PO podczas swoich rządów podniosła wiek emerytalny. PiS, przejmując stery, obniżył go i teraz pyta Platformę, czy gdyby wygrała wybory, to znów podniesie.
To oczywiście ważne, kiedy będziemy mogli przejść na emeryturę. Ale czy nie jest ważne, jak wysoka ona będzie? Może dla uczciwości dyskusji politycy PiS zmodyfikują pytanie: czy jesteś za wcześniejszym przejściem na niższą emeryturę? PO zaś niech zapyta: czy chcesz dłużej pracować, by mieć wyższą emeryturę? Ale partia Jarosława Kaczyńskiego woli dopłacać ludziom 10 tys. zł, żeby nie korzystali z możliwości wcześniejszego przejścia na emeryturę, choćby przez dwa lata (to rozważany pomysł). Partia Grzegorza Schetyny woli zaś obiecywać wypłatę 13. emerytury. Licytacja trwa.
Każdy z nas sam wybierze, kiedy odejść z pracy. I dobrze pamiętać, że wciąż pozostaje w mocy główne założenie reformy emerytalnej: ile sobie odłożymy składek na naszym koncie, taką dostaniemy emeryturę. Jesteśmy więc poniekąd na ekonomicznym musiku, by jak najdłużej pracować.
Za skutki naszych osobistych decyzji będą jednak płacić wszyscy.
Spora część ludzi nie zgromadzi na swoich kontach wystarczających kwot, by dostać choćby minimalną emeryturę– dziś 1 tys. zł. Wtedy, jeśli będą mieli odpowiedni staż pracy (kobiety 20 lat, mężczyźni 25 lat), to państwo będzie musiało im dopłacić do minimalnego świadczenia. Ilu osób to będzie dotyczyć? Według ZUS co piątej z rocznika 1980, który będzie otrzymywał emerytury tylko z nowego systemu. Jak duże będą te dopłaty? Tym wyższe, im wcześniej ludzie będą przechodzić na emeryturę. Czy budżet je udźwignie? Politycy PiS i PO nie chcą słuchać ostrzeżeń ekonomistów, wątpią w ich niezależność. Sugerowałbym, żeby chociaż czytali i słuchali tego, co mówi główny ekonomista ZUS Paweł Wojciechowski – był ministrem finansów w poprzednim rządzie PiS i wiceministrem spraw zagranicznych w rządzie PO. Politycy powinni zadbać o wzrost gospodarczy i sprawiedliwy jego podział, likwidację przywilejów emerytalnych i upowszechnienie płacenia składek oraz zwiększenie skłonności do oszczędzania. Inaczej, jak w tym koszarowym kawale, wylądujemy w kinie, ale nie na amerykańskim filmie pornograficznym „Baba na żołnierzu”, tylko na radzieckim filmie panoramicznym „Ballada o żołnierzu”. Zamiast po emerytury za swoją pracę wielu z nas będzie musiało stanąć w kolejce, by prosić o pomoc społeczną.