Możliwe, że spółki rozmawiały na ten temat. Mogło to być analizowane pod kątem przełożenia rynkowego takiego projektu - mówi w wywiadzie dla DGP minister energii Krzysztof Tchórzewski.
Czy resort energii pracuje nad połączeniem Orlenu i Lotosu?
W Ministerstwie Energii nie toczą się żadne prace w sprawie fuzji spółek. My takich analiz nie prowadzimy. Wiem, że są medialne pogłoski o tym, że firmy rozpoczęły prace związane z połączeniem. Jednak w Orlenie nastąpiły w ostatnim czasie zmiany kadrowe. Nie wiem, czy obecnie w sprawie fuzji cokolwiek się dzieje. Poza tym w takich spółkach jak Orlen czy Lotos są obostrzenia korporacyjne związane z przepisami giełdowymi. To też trzeba mieć na uwadze.
Czy ministerstwo wie, czy spółki prowadzą rozmowy w sprawie fuzji?
Możliwe, że spółki rozmawiały na ten temat. Mogło to być analizowane pod kątem przełożenia rynkowego takiego projektu.
Pan jako minister energii nadzorujący firmy popiera pomysł łączenia obu podmiotów?
Jest wiele problemów, które byłyby trudne do rozwiązania, jak choćby notyfikacja w Komisji Europejskiej. To nie jest prosty proces, który można przeprowadzić w ciągu miesiąca–dwóch. To logistycznie duże przedsięwzięcie. Gdy tworzyłem grupy energetyczne w 2007 r., ze 173 małych firm chcieliśmy stworzyć trzy grupy energetyczne, ale Unia Europejska się nie zgodziła, bo stwierdziła, że będzie za mała konkurencja. Stąd dodatkowo powstała Energa. Na naszym rynku paliwowym pod wieloma względami Orlen i Lotos są już dominujące. Po połączeniu stałoby się to jeszcze bardziej odczuwalne. Choć na pewno z punktu widzenia pozycji takiej dużej firmy w Europie połączenie nie byłoby złe.
Czyli resort energii nie jest inicjatorem pomysłu połączenia?
Nie. Takie rzeczy muszą się odbywać w systemie korporacyjnym. Musi być zachowany jakiś porządek. Ministerstwo obecnie i tak ma nad czym pracować. Dostaliśmy z Brukseli notyfikację tzw. rynku mocy. Musimy tę ustawę wdrożyć, i to bardzo szybko. Jest konieczność jeszcze w tym kwartale przeprowadzenia przez parlament ustawy o odnawialnych źródłach energii i przeprowadzenia aukcji (na sprzedaż prądu z odnawialnych źródeł energii – red.). Musimy wypełnić zobowiązania, które podjęliśmy w ramach UE. Przyjęta została ustawa o elektromobilności. Teraz jest kwestia ustawy o funduszu elektromobilności, bo bez pieniędzy ta pierwsza będzie martwa. Jest więc dużo do zrobienia.
Na rynku wrze od informacji na temat potencjalnego zaangażowania się Orlenu w budowę elektrowni atomowej. Czy ministerstwo oczekuje tego od spółki?
Rozmowy o ewentualnym zaangażowaniu Orlenu w budowę elektrowni atomowej były prowadzone między spółkami. Wiceprezes Mirosław Kochalski przed odejściem potwierdził, że Orlen prowadził badania dotyczące objęcia udziałów w PGE EJ 1 czy odkupienia od obecnych właścicieli części udziałów. To mnie cieszy. Atom jest nieodzownym elementem naszej polityki energetycznej w kształcie, w jakim przedstawiliśmy ją Komisji Europejskiej. Musimy zmniejszyć średnią emisję CO2, żeby utrzymać energetykę węglową. Odejście w ciągu kilku lat od energetyki węglowej jest niemożliwe. I KE to zrozumiała. Mamy dobrą wolę. Elektrownia jądrowa jako bezemisyjna jest nam potrzebna.
Czy Orlen jest niezbędny, by ten projekt zrealizować?
Ewentualne wejście Orlenu byłoby wzmocnieniem spółki realizującej projekt. Rozłożyłoby ciężar finansowy.
Czy Orlen miałby wystąpić jako kolejny akcjonariusz, czy też miałby zastąpić pozostałych – PGE, Eneę, KGHM i Tauron?
Orlen prowadził jedynie wstępne rozmowy w tej sprawie. Nie było tu żadnych decyzji, a raczej sondowanie, w jakim zakresie spółka mogłaby się tym zająć. Ministerstwo się do tych rozmów nie wtrącało. Trudno więc mówić o szczegółach. Oczywiście chciałbym, by rozmowy były kontynuowane. Elektrownia atomowa jest Polsce bardzo potrzebna.
Czy wstrzemięźliwe podejście do kwestii finansowania przez poprzedni zarząd Orlenu projektu atomowego było przyczyną odwołania trzech jego członków, w tym prezesa Wojciecha Jasińskiego?
Wcale nie uważam, że poprzedni zarząd robił za mało w tej sprawie.
Skąd w takim razie decyzja o odwołaniu Jasińskiego, skoro wyniki grupy były bardzo dobre?
Każdy z nas ma swój czas. Nie należy tego traktować jako wyrzucenia ze spółki. To raczej zmiana człowieka w sztafecie. Ja mam nadzieję, że doświadczenia, które pozyskał minister Jasiński w Orlenie, będą w najbliższej przyszłości spożytkowane.