Organizacje ekologiczne przestrzegają, że w trybie specustawy będą mogły powstawać inwestycje, które z przeciwdziałaniem suszy nie mają nic wspólnego. Aby je realizować, ma bowiem wystarczyć oświadczenie inwestora.
Organizacje ekologiczne przestrzegają, że w trybie specustawy będą mogły powstawać inwestycje, które z przeciwdziałaniem suszy nie mają nic wspólnego. Aby je realizować, ma bowiem wystarczyć oświadczenie inwestora.
Wkrótce minie rok, od kiedy nieistniejące już Ministerstwo Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej przedstawiło projekt ustawy o inwestycjach w zakresie przeciwdziałania skutkom suszy. Zaproponowane w nim rozwiązania mają ułatwić zatrzymywanie wody, poprawić jej dostępność oraz łagodzić skutki coraz dłuższych okresów suszy. Przyśpieszyć mają inwestycje w retencję.
Z deszczu pod rynnę
Przeciągające się prace nad bardzo potrzebnym projektem to jedno. Organizacje ekologiczne, które wzięły udział w konsultacjach społecznych specustawy, zwracają zarazem uwagę na ryzyka, które spowodują niedoprecyzowane przepisy.
Według fundacji Greenmind niejednoznaczna jest definicja rodzajów inwestycji, których specustawa dotyczy. – Może prowadzić do wydawania decyzji dla przedsięwzięć, które przeciwdziałaniu skutkom suszy nie służą – zaznacza.
Zgodnie z art. 3 ust. 1 pkt 1 projektu specustawy inwestycje przeciwsuszowe to: budowa, przebudowa lub zmiana sposobu użytkowania urządzeń wodnych, mające na celu zachowanie, tworzenie i odtworzenie systemów retencji wód lub zapobieganie obniżaniu poziomu wód powierzchniowych i podziemnych.
– Tego, kto ma decydować, która inwestycja służy retencji, która jest inwestycją w zakresie przeciwdziałania suszy, a która nie, ustawodawca nie określił – podkreślają ekolodzy.
W dodatku zgodnie z art. 2.1 projektu to inwestor przesądza o zakwalifikowaniu inwestycji jako przeciwsuszowej. – Nie musi realności osiągnięcia tego celu udowadniać, wystarczy, że złoży pisemne oświadczenie – dodaje fundacja.
Inwestor może także inwestycję dotychczas procedowaną na podstawie specustawy powodziowej z łatwością „przekwalifikować” na przeciwsuszową, składając jedynie pisemne oświadczenie.
Ekolodzy uważają, że istnieje ryzyko, iż niektórzy inwestorzy będą próbowali wykorzystać specustawę suszową tak, jak próbowali korzystać z przepisów specustawy covidowej (ustawa o szczególnych rozwiązaniach związanych z zapobieganiem, przeciwdziałaniem i zwalczaniem COVID-19, innych chorób zakaźnych oraz wywołanych nimi sytuacji kryzysowych oraz niektórych innych ustaw; t.j. Dz.U. z 2020 r. poz. 1842 ze zm.), by bez zwykle wymaganych zgód i decyzji stawiać osiedla. Przypomnijmy, że jeden z deweloperów rozpoczął podczas pandemii budowę domków na działce w otulinie Kampinoskiego Parku Narodowego (nie był to odosobniony przypadek w kraju). Przeszkodziły mu dopiero protesty społeczników. Mazowiecki Inspektor Nadzoru Budowlanego wstrzymał inwestycję.
Dlatego organizacje chcą zawczasu zażegać groźbę, że na podstawie specustawy suszowej zostanie dopuszczona formalnie, choć w sprzeczności z jej celem, np. budowa domów jednorodzinnych w pasie rzecznym.
Fundacja Hektary Dla Natury uważa, że art. 2.1 projektu specustawy powinien zostać doprecyzowany, aby oświadczenie inwestora o przeprowadzaniu inwestycji było „merytoryczne, weryfikowalne i podlegało kontroli administracyjnej, sądowej lub społecznej”. Jej zdaniem powinno ono zawierać szacowaną i opracowaną poprawę bilansu hydrologicznego – po przeprowadzeniu inwestycji – w ujęciu lokalnym i ponadregionalnym, a także w ujęciu krótkoterminowym i wieloletnim.
Także Fundacja ClientEarth stoi na stanowisku, że przepisy muszą zostać doprecyzowane: przeciwdziałanie skutkom suszy powinno być głównym celem inwestycji. – Zapobiegnie to nadużyciom polegającym na próbach stosowania ustawy do różnych inwestycji luźno tylko powiązanych z zagadnieniem zapobiegania skutkom suszy – zaznacza organizacja.
Krytycznie o specustawie
Aktywiści uważają także, że specustawa suszowa jest projektowana nie pod łagodzenie skutków suszy, ale aby realizować budowę urządzeń wodnych. – Projektowane inwestycje (art. 3 ustawy suszowej) to budowa i przebudowa i zmiana urządzeń wodnych, czyli także zbiorników wodnych. Działania wspierające naturę – tworzenie bagien, mokradeł, ochrona torfowisk, inne działania renaturalizacyjne – już nie są wspierane przez specustawę, mimo że realizują cel tej ustawy – podkreśla Fundacja Hektary dla Natury.
W podobnym tonie wypowiadają się także m.in. przedstawiciele Biebrzańskiego Parku Narodowego.
– Projekt, pomimo deklaracji zawartych w uzasadnieniu, pomija całkowicie wspieranie retencji naturalnej – podkreśla z kolei WWF.
Ekolodzy wskazują przy tym, że definicja urządzeń wodnych jest bardzo szeroka. Obejmuje zbiorniki, budowle piętrzące, ale także ujęcia wód powierzchniowych, podziemnych, obiekty energetyki wodnej czy budowle regulacyjne. – Brak precyzji w zdefiniowaniu urządzeń objętych specustawą może prowadzić do wydawania decyzji o pozwoleniu na realizację inwestycji w zakresie przeciwdziałania skutkom suszy dla przedsięwzięć, które temu celowi nie służą lub wręcz przyczyniają się do utraty retencji naturalnej i pogłębiania zjawiska suszy – ocenia Greenmind i wymienia tu przykład regulacji rzek, w tym na potrzeby żeglugi.
Organizacje ekologiczne, przedstawiciele parków narodowych, a także m.in. Związek Pracodawców Business Centre Club zwracają uwagę, że jako inwestycje przeciwsuszowe uznawane są jedynie budowy urządzeń wodnych. W projekcie specustawy nie ma natomiast mowy o ich rozbudowie, czyli przywracaniu naturalnych biegów rzekom i ciekom wodnym.
Resort infrastruktury, który jest teraz odpowiedzialny za projekt, nie odniósł się jeszcze do zgłoszonych uwag.
Zagrożenie deficytem wody
Etap legislacyjny
Projekt ustawy po konsultacjach
Dalszy ciąg materiału pod wideo
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama