Chodzi nam głównie o osoby działające w branży odpadowej, a podpalające składowiska czy porzucające śmieci - mówi Jacek Ozdoba, wiceminister klimatu i środowiska

Dziś resort klimatu i środowiska pokaże projekt ustawy drastycznie zaostrzający kary za przestępstwa środowiskowe. O części z nich pisaliśmy już w DGP, ale dojść mają nowe elementy, m.in. areszt lub grzywna do 30 tys. zł za wypalanie łąk, nawiązka od 10 tys. do 10 mln zł w razie skazania sprawcy i nowe uprawnienia kontrolne dla inspekcji ochrony środowiska. Takie zaostrzenie kar to dowód na to, że państwo nie radzi sobie z problemem?
Musimy zastosować tzw. efekt mrożący. Nie ma co ukrywać, problem jest, stąd tak drastyczne środki. Dziś waga przestępstw środowiskowych to priorytet, dlatego stworzyłem departament ds. ich zwalczania. Konieczne są narzędzia, które umożliwią wyciąganie konsekwencji. W całej UE mamy szalejącą szarą strefę w obszarze środowiska, przy powszechnym przekonaniu, że przestępstwa przeciw niemu są czymś karygodnym. My proponujemy kary „od – do”, ale to sąd zdecyduje o ich wymiarze.
Można zaordynować milion złotych kary, tylko jak potem to wyegzekwować?
Dotąd mieliśmy sytuacje, że ktoś za przestępstwa przeciw środowisku otrzymywał karę w zawieszeniu lub karę administracyjną, a w niektórych przypadkach postępowanie kończyło się wymierzeniem niskiej grzywny. Czyli np. wylewanie rakotwórczych substancji lub składowanie niebezpiecznych odpadów w stodole na dłuższą metę mogło być opłacalne. Musimy na to stanowczo odpowiedzieć. Przestępca musi być świadomy odpowiedzialności, czyli zarówno samego ukarania, jak i wysokości wyroku. Stąd np. zwiększenie kary za taki czyn z maksymalnie 5 lat więzienia do 10 lat czy nawet do 25 lat, jeśli w wyniku takich działań ktoś zmarł lub doznał ciężkiego uszczerbku na zdrowiu.
Na ile nowe przepisy uderzą w nieuczciwe firmy, a na ile w pojedynczych obywateli, którzy np. nie mają szamba?
Bardziej nastawiamy się na zorganizowane formy łamania prawa i osiągania korzyści majątkowych z tytułu łamania ustawy o odpadach, kodeksu karnego lub kodeksu wykroczeń. Chodzi nie tyle o zwykłego Kowalskiego, ile osoby działające w branży odpadowej, a podpalające składowiska czy porzucające odpady w wyrobiskach.
Przewidujecie też do 30 tys. zł kary za wypalanie łąk.
Bo to szkodliwe zjawisko, generujące ogromne zagrożenie, nie tylko dla środowiska, ale i ludzi. Stąd uzupełnienie przez nas o ten aspekt przepisów, które wcześniej proponował minister Michał Woś.
Zmiany dotyczą też inspekcji ochrony środowiska, która będzie mogła działać z zaskoczenia.
Inspekcja już dziś ma dość szerokie uprawnienia, ale my chcemy jeszcze je poszerzyć, by łatwiej było zbierać materiał dowodowy na potrzeby postępowania karnego. Dziś inspekcja w sytuacji prowadzenia działań w związku z podejrzeniem popełnienia przestępstwa lub wykroczenia musi informować o prowadzonych czynnościach, np. w trakcie prowadzenia obserwacji żwirowisk przy użyciu drona, a to przecież mija się z celem.
Inspekcja będzie przekształcana w kierunku policji środowiskowej?
Chciałbym taką ideę wprowadzić. Współpraca z prokuraturą, policją czy CBA już dziś przynosi owoce, ale stworzenie takiej profesjonalnej służby byłoby zasadne.
Czy za tymi pomysłami pójdzie lepsze wyposażenie Inspekcji Ochrony Środowiska, np. w drony?
To już się dzieje, o tym rozmawiamy, tak samo jak o pozyskaniu pieniędzy unijnych na doposażenie centralnego laboratorium badawczego, samochody z mobilną aparaturą, która np. sprawdza jakość powietrza. To bardzo kosztowna służba.
Kiedy zmiany wejdą w życie?
Niewielka część tych propozycji jest w projekcie, który już jest w toku rządowych prac. Na temat większości zaczynamy dziś dyskusję publiczną i przygotowujemy kolejny projekt, który trafi do kancelarii premiera. Zamierzamy urządzić dużą debatę w Instytucie Wymiaru Sprawiedliwości. Zmiany dotyczą czterech aktów prawnych: kodeksu karnego, kodeksu wykroczeń, ustawy o ochronie przyrody i ustawy o Inspekcji Ochrony Środowiska. Chciałbym, żeby weszły w życie jeszcze w tym roku, najlepiej, by zostały uchwalone do wakacji.
To szukanie przez Solidarną Polskę własnej drogi do zielonego elektoratu?
Nie, to nadinterpretacja. Walka z przestępcami to jeden z filarów Solidarnej Polski. W resorcie odpowiadam za gospodarką odpadami, nadzoruję głównego inspektora ochrony środowiska. Moim celem jest zwalczanie przestępczości środowiskowej i te zmiany to efekt prac z ekspertami. To projekt ministerialny.
Rozmawiali: Grzegorz Osiecki i Tomasz Żółciak