Od stycznia do kwietnia kupiliśmy za granicą 2 mln ton surowca – wynika z dokumentów, do których dotarł DGP. W drugiej części roku import może wzrosnąć
GÓRNICTWO WĘGLA KAMIENNEGO W POLSCE / Dziennik Gazeta Prawna
Sektor węgla kamiennego po czterech miesiącach tego roku miał 1,256 mld zł zysku netto, wobec 52 mln zł rok wcześniej. Gdyby nie to, że 1,22 mld zł „zrobiła” sama Jastrzębska Spółka Węglowa, za przyczyną rekordowych cen węgla koksowego (którego spółka jest największym producentem w UE), można by mówić o sukcesie. Sęk w tym, że większość kopalń na Śląsku ma spore kłopoty produkcyjne, co może się przełożyć na większy import.
W branży mówi się, że rozmowy o sprowadzaniu węgla z zagranicy prowadzi PGE z EDF Trading. Podobnie jak Enea, Energa i PGNiG Termika, spółka jest udziałowcem Polskiej Grupy Górniczej, której braki w wydobyciu wynoszą już ponad 2 mln ton, wobec 32 mln ton założonych w planie na ten rok. Państwowa energetyka ma jednak zakaz importu. A PGE ma w statucie zapisane, że jest gwarantem bezpieczeństwa energetycznego państwa.
– PGE nie prowadzi z EDF Trading rozmów, których przedmiotem są kwestie handlowe, a w szczególności zakup importowanego węgla. PGE prowadzi działania związane z zamykaniem transakcji zakupu polskich aktywów EDF – mówi Maciej Szczepaniuk, rzecznik PGE, która za 4,5 mld zł kupuje aktywa francuskiego koncernu w Polsce. – Do czasu jej zamknięcia EDF realizuje własną politykę surowcową, a PGE posiada zabezpieczone dostawy paliw od krajowych dostawców – dodaje.
Z danych katowickiego oddziału ARP wynika, że po czterech miesiącach tego roku wszystkie polskie kopalnie węgla kamiennego wyprodukowały 22,06 mln t paliwa (836 tys. t, spadek o 3,7 proc. rok do roku). Kurczą się też zapasy. Na koniec kwietnia na zwałach leżało 2,15 mln t – o 361,9 tys. t mniej niż na koniec 2016 r.
Kopalniom sprzyjały wyższe ceny sprzedaży, które jednak nie będą aż tak korzystne w kolejnych miesiącach. Średnia cena tony wzrosła rok do roku o 41,2 proc., do 322,95 zł. Jednak to znowu głównie za sprawą JSW, gdzie cena węgla koksowego będącego bazą do produkcji stali podskoczyła aż o 121,9 proc., do 600,44 zł za tonę. Np. w Bogdance ceny spadły o 0,2 proc.
Mimo trwającej restrukturyzacji, powoli idzie obniżanie kosztów produkcji węgla. Te w okresie styczeń – kwiecień 2017 r. spadły średnio tylko o 2,7 proc. Najlepiej ścinał je Tauron Wydobycie – o 22,7 proc., co oznacza 67,89 zł na tonę.
Najwięcej na tonie węgla przez pierwsze cztery miesiące roku, bo ponad 270 zł, zarabiała JSW (to o ponad 303 zł więcej niż tym samym okresie 2016 r.). PGG na każdej tonie zarabiała średnio 8,54 zł, choć w samym kwietniu traciła niemal 11 zł.
Eksport węgla w I kwartale 2017 r. (nie ma jeszcze danych za kwiecień) wyniósł 2 mln t – tyle samo ile rok wcześniej. Także 2 mln t (także bez zmian) wyniósł import w tym okresie. Jednak rosnąca dziura wydobywcza może zmienić sytuację w przyszłym półroczu. Zwłaszcza gdy ceny na światowych rynkach znowu spadną – a w przypadku węgla koksowego po rekordach z I kwartału na pewno tak będzie.
Inaczej wygląda sytuacja w przypadku węgla brunatnego. Z najnowszych danych GUS wynika, że jego wydobycie wyniosło w kwietniu 4,59 mln t, co oznacza wzrost o 4,5 proc. rok do roku. Przez pierwsze cztery miesiące tego roku kopalnie węgla brunatnego (największy udział w rynku ma PGE) wydobyły 20,94 mln t, co rok do roku oznacza wzrost aż o 11,1 proc.