Jedna z najgłośniejszych decyzji wydanych przez organ wylądowała w koszu. Sąd Najwyższy nie zostawił suchej nitki na tym, jak działali urzędnicy w sprawie nałożenia ponad 60 mln kary na PGNiG.
Jedna z najgłośniejszych decyzji wydanych przez organ wylądowała w koszu. Sąd Najwyższy nie zostawił suchej nitki na tym, jak działali urzędnicy w sprawie nałożenia ponad 60 mln kary na PGNiG.
Historia zaczyna się w 2010 r. Wówczas urząd wszczyna postępowanie. Sprawdza, czy Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo – mające 98 proc. udziału w krajowym rynku sprzedaży gazu ziemnego – nielegalnie utrudnia sprzedaż paliwa wchodzącym na rynek przedsiębiorcom.
W lipcu 2012 r. wydana zostaje decyzja, którą zarówno eksperci, jak i opinia publiczna przyjmują z niedowierzaniem. A to dlatego, że prezes UOKiK nakłada na potentata karę w wysokości ponad 60 mln zł. Zdaniem urzędu PGNiG nadużyło pozycji rynkowej, bezpodstawnie odmawiając podpisania kompleksowej umowy na dostawy gazu ze spółką NowyGaz.
/>
– Ustalając wysokość kary, wzięto m.in. pod uwagę, że praktyka PGNiG utrudniała liberalizację rynku sprzedaży gazu ziemnego – tłumaczy ówczesna prezes Małgorzata Krasnodębska-Tomkiel na konferencji prasowej.
Jej słowa zostają odebrane z dużą satysfakcją zarówno przez polityków, jak i przeciętnych obywateli. Przykład kary nałożonej na PGNiG zaczyna być sztandarowy. Pokazuje, że nie ma zgody organów państwa na nadużywanie pozycji dominującej przez rynkowych monopolistów. Prowadzi to bowiem do braku realnej konkurencji, przez co ceny dla konsumentów są nieatrakcyjne. Innymi słowy, UOKiK stoi na straży tego, aby jeden duży gracz nie zagarniał całego tortu dla siebie.
Zabrakło kilku pism
– Zapewne w ciągu 15 minut nie udałoby nam się ustalić okoliczności umożliwiających ustalenie, czy doszło do naruszenia po stronie spółki. Ale wysłanie kilku pism powinno już to umożliwić – to już słowa prof. Dawida Miąsika z wczoraj. Miąsik jest sędzią Sądu Najwyższego, który przedstawił ustne motywy wyroku wydanego w sprawie PGNiG przeciwko prezesowi UOKiK. Orzeczenie to sprowadza się do uchylenia wyroku sądu apelacyjnego, który orzekł na korzyść organu (podobnie jak wcześniej Sąd Ochrony Konkurencji i Konsumentów). Zarazem pokazuje, jak dalece niedoskonała była działalność urzędników, gdy nakładali na przedsiębiorcę ogromną karę.
– Prezes UOKiK zastosował nieuprawniony skrót myślowy polegający na przyjęciu, że skoro udział PGNiG w rynku wynosił 98 proc., to niezawarcie umowy kompleksowej prowadziło do uniemożliwienia działalności spółce NowyGaz – wskazał Sąd Najwyższy. A przecież – co podkreślił SN – nie można wykluczać sytuacji, gdy drobny przedsiębiorca, chcący świadczyć usługi wyłącznie na terenie jednego województwa (a takim właśnie był NowyGaz), byłby w stanie zaspokoić się w paliwo u mających 2 proc. udziałów hurtowników.
Ta okoliczność zaś ma kluczowe znaczenie w sprawie. Zgodnie z art. 9 ust. 2 pkt 5 ustawy o ochronie konkurencji i konsumentów, do którego to przepisu odwoływał się urząd w rozstrzygnięciu, nadużywanie pozycji dominującej polega na przeciwdziałaniu ukształtowaniu się warunków niezbędnych do powstania bądź rozwoju konkurencji. W praktyce więc to, czy doszło do naruszenia, zależy od odpowiedzi na pytanie: czy NowyGaz miał możliwość rozpoczęcia działalności w przypadku, w którym PGNiG odmówił zawarcia umowy kompleksowej?
Pochopne rozstrzygnięcie
– Prezes UOKiK w wydanej decyzji nie wykazał, że zawarcie umowy kompleksowej było niezbędne. Można więc sobie wyobrazić sytuację, gdy utrudnienie w rozpoczęciu działalności przez NowyGaz polegałoby jedynie na tym, że spółka ta musiałaby zawrzeć z różnymi podmiotami kilka różnych umów, zamiast jednej z PGNiG – przekonywał przed Sądem Najwyższym adwokat Piotr Paśnik, pełnomocnik powódki, partner w kancelarii Modzelewska & Paśnik.
Na ten sam wątek uwagę zwrócił sędzia Dawid Miąsik. Pytał reprezentującą urząd adwokat Anetę Kubasiak, czy rzeczywiście – tak jak to wskazano w decyzji – jednym z formalnych wymogów rozpoczęcia działalności przez NowyGaz było zawarcie umowy kompleksowej z PGNiG.
Mecenas Kubasiak przekonywała, że z takiego właśnie założenia wyszedł prezes urzędu. Polegał przy tym na stanowisku przedstawionym przez NowyGaz.
– Ta sprawa pokazuje, jak bardzo PGNiG było nieprzystosowane do sytuacji, gdy ktoś inny chciał wejść na rynek regulowany – argumentowała prawniczka.
To jednak składu orzekającego nie przekonało. W ocenie Sądu Najwyższego organ antymonopolowy, zanim podjął decyzję o nałożeniu wielomilionowej kary na przedsiębiorcę, powinien najpierw przeanalizować dogłębnie temat. I zweryfikować, czy rzeczywiście było tak, że nowy podmiot nie mógł rozpocząć działalności, a nie jedynie tak, że byłoby to dla niego bardziej uciążliwe poprzez konieczność porozumienia się z różnymi dostawcami. Takiej analizy zaś w głośnym medialnie rozstrzygnięciu zabrakło.
Formalnie rzecz ujmując, sprawa nadal jest w toku. Zajmie się nią ponownie sąd apelacyjny. Wskazówki Sądu Najwyższego nie pozostawiają jednak złudzeń, że z tego starcia najprawdopodobniej zwycięsko wyjdzie ten, kto jeszcze 4 lata temu był wskazywany jako główny winowajca wysokich cen gazu w Polsce. UOKiK zaś otrzymał nauczkę, że uzasadnienia decyzji muszą być poprzedzone jeszcze dokładniejszą analizą, niż stało się to w przypadku sprawy przeciwko PGNiG.ⒸⓅ
ORZECZNICTWO
Wyrok Sądu Najwyższego z 10 stycznia 2017 r., sygn. akt III SK 61/15. www.serwisy.gazetaprawna.pl/orzeczenia
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama