Zdaniem Prezesa Organizacji Odzysku Sprzętu Elektrycznego i Elektronicznego Grzegorza Skrzypczaka, nawet jeżeli odbiór elektroodpadów będzie bezpłatny, ostatecznie jego koszty obciążą konsumentów. Rozmówca IAR podaje przykład sklepu internetowego, który sprzedaje oraz dostarcza pralkę i jednocześnie odbiera od klienta stare urządzenie. Nawet jeżeli nie weźmie od niego pieniędzy to swoje koszty pokryje dzięki pieniądzom od producenta. Zdaniem Grzegorza Skrzypczaka spowoduje to wzrost cen sprzętu elektronicznego. Prezes organizacji ElektroEko zwraca też uwagę na brak rozdziału między organizacje zbierające odpady i przetwarzające je. Jego zdaniem prowadzi to do braku przejrzystości i umożliwia wyłudzanie opłat od producentów.
Według nowych przepisów, tylko zakłady przetwarzania, punkty selektywnego zbierania odpadów komunalnych w gminie i odbierający odpady komunalne od właścicieli nieruchomości, będą mogły zbierać niekompletny sprzętu oraz części. Przemysław Mydłowski z firmy Axus uważa, że przepisy mogą okazać się martwe. Skupuje on, naprawia i sprzedaje sprzęt komputerowy. Jego zdaniem wyegzekwowanie tego pomysłu wymagałoby powołanie „policji ekologicznej”, która sprawdzałaby czy sklepy spełniają wymagania.
Regulacja, którą przygotował resort środowiska ma wypełnić surowe wymagania narzucone przez Unię Europejską. Według nich po 2021 roku Polska będzie musiała zbierać rokrocznie co najmniej 65 procent zużytego sprzętu elektronicznego. Sprawą zajmie się sejmowa Komisja Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa
Rząd chce, by nowe przepisy obowiązywały od połowy tego roku.