Jutro szefowie trzech oświatowych związków – Solidarności, Forum Związków Zawodowych i Związku Nauczycielstwa Polskiego – mają się spotkać z ministrem edukacji Przemysławem Czarnkiem. Związkowcy nie tracą wciąż nadziei, że jeszcze w tej kadencji rządu uda się wprowadzić chociaż część korzystnych dla nauczycieli rozwiązań.

Szanse na zmiany ma rozporządzenie ministra edukacji

Duże szanse na zmiany ma rozporządzenie ministra edukacji i nauki z 25 sierpnia 2022 r. w sprawie oceny pracy nauczycieli (Dz.U. z 2022 r. poz. 1822). – Na ostatnim spotkaniu z ministrem pokazaliśmy, jakie dokumenty tworzą szkoły na podstawie tego rozporządzenia. Przykładowo w Gdańsku powstał dokument ze wskaźnikami oceniania nauczycieli, który liczył ponad 30 stron. To generuje potężną biurokrację, z którą przecież minister zamierzał walczyć – mówi Krzysztof Baszczyński, wiceprezes ZNP.

Podział subwencji oświatowej w 2023 r.

Kolejna zmiana, o której chcą rozmawiać organizacje związkowe, dotyczy projektu rozporządzenia dotyczącego podziału subwencji oświatowej w 2023 r. Związkowcy chcieliby, aby wskaźnik Di został zlikwidowany wobec gmin, które nie są organem prowadzącym dla żadnej szkoły ani przedszkola (tak jest np. w gminie Hanna, która przekazała je do prowadzenia stowarzyszeniu rodziców). Wtedy takie placówki nadal są publiczne i bezpłatne, tylko nauczyciele są tam zatrudniani na podstawie kodeksu pracy, a nie Karty nauczyciela. Zdaniem związkowców obecny mechanizm promuje te samorządy, które rezygnują z prowadzenia szkół i przedszkoli na rzecz innych podmiotów.
– Nie wydaje mi się dobrym rozwiązaniem likwidacja wskaźnika Di, bo wtedy gminy, które zatrudniają młodych nauczycieli, byłyby bardziej promowane od tych, które mają więcej nauczycieli z najwyższym stopniem, czyli dyplomowanych. Ten wskaźnik musi być, bo on dokonuje korekt subwencji ze względu na liczbę osób pracujących w szkołach z określonym stopniem awansu zawodowego – wyjaśnia Grzegorz Pochopień z Centrum Doradztwa i Szkoleń OMNIA. Jak tłumaczy, od lat obowiązuje przepis, który stanowi, że jeśli w gminie nie ma nauczycieli pracujących na podstawie KN, to wskaźnik Di wynosi jeden. – Związkom, jak przypuszczam, zależy na tym, aby całkowicie go zlikwidować lub obniżyć. Wtedy jednak takie szkoły nie mogłyby funkcjonować jako stowarzyszeniowe i gmina musiałby je ponownie przejmować. Czasami jednak tworzenie szkoły stowarzyszeniowej jest jedynym rozwiązaniem, aby ją uratować – przekonuje Pochopień.

Dorabianie w placówkach oświatowych

Inną ważną kwestią, jaka będzie przez związki poruszona na spotkaniu z ministrem, jest los projektu ustawy, która od blisko dwóch lat leży w sejmowej zamrażarce, a dotyczy możliwości dorabiania w placówkach oświatowych przez nauczycieli przebywających na świadczeniach kompensacyjnych. Projekt został złożony przez klub Lewicy przy poparciu ZNP. Przemysław Czarnek deklaruje, że przyjrzy się temu rozwiązaniu. Wcześniej związkowcom udało się zainteresować tą kwestią Elżbietę Witek, marszałek Sejmu.

Przywrócenie wcześniejszej emerytury

Na jutrzejszym spotkaniu nie obejdzie się też bez dyskusji o przywróceniu wcześniejszej emerytury, czyli możliwości skorzystania ze świadczeń emerytalnych po 30 latach pracy, w tym 20 latach jako nauczyciel w samorządowej szkole lub przedszkolu. Resort nie jest jednak pewny, na jakich warunkach nauczyciele mieliby przechodzić na wcześniejszą emeryturę – czy tych, które obowiązywały w przeszłości, a zostały uchylone, czy też nowych, dotyczących tylko konkretnych roczników i tylko przez określony czas. Przemysław Czarnek w ostatniej rozmowie DGP przekonywał, że najdalej za trzy lata nie będzie dyskusji o braku nauczycieli, ale o ich nadmiarze i trudnych decyzjach o redukcjach etatów. Zaznaczył też, że kompleksowa reforma w tym zakresie zostanie wdrożona dopiero za rok po wygranych przez jego ugrupowanie wyborach parlamentarnych.