Federacja Przedsiębiorców Polskich (FPP) oraz Centrum Analiz Legislacyjnych i Polityki Ekonomicznej (CALPE) zwracają uwagę, że rozwiązanie ważnego problemu narastającej liczby osób zagrożonych niższą niż minimalna emeryturą jest pilne i niezbędne. Projekt takiego rozwiązania - z korzyścią dla budżetu państwa – został zaprezentowany rządowi. Obecnie pracownicy i emeryci czekają na reakcję minister rodziny, pracy i polityki społecznej Elżbiety Rafalskiej, podało FPP.

"Konieczne jest pilne wdrożenie restytucji w systemie ubezpieczeń społecznych i zabezpieczenie okresów ubezpieczeniowych osobom, które dotychczas świadczyły pracę na podstawie nieoskładkowanych umów zleceń. Należy również zlikwidować szkodliwy art. 9 ustawy o systemie ubezpieczeń społecznych" - czytamy w komunikacie.

Wg art. 67. Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej, każdy obywatel ma prawo do zabezpieczenia społecznego w razie niezdolności do pracy ze względu na chorobę lub inwalidztwo oraz po osiągnięciu wieku emerytalnego. "Dlaczego więc państwo nie zapewnia pracownikom, którzy przez wiele lat wykonywali pracę na podstawie nieoskładkowanej umowy zlecenie, możliwości skorzystania dzisiaj z przysługującego im konstytucyjnego uprawnienia?" - pyta Federacja.

Kilka milionów emerytów z szansą na wyższe świadczenie. Sprawdź, czy jesteś w tej grupie >>>

"Obecna władza słusznie zdiagnozowała zjawisko nadużywania nieoskładkowanych umów zleceń w swoim programie wyborczym z 2014 r. wskazując, że 'umowy te nie gwarantują prawa do urlopu czy gwarancji minimalnego wynagrodzenia, są ucieczką od płacenia składek na ZUS, niszczą system ochrony zdrowia i emerytalny, obniżają również siłę nabywczą tej grupy społecznej'. Ta zasadna diagnoza nie znalazła jednak odzwierciedlenia w działaniach projektodawczych - dlaczego, pomimo zdiagnozowania problemu nie podjęto działań zmierzających do wyeliminowania możliwości ucieczki od płacenia składek na ZUS?" - powiedział przewodniczący FPP, prezes CALPE Marek Kowalski, cytowany w komunikacie.

Rząd kontynuuje politykę systematycznego podnoszenia minimalnej emerytury - od marca 2019 r. wzrośnie ona do poziomu 1 100 zł. Polskie władze publiczne muszą mieć świadomość narastającego problemu osób otrzymujących świadczenia na poziomie nie pozwalającym na zaspokojenie nawet najbardziej podstawowych potrzeb i powinny przedsięwziąć racjonalne działania mające na celu niedopuszczenie do jego dalszej eskalacji – w obecnej sytuacji podwyżki emerytury minimalnej wyczerpały swoją skuteczność jako instrument polityki ukierunkowanej na poprawę sytuacji emerytów. Główną przyczyną niskich emerytur jest niewystarczający staż składkowy, a nie zbyt niski kapitał" - dodał.

FPP zwraca uwagę, że wzrost liczby osób pozbawionych prawa do emerytury na najniższym gwarantowanym poziomie jest gwałtownie narastającym zjawiskiem. O ile w 2011 r. takich osób było ok. 24 tys., wg danych ZUS o w marcu 2014 r. ich liczba sięgnęła ok. 92,5 tys. W marcu 2018 r. liczba osób pozbawionych prawa do najniższego świadczenia emerytalnego osiągnęła poziom ok. 234 tys.

Limity dorabiania i waloryzacja: Jakie zmiany w emeryturach od 2019 roku >>>

"Prowadzi to do konkluzji, że w okresie 7 lat skala występowania tego bardzo niepokojącego zjawiska wzrosła nawet 10-krotnie. W marcu 2017 roku nastąpiła znacząca podwyżka emerytury minimalnej, czego konsekwencją jest bardzo istotny wzrost liczby osób otrzymujących emerytury poniżej minimalnego poziomu, który nastąpił w tym samym roku - zwiększyła się ona wówczas do ok. 208,9 tys. osób z ok. 112,1 tys. osób w poprzednim okresie" - czytamy w komunikacie.

"W oparciu o obserwowany dotychczas udział osób, którym przyznawane są świadczenia na poziomie 'sub-minimalnym', a także projekcje demograficzne determinujące liczbę osób przechodzących na emeryturę w kolejnych latach, można prognozować, że jeśli zostanie utrzymane dotychczasowe prawne status quo, w 2020 r. liczba osób otrzymujących świadczenie niższe od minimalnego osiągnie poziom ok. 315 tys. W 2025 r. problem będzie dotyczył już 0,5 mln emerytów, a w 2030 r. liczba pozbawionych prawa do najniższego świadczenia może sięgać 650 tys." - podsumowano w komunikacie.