Wilno poszerzyło sankcje przeciw Łukaszence, co może mieć daleko idące reperkusje międzynarodowe.
Wilno poszerzyło sankcje przeciw Łukaszence, co może mieć daleko idące reperkusje międzynarodowe.
Białorusko-litewska wojna handlowa zmusiła Orlen do zmian w logistyce. Należąca do jego litewskiej spółki córki rafineria w Możejkach będzie wysyłać paliwa na Ukrainę przez Polskę. Dotychczas korzystała z krótszego szlaku białoruskiego.
Orlen Lietuva wykorzysta w tym celu jedyny terminal przeładunkowy na litewsko-polskiej granicy w Mockavie, przejęty w połowie 2021 r. „Analizowane są również inne kierunki przewozu towarów, które będą optymalne zarówno z ekonomicznego, jak i logistycznego punktu widzenia. W związku z tym wprowadzone wstrzymanie przewozu towarów na granicy litewsko-białoruskiej ma neutralny wpływ na działalność Grupy Orlen” – zapewnia spółka w przesłanej DGP odpowiedzi.
Nowa odsłona sporu Wilna z Mińskiem dotyczy wzmocnienia sankcji nałożonych na Białoruś po stłumieniu powyborczych protestów w 2020 r. Litwa, po wielu miesiącach przygotowań, zablokowała eksport nawozów potasowych przez port w Kłajpedzie, zrywając kontrakt przewozowy. Tymczasem Białoruś obok Kanady i Rosji należy do największych producentów tego typu nawozów na świecie, zaś państwowy gigant Biełaruśkalij – do najważniejszych przedsiębiorstw na rynku nawozów. Białoruski potas chętnie kupują odbiorcy w Chinach i Indiach, które sankcji na Mińsk nie nałożyły. Dlatego litewsko-białoruski spór w dalszej perspektywie może mieć globalne konsekwencje, także dla i tak fatalnych relacji Wilna z Pekinem.
W odwecie 7 lutego Mińsk zablokował tranzyt paliw i nawozów z Litwy na Ukrainę, a Biełaruśkalij podał do litewskiego sądu koleje Lietuvos Geležinkeliai. Z jednej strony uderzyło to w interesy litewskich firm – a rykoszetem także w Orlen – a z drugiej w samą Ukrainę, która mimo trwającej od ośmiu lat wojny nie zdołała wyzwolić się z daleko idącego uzależnienia od benzyny z Rosji.
– Zakaz może przyspieszyć prace nad rozwojem alternatywnych połączeń towarowych przez Polskę oraz modernizacją i rozbudową połączeń kolejowych. Najprawdopodobniej większość towarów z Litwy na Ukrainę będzie przewożona przez Polskę – ocenia Aleksandra Kurczewska z Polskiej Agencji Inwestycji i Handlu. To by oznaczało, że relacje handlowe między naszym krajem a północno-wschodnim sąsiadem będą się zacieśniać. Według danych GUS w 2020 r. polski eksport na Litwę wyniósł 3,6 mld euro, a import z Litwy według kraju wysyłki osiągnął 1,6 mld euro. – Powstała już grupa interwencyjna na szczeblu rządowym do złagodzenia problemów wywołanych sankcjami. Jest oczywiste, że producenci lokalni będą szukać rynków zbytu. Pierwszym wyborem dla litewskich eksporterów może być Polska – ocenia Aleksandra Pruszyńska z kancelarii Oniszczuk.
– Wydłużenie drogi transportu towarów produkowanych przez firmy na Litwie oznacza dla nich wyższe koszty, a w efekcie mniej konkurencyjne ceny. Konieczna będzie bliższa współpraca polsko-litewska w sferze logistyki – dodaje Grzegorz Kwieciński z KUKE. Sprzyjają temu zaplanowane już projekty. Na początku lutego litewska spółka kolejowa LTG Cargo poinformowała, że zainwestuje w naszym kraju 47 mln euro w celu rozwijania nowych połączeń przechodzących przez Polskę. Badana jest też możliwość przewozu towarów przez Polskę na Ukrainę i do Turcji. Zdaniem ekspertów zakaz nie wpłynie też negatywnie na relacje z Ukrainą. – Eksport z Polski na Ukrainę nie ucierpi. Nasi klienci są zainteresowani rozwojem wydarzeń na Wschodzie, obawiając się eskalacji konfliktu. Jednak na razie nie ograniczają skali sprzedaży na rzecz ukraińskich kontrahentów, a ci generalnie w sposób rzetelny regulują swoje zobowiązania. W ostatnich miesiącach obserwujemy nawet szybszy spływ należności do polskich dostawców – potwierdza Grzegorz Kwieciński.
Zakaz tranzytu przez Białoruś może też sprawić, że ukraińscy importerzy częściej będą zwracać się do polskich firm. – Położenie Ukrainy raczej wyklucza stosowanie transportu morskiego do obsługi ładunków dostarczanych z północy i zachodu Europy. Trasa morska jest zbyt długa. Alternatywna trasa z Litwy przez Polskę będzie wydłużona, a sam przeładunek kłopotliwy. Ukraińcy mogą szukać dostawców na terenie Polski zdolnych do bezpośrednich dostaw na Ukrainę – dodaje Aleksandra Pruszyńska.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama