Gdy w maju ratownicy szukali pięciu górników w Zofiówce, w Janinie doszło do samozagrzania węgla. Nie powiadomiono służb ani ratowników. Mogło dojść do dużej tragedii.
10 maja 2018 r., gdy od pięciu dni trwała dramatyczna akcja ratunkowa w Jastrzębiu Zdroju, w innym zakładzie w Libiążu doszło do pożaru endogenicznego, czyli samozagrzania węgla pół kilometra pod ziemią. Z dokumentów, do których dotarł DGP, wynika, że odpowiednie służby zostały powiadomione dopiero po czterech godzinach. Wyższy Urząd Górniczy potwierdza informacje – doszło do uchybień i rażącego naruszenia przepisów.
Jak powiedziała nam Anna Swiniarska-Tadla, rzeczniczka WUG, w sierpniu dyrektor katowickiego okręgowego urzędu (OUG) wystosował w tej sprawie pisma do prezesa Tauronu Wydobycie.
– Wskazał rażące naruszenie procedur i przepisów, osoby odpowiedzialne za dopuszczenie się takiego postępowania, jednocześnie wnosząc o podjęcie stosownych działań wobec nich – wylicza rzeczniczka. – Skierował też wniosek do prezesa WUG o wszczęcie postępowania w trybie art. 77 ust. 1 ustawy – Prawo geologiczne i górnicze wobec osoby, która wykonywała powierzone czynności z naruszeniem przepisów – dodaje.
Chodzi tu o zakaz wykonywania obowiązków na dwa lata. Dochodzenie się nie skończyło. Trwają przesłuchania pracowników kopalni w charakterze podejrzanych o popełnienie wykroczeń.
– Do czasu zakończenia postępowania przez OUG i mając na uwadze dobro prowadzonych czynności, nie byłoby zasadne jednoznaczne wskazywanie osób winnych naruszenia przepisów, a tym samym rodzaju sankcji, jakie ponieśli – tłumaczy Swiniarska-Tadla.
Nasi rozmówcy z Tauronu twierdzą, że kierownictwo kopalni liczyło, że uda się po cichu ugasić pożar. Wtedy nie trzeba by „otamować” rejonu, a co za tym idzie – nie byłoby zatrzymania produkcji węgla. A z jego wydobyciem Tauron w trzech kopalniach ma kłopoty. Według naszych rozmówców w tym roku spółka wydobędzie o 1,8 mln ton mniej wobec planu, nie wydrąży 6 km wyrobisk, a już dziś na wydobyciu ma 100 mln zł straty. Spółka przyznaje, że EBITDA (wynik operacyjny powiększony o amortyzację) Tauron Wydobycie to w I półroczu minus 66 mln zł. W tym okresie produkcja węgla wyniosła 2,53 mln ton. Była o 24 proc. mniejsza niż rok wcześniej. Sprzedaż spadła o 30 proc., do 2,5 mln ton.
Spółka potwierdziła nam, że 10 maja ok. godz. 20.30 w pochylni transportowej 500 m pod ziemią nastąpiło samozagrzanie węgla. – W momencie informacji o możliwości zaistnienia pożaru w wyrobisku podziemnym podjęte zostały działania w celu jego gaszenia przez pracowników – mówi Dorota Połedniok z działu komunikacji katowickiej spółki. – Ponieważ aktywne gaszenie pożaru nie przyniosło oczekiwanego rezultatu, 11 maja o godz. 00.30 rozpoczęto prowadzenie akcji przeciwpożarowej, informując o tym jednostkę ratownictwa górniczego oraz organ nadzoru górniczego – dodaje. Akcja zakończyła się 13 maja. Nikt nie uległ wypadkowi, kopalnia Janina nie poniosła strat materialnych, nie zostało wstrzymane wydobycie węgla.
– W związku ze stwierdzonymi przez Okręgowy Urząd Górniczy w Katowicach nieprawidłowościami podjęto wiele działań, m.in.: odsunięto od wykonywania czynności w ruchu zakładu górniczego kierownika działu wentylacji, powołując na to stanowisko nową osobę, odsunięto nadsztygara wentylacji, jako osoby wyższego dozoru ruchu działu wentylacji – wylicza Połedniok.
Zdaniem naszych rozmówców w rejonie zagrożenia było kilkanaście osób.
– W przypadku stwierdzenia nieprawidłowości w trakcie badania zdarzeń w zakładach górniczych, każdorazowo wskazywane są naruszone przepisy oraz osoby za to odpowiedzialne, a w następnej kolejności prowadzone są czynności zmierzające do wyciągnięcia konsekwencji wobec tych osób – mówi nam rzeczniczka WUG.
Z danych urzędu wynika, że w tym roku w górnictwie doszło do ok. 1500 wypadków, w tym 17 śmiertelnych i 12 ciężkich. W kopalniach węgla kamiennego wypadków było ponad 1100, zginęło 13 osób, osiem zostało ciężko rannych.