rojewski, wiceprezes spółki ds. finansowych.
Dużym zastrzykiem były też wpływy z aukcji na rynku mocy. W jej ramach wpłynęło do spółki 2,77 mld zł.
– Tak dobre wyniki nie są zaskoczeniem. To był bardzo dobry rok dla konwencjonalnego wytwarzania. Mieliśmy słabą wietrzność i problemy z produkcją z odnawialnych źródeł, co było jednym z czynników wzrostu cen gazu, a w następstwie podniosło też ogólne koszty energii. Dzięki temu na znaczeniu zyskała również produkcja energii z węgla. Podwyższone marże będziemy widzieć też w wynikach z 2022 r. – mówi Krystian Brymora, analityk DM BDM.
Firma spodziewa się jednak, że w kolejnych latach trudno będzie powtórzyć tak dobre rezultaty. Przewiduje, że obciążeniem będzie m.in. wzrost kosztów węgla kamiennego. I to nawet pomimo tego, że spółka jest obecnie zabezpieczona długoterminowymi umowami z polskimi wydobywcami. – Ceny węgla na rynkach zagranicznych będą przekładały się na rynek krajowy – przyznał Wojciech Dąbrowski, prezes PGE. Zaznaczył, że spółka nie spodziewa się jednak radykalnego wstrząsu.
Kłopotem mogą być też wahania cen na rynku uprawnień do emisji CO2 czy problemy wynikające z rosyjskiej agresji na Ukrainę. PGE bierze pod uwagę, że rosnący koszt stali i materiałów budowlanych przełoży się na znacznie droższe inwestycje. Właśnie z ich powodu, pomimo bardzo dobrych wyników, spółka nie wypłaci w tym roku dywidendy. Tłumacząc tę decyzję, Lechosław Rojewski zwrócił uwagę na przygotowywane procesy akwizycyjne, spodziewane nakłady kapitałowe i zadłużenie spółki.
PGE chce, by 6 kwietnia walne zgromadzenie akcjonariuszy wyraziło zgodę na emisję akcji o wartości 3,2 mld zł. Jak przypominał prezes Wojciech Dąbrowski, spółka do 2030 r. chce zainwestować ok. 75 mld zł. Ponad połowa tej kwoty przypadnie na rozwój odnawialnych źródeł energii. ©℗