Wnioski o zwrot pieniędzy dla sprzedawców energii za ubiegły rok wciąż są rozpatrywane. Zawinił rządowy algorytm. W zaktualizowanym systemie ma być mniej komplikacji.
– Projektowany system rekompensat za podwyżki cen prądu w 2020 r. wydaje się bardziej neutralny dla przedsiębiorstw energetycznych niż ten z 2019 r. Niewykluczone nawet, że niektóre spółki z sektora energetycznego, szczególnie te prywatne, wystąpią z pozwami odszkodowawczymi za niepełne rekompensaty za zamrożenie cen energii w ubiegłym roku – mówi DGP zajmujący się sektorem energetycznym adwokat Marek Dolatowski z kancelarii Wardyński i Wspólnicy. Spekulowano, że taki pozew szykuje PKP Energetyka, ale nie udało nam się potwierdzić tej informacji.
Prawnik dodaje, że zasadnicza odmienność między tymi systemami jest taka, że różnica w cenie będzie wypłacana końcowym odbiorcom energii post factum, czyli odejmowana od kolejnych faktur za prąd. Przedtem to spółki musiały zamrozić cenę dla klientów, a później rekompensata dla nich była obliczana według skomplikowanego algorytmu, na czym zdecydowana większość traciła.
Większość przedstawicieli spółek energetycznych kontrolowanych przez Skarb Państwa w nieoficjalnych rozmowach przyznaje, że nowy system rekompensat za podwyżki cen prądu wygląda na prostszy i mniej obciążający dla sprzedawców energii elektrycznej niż ten z 2019 r.
– To takie mniejsze zło – mówi jeden z naszych rozmówców. Ludzie z biznesu zajmującego się sprzedażą energii podkreślają jednak, że diabeł tkwi w szczegółach. Ich zdaniem z ocenami trzeba będzie poczekać na ostateczny kształt projektowanych regulacji.
– Poprzednim razem kluczowy był algorytm wyliczania spółkom obrotu należnych rekompensat za zamrożone ceny prądu w 2019 r., który został wprowadzony już po ustawie rozporządzeniem – zauważa jeden z rozmówców. – A więc od ogłoszenia pomysłu do jego wprowadzenia w życie jest cała „ścieżka zdrowia” – zauważa.
Dla rynku wciąż bez odpowiedzi pozostaje pytanie: czy wyliczenie rekompensat dla indywidualnych odbiorców korzystających z ofert wolnorynkowych czy też łączonych (np. z dostawami gazu) będzie równie proste jak w przypadku zatwierdzanych przez prezesa Urzędu Regulacji Energetyki taryf G, czyli dla gospodarstw domowych. Dodatkowo nie wiadomo także, czy przez jakiś czas spółki nie będą musiały kredytować ze swoich środków korekty faktur w 2021 r., zanim dostaną zwrot rekompensat dla odbiorców ze specjalnego funduszu. Przedstawiciel jednej ze spółek ma jednak nadzieję, że tak nie będzie, a pula pieniędzy do sprzedawców trafi odpowiednio wcześniej.
Dolatowski pytany o to, czy możliwe jest, że spółki obrotu będą kredytowały wypłatę rekompensat w nowym systemie, zanim otrzymają zwrot pieniędzy ze specjalnego funduszu, mówi, że można zakładać, że taki mechanizm, jeśli wystąpi, to będzie krótkotrwały.
– Porównując nową propozycję do tego, co było, czyli do systemu rekompensat z 2019 r., mechanizm planowany na 2020 r. wydaje się dużo prostszy – podkreśla. Zwrócił też uwagę na mniejszy krąg odbiorców rekompensat za podwyżki w 2020 r., z którego wykluczono osoby fizyczne z drugiego progu podatkowego i przedsiębiorstwa, które są najbardziej znaczącymi klientami firm energetycznych.
Dodatkowo w związku ze sposobem zamrożenia cen prądu w ubiegłym roku, do którego poza gospodarstwami domowymi były też uprawnione firmy (od połowy 2019 r. tylko małe), teraz prezes URE musi sprawdzić, czy sprzedawcy prądu faktycznie zastosowali zamrożone ceny na poziomie z 2018 r. w rozliczeniach od 1 stycznia 2019 r.
Na rekompensaty za zamrożenie cen prądu w 2019 r. z Funduszu Wypłaty Różnicy Ceny zostało wypłacone już ok. 4,1 mld (dla przedsiębiorstw obrotu i firm odbiorców). Zostały jednak jeszcze do zweryfikowania 633 wnioski.
Według naszych informacji spółki energetyczne Skarbu Państwa otrzymały już większość rekompensat za ubiegły rok. Inaczej jest w przypadku sprzedawców prywatnych. Prezes Związku Prywatnych Pracodawców Energetyki Wojciech Graczyk powiedział DGP, że według jego wiedzy „większość wciąż jest w procesie uzgadniania wielkości rekompensat za trzeci i początek czwartego kwartału 2019 r.”. W jego ocenie prywatne spółki obrotu straciły na rządowym algorytmie średnio 20 proc. różnicy między cenami sprzedaży z umów a wysokością rekompensat. Chociaż zdarzały się takie, które straciły nawet 70 proc. tej kwoty.