Polska może dostać spore wsparcie, ale o „brudnych” inwestycjach nie ma mowy.
Zaproponowany przez Komisję Europejską Plan Naprawczy w wysokości 750 mld euro ma nie tylko wydobyć europejską gospodarkę z dołka, lecz także pomóc w jej przebudowie zgodnie z „zieloną” i „cyfrową” agendą. W pierwszej chodzi o walkę ze zmianami klimatu. W drugiej o zwiększenie potencjału dzięki inwestycjom w technologie informacyjno-komunikacyjne.
Zasada nieszkodzenia
Kluczowy będzie tzw. instrument na rzecz odbudowy i zwiększania odporności. To 560 mld euro skierowane bezpośrednio do krajów członkowskich. By skorzystać z tych pieniędzy, stolice będą musiały przedstawić dokładne informacje o planowanych inwestycjach, zgodnych z koncepcją KE.
Jak tłumaczy źródło w UE, wkład w ekologiczną i cyfrową transformację nie będzie jedynym kryterium. W Krajowych Planach Odbudowy mają być też m.in. zaproponowane rozwiązania problemów zidentyfikowanych w europejskim semestrze – corocznej ocenie podsumowującej politykę fiskalną wszystkich państw członkowskich.
Nie będzie szans na przepchnięcie „brudnych” inwestycji. – Środki objęte wsparciem nie mogą pociągać za sobą niekorzystnych skutków dla klimatu i środowiska – podkreśla rozmówca.
– Wszystkie działania, które zamierzamy teraz podjąć, podlegają zasadzie „nieszkodzenia”. Nie ma mowy o inwestycjach, które zwracają nas w przeciwnym kierunku – mówił z kolei wiceszef KE Frans Timmermans. Jak podkreślał, zasada, by co czwarte euro kierowane było na inwestycje związane z ochroną środowiska, będzie obowiązywać nie tylko w europejskim budżecie, lecz także będzie stosowana w Planie Naprawczym.
„Polska z zadowoleniem przyjmuje fakt, że transformacja energetyczna została wskazana jako jeden z głównych filarów strategii ożywienia gospodarki UE po COVID-19” ‒ poinformował w komunikacie Michał Kurtyka, minister klimatu. Zaznaczył, że unijny dokument to podstawa do dalszych negocjacji. Bo choć inwestycje na rzecz transformacji klimatycznej mają duży potencjał do pobudzenia gospodarki, to realizacja projektów nie jest możliwa „bez zapewnienia ambitnych ram finansowych”.
W Ministerstwie Funduszy i Polityki Regionalnej rozpoczęła prace grupa ds. opracowania Krajowego Planu Odbudowy. Uczestniczą w niej przedstawiciele innych resortów i samorządów. „Elementy Krajowego Planu Odbudowy to m.in. opis wyzwań i ich wpływu na wzrost gospodarczy oraz tworzenie miejsc pracy, a także zaprogramowanie działań na rzecz łagodzenia skutków kryzysu w sposób zgodny z celami «zielonej» i «cyfrowej» transformacji” – napisał resort.
Polski rząd zabiegał o to, by wśród projektów finansowanych z unijnych pieniędzy mogły się znaleźć inwestycje gazowe jako rozwiązania przejściowe na drodze do neutralności klimatycznej.
Frans Timmermans przyznał w zeszłym tygodniu, że gaz będzie jeszcze przez jakiś czas odgrywać rolę jako paliwo przejściowe, a infrastruktura gazowa może być zaadaptowana do wytwarzania wodoru. – Musimy zobaczyć, w jakim stopniu istniejąca infrastruktura gazowa jest lub może być przydatna dla infrastruktury wodorowej – podkreślał.
Finansowania gazu nie wyklucza kierujący komisją środowiska w Parlamencie Europejskim Pascal Canfin. Podkreśla jednak, że musi to być w zgodzie z celem neutralności klimatycznej.
Polska coraz bardziej samotna
Bruksela zaproponowała zwiększenie puli Funduszu Sprawiedliwej Transformacji na rzecz europejskich regionów węglowych z 7,5 mld euro do 40 mld euro. Polska ma dostać 8 mld euro. Michał Kurtyka ocenił, że ta propozycja wychodzi naprzeciw oczekiwaniom Polski. ‒ To oznacza dodatkowe 6 mld euro dla polskich regionów węglowych, które będą się transformować, żeby tworzyć nowe miejsca pracy – stwierdził.
Ze źródeł rządowych dowiedzieliśmy się, że plany dla regionów węglowych, które będą podstawą do uzyskania środków unijnych, mają wskazywać, gdzie może ubywać miejsc pracy i jakie działania i inwestycje podjąć, by je zastępować nowymi. Zarządzanie procesem konsultacji rządu z samorządami w sprawie planów regionalnych leży w rękach resortu funduszy. Nasze źródło wyjaśnia, że na razie nie wiadomo, czy Polska złoży jeden rządowy dokument zawierający „rozdziały” z wszystkimi planami regionalnymi, czy będą one składane oddzielnie.
„Zielony zwrot” jest coraz bardziej widoczny na poziomie polityk krajowych. W kwietniu europejscy ministrowie ds. klimatu i środowiska opowiedzieli się w liście otwartym za powiązaniem planów ratunkowych dla gospodarek obciążonych przez skutki pandemii z celami Europejskiego Zielonego Ładu. Pod stanowiskiem podpisali się przedstawiciele 17 państw członkowskich. Poza tym gronem znalazło się 10 krajów, z których największym jest Polska.
Sprzeciw wobec „zielonej odbudowy” stopniowo topnieje. Stanowisko zmienia nawet jeden z najbliższych dotąd sojuszników Polski w sprawach klimatycznych, czyli Czechy. Początkowo premier Andrej Babisz postulował, by Unia zrezygnowała i skupiła się na walce z pandemią i widmem gospodarczej recesji. Dziś rząd w Pradze dyskutuje o poparciu dla celu neutralności klimatycznej, a w projekcie jego stanowiska zapisano, że implementacja niektórych celów Europejskiego Zielonego Ładu może stanowić szansę na skuteczną odbudowę gospodarek.
W grudniu ub.r. Praga wraz z partnerami z Polski i Węgier kwestionowała w toku rozmów unijne plany klimatyczne, ostatecznie jednak udzieliła poparcia Europejskiemu Zielonemu Ładowi i celowi osiągnięcia neutralności klimatycznej w 2050 r. Warszawa samotnie wyłamała się tu z unijnej jednomyślności.
Zielony Berlin i Paryż
W awangardzie zielonej polityki antykryzysowej jest Francja. O konieczności obwarowania dostępu do środków publicznych kryteriami ekologicznymi mówił od dawna francuski minister gospodarki Bruno Le Maire. Znalazło to potwierdzenie w kształcie pakietów pomocowych dla przemysłu samochodowego oraz dla Air France, które premiują rozwiązania nisko i bezemisyjne.
Jak mówi DGP Łukasz Maślanka z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych, francuskie koncerny naciskają na poluzowanie wymogów ekologicznych. W jego ocenie Paryż raczej nie wyjdzie naprzeciw tym oczekiwaniom. Ekspert zaznacza, że niewykluczone są ustępstwa w przypadku protestów społecznych (np. dotyczących podatku od paliw).
W najbliższym czasie poznać mamy szczegóły antykryzysowego planu Berlina. Wygląda na to, że Niemcom uda się odblokować rozwój swojego sektora odnawialnych źródeł energii. W ostatnich latach poważnym problemem dla branży były spory ze społecznościami lokalnymi dotyczące lokalizacji farm wiatrowych. Ostatecznie decyzje w sprawie odległości między turbinami a zabudowaniami podejmować mają landy. Zniesione zostaną limity publicznego wsparcia dla coraz tańszej fotowoltaiki. Rozbudowywane mają być też wiatraki na morzu.