Rząd liczy, że przekona Brukselę do niekonwencjonalnego gazu za pieniądze wyłożone przez Unię.
Rząd liczy, że przekona Brukselę do niekonwencjonalnego gazu za pieniądze wyłożone przez Unię.
Przeciwnicy i zwolennicy wydobycia gazu łupkowego zyskają możliwość wypowiedzenia się na forum publicznym. W drugiej połowie roku ruszy współfinansowana przez Unię Europejską akcja informacyjno-edukacyjna „Porozmawiajmy o łupkach”. Dojdzie do spotkań lokalnych społeczności, przedsiębiorców, ekspertów i przedstawicieli administracji. To pierwsze tego typu przedsięwzięcie na tak dużą skalę. Akcja ma dotrzeć pod strzechy na Pomorzu, Warmii i Mazurach oraz na Lubelszczyźnie, czyli na terenach uznawanych za jedne z najbardziej perspektywicznych pod względem złóż.
– Zamierzamy trafić do wszystkich grup, których poszukiwanie i wydobywanie gazu z łupków dotyczy. Mieszkańcom i władzom samorządowym rejonów, w których trwają prace poszukiwawcze, chcemy przekazać rzetelne informacje oraz wysłuchać ich opinii – mówi Piotr Woźniak, wiceminister środowiska i główny geolog kraju.
Ta druga część kampanii ma być szczególnie istotna. Zaplanowano dwa wysłuchania publiczne, które odbędą się na Pomorzu i Lubelszczyźnie jesienią 2013 r. Zbierane będą przychylne opinie i głosy przeciwników łupków. Na tej podstawie Ministerstwo Środowiska opracuje dokument, który wskaże najważniejsze potrzeby, oczekiwania i obawy. Dokument trafi do Komisji Europejskiej, która dofinansowała projekt prawie 44 tys. euro. Całe przedsięwzięcie ma kosztować ponad 90 tys. euro. Biorąc pod uwagę, że poszukiwania gazu koncerny prowadzą ponad trzy lata, w tym czasie na same spotkania z mieszkańcami i lokalne projekty wydały miliony złotych, kwoty nie są duże. – Patrząc jednak na inne tego typu lokalne inicjatywy, które były już realizowane m.in. w woj. lubelskim, koszty takich akcji z reguły nie są wysokie. I całe szczęście, bo to jest wydawanie pieniędzy na cele jak najbardziej poprawne, ale których efekt jest z góry przesądzony – twierdzi Andrzej Szczęśniak, ekspert rynku gazu. Według niego trudno spodziewać się, by wynik kampanii był negatywny dla łupków. – Rząd i politycy są entuzjastami łupków i nic tego nie zmieni – podkreśla.
Raport z kampanii może być sposobem, by przekonać do tego surowca KE, dość sceptycznie nastawioną do wierceń. Do Brukseli trafi on pod koniec roku. W tym czasie opublikowane ma zostać kolejne rządowe opracowanie. Chodzi o pierwszy w Europie raport środowiskowy dotyczący wierceń w poszukiwaniu gazu z łupków. Jak podkreśla Rafał Miland, dyrektor departamentu geologii resortu środowiska, oparty będzie nie na analizie doświadczeń amerykańskich czy przypuszczeniach ekspertów i ekologów, ale realnych badaniach na odwiertach robionych w Polsce. Szykuje go Państwowy Instytut Geologiczny. Resort środowiska nie ukrywa, że raport końcowy może rozwiać wątpliwości związane ze stosowaniem technologii szczelinowania hydraulicznego (kontrowersyjnej metody wydobycia gazu z łupków – jej przeciwnicy uważają, że może ona prowadzić m.in. do skażenia wód gruntowych, zwiększonej emisji CO2 i wstrząsów sejsmicznych). Według Rafała Milanda pozytywne wyniki powinny zakończyć trwającą w UE dyskusję o potencjalnym szkodliwym wpływie szczelinowania na środowisko.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama