Rozmówca Informacyjnej Agencji Radiowej zaznacza, że szkoleń nie da się przeprowadzić szybko. Trzeba też sfinansować zagraniczne wyjazdy specjalistów: muszą przejść szkolenia na symulatorach i w elektrowniach, których u nas nie ma.
Narodowe Centrum Badań Jądrowych w Świerku nie czekało na wczorajszą decyzję rządu o przyjęciu programu atomowego. Dzięki temu już w tej chwili dysponuje sześćdziesięcioosobową grupą wysokiej klasy specjalistów, w większości bardzo młodych ludzi, szkolonych pod kątem nowych technologii a także pracy w przyszłej siłowni jądrowej. Program ich szkoleń jest wspierany przez Międzynarodową Agencję Energii Atomowej, Agencję Energii Atomowej OECD i w ramach licznych porozumień dwustronnych z organizacjami badawczymi w świecie.
Tomasz Jackowski podkreśla, że technologie stosowane w nowoczesnych siłowniach atomowych są bezpieczne. Przyznaje, że katastrofa sprzed dwóch lat w japońskiej Fukuszimie zrobiła w świecie duże wrażenie. Ale - jak powiedział - "nie była to katastrofa jądrowa" a wynik zalania przez tsunami instalacji elektrycznych zasilających silniki diesla, które przestały działać. Elektrownię postawiono za nisko i zrezygnowano z falochronu. Gdyby go wybudowano - a naukowcy proponowali piętnastometrowe zabezpieczenie - nie doszło by do skażenia. Fala miała 13,5 metra. Samo trzęsienie ziemi elektrowni nie uszkodziło.
Polskie elektrownie - planujemy budowę dwóch - mają mieć nowocześniejsze zasilania awaryjne. Konstruktorzy zabezpieczą je też przed atakami terrorystycznymi. Powstaną na wybrzeżu. Jeśli nie będzie opóźnień, pierwszy prąd popłynie w styczniu 2025 roku.