Imigracja ze Wschodu obok polityki prorodzinnej oraz zwiększania aktywności zawodowej może być lekarstwem na złe wskaźniki demograficzne.
/>
Liczba Ukraińców płacących składki na ZUS wzrosła w ciągu roku o 70 proc. Przybysze znad Dniepru zmniejszą w ten sposób lukę, jaka powstanie w systemie ubezpieczeń po obniżeniu wieku emerytalnego. Jak wynika z danych samego zakładu, na koniec września ubezpieczał 172 tys. Ukraińców pracujących w Polsce. Spośród wszystkich cudzoziemców płacących składki do ZUS stanowią oni 64 proc. To więcej niż w ubiegłym roku, kiedy wśród 188 tys. ubezpieczonych obcokrajowców było 101 tys. Ukraińców.
W 2015 r. właściciele paszportów z tryzubem stanowili 0,7 proc. ogółu ubezpieczonych. W tym roku jest to już 1 proc. Ta wzrostowa tendencja będzie się utrzymywać. Potwierdzają to dane z urzędów pracy. Rok temu liczba oświadczeń o zatrudnieniu i zezwoleń na pracę dla Ukraińcow wynosiła 813 tys. W tym roku do końca września było ich już 938 tys. Dopóki przed Ukraińcami nie otworzyły się inne unijne rynki pracy, chętnie zatrudniają się oni w Polsce. Z kolei nasi pracodawcy coraz częściej szukają ich nie tyle z powodu niższych oczekiwań płacowych, ile braku polskich pracowników. – Zgłasza się do nas wiele osób, które potrzebują pracowników w najróżniejszych zawodach – mówi Daniel Dziewit z portalu PracaDlaUkrainy.pl.
Dane o liczbie Ukraińców płacących ZUS można porównać z 300 tys. osób, które w przyszłym roku uzyskają prawo do świadczenia z powodu obniżenia wieku emerytalnego. Sąsiedzi znad Dniepru to w miarę pewne źródło uzupełniania luki na polskim rynku pracy i płacenia składek w sytuacji, gdy rynek ten i system ubezpieczeń społecznych zaczynają odczuwać skutki zmian demograficznych. Prognozy GUS pokazują, że relacja osób w wieku produkcyjnym do emerytów i rencistów będzie się zmieniała na niekorzyść. Ukraińcom ten ruch także się opłaca. Od 2014 r. obowiązuje umowa, zgodnie z którą składki płacone w Polsce po osiągnięciu wieku emerytalnego zostaną przekazane do ukraińskiego systemu ubezpieczeń i podwyższą tamtejsze emerytury.
System emerytalny będzie trzeszczał w szwach, na co wskazują prognozy ZUS. Urząd przywołuje prognozę Eurostatu, według której między 2015 a 2021 r. populacja Polski zmniejszy się o 200 tys. osób. Nie pomoże też obniżenie wieku emerytalnego do 65 lat dla mężczyzn i 60 lat dla kobiet.
Liczba osób w wieku produkcyjnym będzie się zmniejszać: w 2021 r. wyniesie ona 22,6 mln osób w porównaniu z 24 mln w 2015 r. Podwyższenie wieku i tak nie zatrzymałoby tej tendencji, a tylko ją spowolniło. Równolegle będzie się zwiększać grupa tych, którzy schodzą z rynku pracy. W zależności od wariantu – z podwyższonym wiekiem emerytalnym (jak obecnie) lub obniżonym (jaki wejdzie w życie pod koniec przyszłego roku) – będzie ich więcej o 600 tys. lub 1,2 mln.
Obciążenie systemu emerytalnego będzie rosło. Coraz mniejsza będzie baza składek na ubezpieczenie społeczne, za to kolejka emerytów będzie się wydłużać. Fundusz Ubezpieczeń Społecznych będzie miał coraz głębszy deficyt. W wariancie średnim deficyt FUS ma wzrosnąć z 56,3 mld zł w 2017 r. do 68,7 mld zł w 2021 r., głównie za sprawą dynamicznego przyrostu wydatków (z 216,8 mld zł do 267,7 mld zł).
Czy składki wpłacane przez Ukraińców coś zmienią? Gdyby 172 tys. Ukraińców pracowało przez cały rok za płacę minimalną, do ZUS i NFZ wpłynęłoby łącznie z tego tytułu minimum 2 mld zł składek. Realnie te wpływy będą wyższe, bo nie wszyscy przybysze znad Dniepru otrzymują najniższą krajową. Ale koszty obniżenia wieku emerytalnego w przyszłym roku to właśnie taka suma, lecz będą one rosły; w 2018 r. ma to być o 8 mld zł więcej. Z czasem jednak i ukraińskie składki będą rosły, bo pracownicy ze Wschodu pojawiają się w zawodach wysoko kwalifikowanych, gdzie płace są wyższe.
Jeśli przyjadą na krótko, bilans finansów publicznych poprawi się na krótką metę. Gdy osiągną wiek emerytalny, na podstawie umowy podpisanej z Kijowem, zebrane składki zostaną przekazane do ukraińskiego systemu ubezpieczeń i tam wypłacone w emeryturach. Dla tamtych obywateli to korzystne, bo ich świadczenia wzrosną. Ale polska gospodarka nie skorzysta. Byłoby inaczej, gdyby pracujący u nas cudzoziemcy ze Wschodu mieli prawo osiedlania się na stałe ze wszystkimi tego skutkami, również z prawem do polskiej emerytury. Rząd w ramach Strategii Odpowiedzialnego Rozwoju konstruuje politykę imigracyjną, która ma zawierać zachęty do osiedlania się Ukraińców nad Wisłą bez przyznawania im obywatelstwa. Rodzaj zielonej karty, na podstawie której mogliby pracować w Polsce.
„Istotną rolę odegra właściwie realizowana polityka migracji zarobkowych, w tym stosowanie odpowiednich zachęt do osiedlania się w naszym kraju. Wyzwaniem jest zapewnienie, by do Polski przyjeżdżali migranci zarówno o wysokich (medycyna, informatyka), jak i najbardziej poszukiwanych kwalifikacjach (technicy, pielęgniarki). Poziom zatrudnienia cudzoziemców w Polsce nie powinien negatywnie wpływać na szanse polskich obywateli na rynku pracy” – odpowiada DGP resort rozwoju.
Jednak uzupełnianie luk na rynku pracy czy w ZUS dzięki pracownikom ze Wschodu należy traktować tylko jako jedno z działań, które mają przeciwdziałać pogarszającej się sytuacji demograficznej. Inne zakładają rozwiązania związane z polityką prorodzinną i pronatalistyczną. Tyle że jej efekty na rynku pracy zobaczymy najwcześniej za 20 lat. Ważne są także próby skłonienia do powrotów z emigracji, wreszcie zwiększenia skali zatrudnienia osób w wieku produkcyjnym. – Polska ma jedną z najniższych stóp zatrudnienia, mimo że ma jedną z najniższych stóp bezrobocia – przypomina główny ekonomista ZUS Paweł Wojciechowski.