Walka o finansowanie gazu z funduszy UE trwa, ale pełnego zwycięstwa nie będzie. W przypadku funduszy spójności może to być kilka miliardów złotych na projekty w Polsce.
Elektrownie na gaz emitują nawet o połowę mniej dwutlenku węgla niż te opalane węglem, dlatego Polska i inne kraje regionu domagają się utrzymania wsparcia gazu z unijnych funduszy w okresie przejściowym. Ale nawet jeśli unijne instytucje uznają ten argument, wygląda na to, że finansowanie gazu będzie znacznie ograniczone. Negocjacje w tej sprawie wraz z uzgodnieniem nowego celu redukcji emisji CO2 do 2030 r. niemiecka prezydencja chce zakończyć przed końcem roku.
Trudno wyrokować
– Jeżeli chodzi o fundusze spójności, to możliwości finansowania inwestycji gazowych zostały ograniczone zarówno w propozycji Komisji, jak i w stanowisku Parlamentu Europejskiego. Natomiast w stanowisku Rady UE udało nam się wypracować kompromisowe rozwiązanie, które otwiera pewną możliwość i teraz na tej podstawie będą toczyły się negocjacje między instytucjami unijnymi – mówi DGP wiceminister klimatu Adam Guibourgé-Czetwertyński.
Według niego dla Polski ta możliwość oznaczałaby kilka miliardów złotych na infrastrukturę gazową na lata 2021–2027 – kompromisowy zapis dopuszcza bowiem finansowanie projektów gazowych do wysokości 1 proc. krajowego przydziału Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego i Funduszu Spójności.
Jak mówi urzędnik, na tym etapie trudno wyrokować, jak się zakończą negocjacje, bo od ostatnich wyborów do PE jest tam dużo więcej przeciwników paliw kopalnych, także gazu.
Unia ma również uruchomić Fundusz Odbudowy w wysokości 750 mld euro. 37 proc. z tej kwoty ma pójść wyłącznie na zielone inwestycje. Na razie ani w propozycji KE, ani w stanowisku Rady UE nie ma zapisów wprost wykluczających projekty gazowe. Pojawiają się pomysły wprowadzenia w Funduszu Odbudowy taksonomii, czyli gradacji projektów w zależności od ich wpływu na środowisko. Ponadto KE sporządziła listę projektów, które będą traktowane przez Brukselę priorytetowo podczas oceny planów narodowych i o gazie nie ma tam mowy.
Teoretycznie w grę mógłby wchodzić jeszcze Fundusz Sprawiedliwej Transformacji. W niedawnym wywiadzie dla DGP Jerzy Buzek, sprawozdawca FST z ramienia Parlamentu Europejskiego, powiedział, że choć w PE udało się zbudować większość za umożliwieniem finansowania gazu z tego funduszu, to Rada UE bez sprzeciwu polskiego rządu poparła propozycję KE, która taką możliwość wyklucza.
Guibourgé-Czetwertyński wyjaśnia, że Polska opowiedziała się za stanowiskiem Rady w sprawie podziału środku, a nie za wykluczeniem inwestycji gazowych. Zaznacza jednocześnie, że celem FST jest przede wszystkim stworzenie nowych miejsc pracy w regionach najbardziej dotkniętych polityką klimatyczną, a nie finansowanie transformacji naszej energetyki.
Schyłkowa technologia
Pytany, czy Polska i inne kraje regionu nie mogłyby połączyć negocjacji w sprawie finansowania gazu ze zgodą na podniesienie unijnego celu redukcji emisji CO2 do 2030 r. do 55 proc., odparł, że jeśli chcemy osiągać coraz ambitniejsze cele klimatyczne, to „w interesie całej Europy” jest umożliwienie inwestycji zmniejszających emisyjność. – A w polskiej rzeczywistości inwestycje gazowe takie są, bo pomogą nam znacznie zredukować emisje względem węgla, zanim zbudujemy energetykę jądrową i odpowiedni potencjał OZE – mówi Guibourgé-Czetwertyński.
Eksperci są zgodni, że kilka miliardów złotych na inwestycje gazowe w ramach funduszy spójności to bardzo skromna kwota, biorąc pod uwagę plany gazowe Polski.
– Do tej pory gaz był dopuszczalny jako paliwo przejściowe, ale teraz podejście UE się bardzo zmieniło. W Komisji Europejskiej panuje zgoda, że gaz ma sobie radzić bez wsparcia unijnego. Paliwa kopalne, poza niewielkimi wyjątkami, będą wykluczone z możliwości finansowania z nowego bud żetu UE – podkreśla Paweł Wróbel, szef firmy doradczej Gate Brussels.
W ocenie Izabeli Zygmunt z Polskiej Zielonej Sieci jest pewna szansa na utrzymanie finansowania projektów gazowych, chociaż w ograniczonym wymiarze. To jednak według niej zagrożenie dla Polski, a nie szansa.
– W ten sposób wydamy te pieniądze mniej roztropnie. W okresie przejściowym gaz z pewnością będzie odgrywać jakąś rolę, ale pytanie, czy warto wydawać pieniądze europejskie, przypływające do naszej gospodarki z zewnątrz, na starą, schyłkową technologię, podczas gdy mamy nowe obszary takie jak magazynowanie energii, energetyka wiatrowa na morzu czy chociażby masowa termomodernizacja budynków, które o wiele bardziej potrzebują publicznego wsparcia – mówi Izabela Zygmunt.
Jej zdaniem, jeśli jakieś inwestycje w gaz są potrzebne i uzasadnione, to powinny być sfinansowane przez banki. Dodaje, że gaz na dłuższą metę będzie bardzo drogim paliwem.
Szacunki analityków mówią, że w przypadku podniesienia celu redukcji emisji gazów cieplarnianych do 55 proc. w 2030 r. za tonę wyemitowanego do atmosfery dwutlenku węgla będzie trzeba zapłacić ok. 70 euro. – Biorąc pod uwagę jego emisyjność, gaz może stać się za 10 lat droższy, niż teraz jest węgiel – podkreśla ekspertka.