"Polski rząd odrzucił protesty samorządowców, społeczności lokalnych i organizacji zajmujących się ochroną środowiska i rozpoczął budowę kanału pomiędzy malowniczym Zalewem Wiślanym a Morzem Bałtyckim. Budowa nie ma pozwolenia środowiskowego, a wymagana przez prawo UE ocena oddziaływania na środowisko nie została przeprowadzona" - napisano w komunikacie przekazanym PAP przez organizację Friends of the Earth Europe.
Prace na miejscu planowanego przekopu już się rozpoczęły. Wycięto m.in. drzewa w pasie, w którym ma powstać kanał. Mierzeja Wiślana i Zalew Wiślany są częścią obszaru Natura 2000 i Komisja Europejska jest w dialogu z polskimi władzami w sprawie planowanej inwestycji.
"Ten kanał jest niepotrzebny, sprzeciwiają mu się władze samorządowe oraz społeczności lokalne. Spowoduje on niezliczone szkody w takim niezwykłym, naturalnym miejscu, a także zaszkodzi lokalnej turystyce. Fakt, że ta dewastacja zaczęła się nielegalnie pokazuje lekceważący stosunek, jaki nasz rząd ma do praworządności. Wzywamy, aby natychmiast zaprzestał wycinania lasu" - podkreśliła cytowana w oświadczeniu Maria Staniszewska z Polskiego Klubu Ekologicznego (jest on w koalicji organizacji Friends of the Earth).
Minister gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej Marek Gróbarczyk zapewniał w piątek na antenie radiowej Jedynki, że inwestycja jest realizowana z najwyższymi standardami, z poszanowaniem środowiska i polskim prawem ochrony środowiska.
Friends of the Earth Europe poinformowało, że napisało do Komisji Europejskiej z prośbą o natychmiastową interwencję, by zapewnić przestrzeganie prawa UE. "Niszczenie wyznaczonych obszarów Natura 2000 bez odpowiedniej oceny oddziaływania środowiskowego narusza unijną dyrektywę ptasią i siedliskową" - podkreśliła organizacja.
Przypomniała w tym kontekście o zaprzestaniu wycinki w Puszczy Białowieskiej po tym jak Trybunał Sprawiedliwości w Luksemburgu zagroził nałożeniem kar mających wynosić 100 tys. euro dziennie. W przypadku Mierzei nie ma jednak o tym mowy, bo Komisja Europejska nie wszczęła żadnej procedury wobec Polski.
"Polski rząd po raz kolejny zlekceważył swoje zobowiązania do ochrony naszej natury i uruchomił nielegalne chuligaństwo środowiskowe. Wzywamy Komisję Europejską do wkroczenia i zażądania zaprzestania zniszczeń" - zaznaczył Adrian Bebb z Friends of the Earth Europe.
Służby prasowe Komisji Europejskiej poinformowały PAP, że instytucja te jest informowana o sytuacji i zamierza zaangażować się w techniczną dyskusję z polskimi władzami by rozwiązać problem.
Realizowany przez rząd projekt zakłada budowę kanału żeglugowego przez Mierzeję Wiślaną, budowę toru żeglownego przez Zalew Wiślany oraz pogłębienie rzeki Elbląg.
Według resortu gospodarki morskiej przekop to projekt, który ma znacząco poprawić dostęp do portu w Elblągu oraz zagwarantować Polsce swobodny dostęp z Zalewu Wiślanego na Bałtyk z pominięciem kontrolowanej przez Rosję Cieśniny Piławskiej. Dzięki temu rozwiązaniu elbląski terminal będzie mógł swobodnie przyjmować mniejsze ładunki, odciążając porty trójmiejskie. Budowa kanału ma potrwać do 2022 roku, a jej koszt wyniesie ok. 880 milionów złotych i w całości będzie pokryty z budżetu państwa.
15 lutego br. inwestor czyli Urząd Morski w Gdyni otrzymał od wojewody pomorskiego zezwolenie na realizację inwestycji w zakresie infrastruktury dostępowej pn. „Budowa drogi wodnej łączącej Zalew Wiślany z Zatoką Gdańską” wraz z zatwierdzeniem projektu podziału nieruchomości. Decyzji nadano rygor natychmiastowej wykonalności, wskutek czego od razu przystąpiono do wycinki lasu na Mierzei. Jak wskazywał inwestor, prace musiały się zakończyć przed rozpoczęciem okresu lęgowego, tak aby nie ucierpiały żadne zwierzęta. Wycinka została już zakończona.
Zgodę wojewody na realizację inwestycji zaskarżyły do Generalnego Dyrektora Ochrony Środowiska zarząd woj. pomorskiego i organizacje ekologiczne. Postępowanie jest w toku.
Zdaniem ministra gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej inwestycja nie jest w żaden sposób zagrożona ze strony KE. Wymiana dokumentów między Warszawą, a Brukselą w tej sprawie trwa od trzech lat.