Niefrasobliwość ekipy remontującej nasz dom czy mieszkanie może nas narazić na straty finansowe a nawet więzienie – źródłem kłopotów może być demontaż licznika energii elektrycznej. Co należy zrobić, aby nie zostać posądzonym o kradzież energii?

Dobra wiadomość jest taka, że układu pomiarowo-rozliczeniowego nie musi demontować specjalista z naszej firmy energetycznej - choć warto, aby zrobił to wykwalifikowany pracownik. Licznik może zostać przeniesiony przez właściciela lub zarządcę budynku po uprzednim uzgodnieniu tego z OSD (Operator Sieci Dystrybucyjnej, tj. firma, która dostarcza, a nie sprzedaje, nam prąd – red.). Przeniesienia powinien dokonać wykwalifikowany elektryk, który musi zgłosić i uzgodnić z OSD termin tej operacji, tak aby Operator mógł następnie sprawdzić prawidłowość podłączenia i oplombować urządzenie.

Ponowne oplombowanie jest odpłatne – koszt takiego działania jest wyszczególniony w taryfach poszczególnych operatorów. Samo założenie plomb na urządzeniach podlegających oplombowaniu, w szczególności po naprawie, remoncie lub konserwacji instalacji kosztuje ok. 30 złotych za pierwszą, i ok. 10 złotych za kolejne plomby.

Zniszczenie licznika kosztuje…

Gdyby jednak podczas remontu lub demontażu „udało się” nam zniszczyć urządzenie musimy się liczyć z wymianą licznika. Wtedy oprócz zapłaty za kolejne plomby, musimy jeszcze zapłacić za nowe urządzenie (kilkaset złotych) oraz zamontowanie go (ok. 50 złotych).

To jednak nie koniec wydatków, gdyż tego typu urządzenie należy poddać ponownej legalizacji – to zaś kosztuje ok. 100 złotych. Przy ponownym montażu trzeba też pamiętać, że sposób zamontowania licznika musi zapewnić dostęp do całego urządzenia - tak aby można je było odczytać, sprawdzić lub wymienić.

… a nielegalny demontaż może się skończyć więzieniem

Koszty związane ze zniszczeniem licznika są jednak niewielkie, w porównaniu z tym, co może nas czekać, jeśli nie poinformujemy operatora o demontażu licznika.

O nielegalnym pobieraniu energii elektrycznej może świadczyć m.in.: uszkodzenie lub brak plomb legalizacyjnych na liczniku; uszkodzenie lub brak plomb dostawcy na układzie pomiarowo-rozliczeniowym, zabezpieczeniu przelicznikowym; wykonanie „wcinki” w instalację przelicznikową; uszkodzenie lub manipulacja w liczniku np.: wgniecenie, zarysowania, otwory w obudowie licznika, rozbicie szybki, uszkodzenie uszczelki licznika; a także ingerencja czynnikami zewnętrznymi na mechanizm i ustrój pomiarowy licznika. To zaś oznacza, że niezależnie od naszych intencji w przypadku nielegalnego demontażu licznika i zerwania plomb, możemy zostać oskarżeni o próbę kradzieży prądu. A za to grozi nawet więzienie.

- Zerwanie plomby a ingerencja w licznik to nie to samo. Jeśli zdjęcie plomby uzgodnimy z przedsiębiorstwem energetycznym, uiścimy jedynie koszt jej ponownego założenia. Jeśli było to nieuzgodnione, a poza zerwaniem plomby doszło do wpływu lub próby wpływu na wskazania licznika (co można ocenić, badając licznik), wówczas mamy do czynienia z nielegalnym poborem energii elektrycznej, co wiąże się z kontrolą, obciążeniem opłatą wynikającą z rozporządzenia, a nawet – wniesieniem sprawy do prokuratury – informuje rzecznik Energa Operator, Alina Geniusz-Siuchnińska.

Nawet jeśli jesteśmy niewinni, musimy pamiętać, że każde samowolne zerwanie plomby przez odbiorcę może pociągnąć za sobą podejrzenie, iż doszło do nielegalnego poboru energii elektrycznej, co w konsekwencji narazi odbiorcę na procedurę wyjaśniającą. Tylko w 2013 roku na obszarze Energa-Operator miało miejsce ponad 1800 przypadków stwierdzenia nielegalnego poboru energii elektrycznej.

Kodeks karny kwalifikuje nielegalny pobieranie energii elektrycznej jako przestępstwo ścigane z urzędu. Zgodnie z art.278 KK kradzież energii elektrycznej podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do 5 lat.