Przy ocenie akademickiego dorobku kandydata Centralna Komisja do spraw Stopni i Tytułów kieruje się wewnętrznymi kryteriami, a w razie wątpliwości może powołać dodatkowych recenzentów – uznał Naczelny Sąd Administracyjny.
Chodziło o kobietę, która była aktywna na polu naukowym od blisko 40 lat i ubiegała się o tytuł profesora nauk o kulturze fizycznej. Bezskutecznie, bo zdaniem Centralnej Komisji jej liczne publikacje nie znalazły praktycznie żadnego oddźwięku w środowisku naukowym. Świadczyłaby o tym niska liczba cytowań w fachowej, międzynarodowej literaturze. Sekcja Nauk Medycznych (organ I instancji) uznała więc, że tytuł profesora kobiecie się nie należy.
Aspirująca profesorka nie dawała za wygraną i złożyła wniosek o ponowne rozpatrzenie sprawy. Na potwierdzenie swojego wkładu w rozwój nauki powołała się, że na sześciu recenzentów pięciu wypowiedziało się o jej osiągnięciach i dorobku jednoznacznie pozytywnie.
Prezydium komisji nie uwzględniło jednak jej wniosku o ponowne rozpatrzenie sprawy i zmianę decyzji. Nie negowało jednocześnie ani wkładu kandydatki w rozwój młodej kadry, ani jej osiągnięć badawczych. Stwierdziło jednak, że liczba publikacji i odbiór pracy badawczej kobiety na forum międzynarodowym były niewystarczające, by ukoronować jej naukową ścieżkę tytułem profesora. Organ odwoławczy postanowił ponadto powołać dwóch kolejnych recenzentów, ci zaś negatywnie ocenili dorobek naukowy kandydatki.
Kobieta złożyła skargę do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie. Podniosła, że żaden z recenzentów, który wypowiedział się negatywnie o jej dorobku, nie miał do tego podstaw merytorycznych, bo nie reprezentował jej dyscypliny naukowej, czyli antropologii fizycznej. Jeden był profesorem neurobiologii, a drugi biomechaniki – podkreśliła.
Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie rozstrzygnął na jej niekorzyść. Nie zgodził się z zarzutami kobiety, że recenzenci, którzy wydali negatywne dla niej opinie, nie reprezentują jej dyscypliny naukowej. Na potwierdzenie tego stanowiska sąd przywołał art. 27 ust. 5 ustawy, z którego wynika, że recenzentem nie musi być koniecznie osoba z tytułem profesora z tej samej dziedziny, ale również z nauk pokrewnych.
Niekorzystny dla kobiety wyrok zapadł także w NSA. Sąd kasacyjny podkreślił, że nie rozstrzyga merytorycznie o słuszności decyzji Centralnej Komisji, bo ocena dorobku naukowego kandydatki nie leży w jego kompetencji. Orzekł jednak, że wyrok I instancji i poprzedzająca go decyzja nie naruszały prawa. NSA wyjaśnił, że w świetle art. 77 par. 1 k.p.a. organ administracji publicznej jest obowiązany w sposób wyczerpujący zebrać i rozpatrzyć cały materiał dowodowy. – W związku z tym, jeżeli Centralna Komisja uważa, że nie wyjaśniła dostatecznie sprawy, to może powołać dodatkowych recenzentów – wyjaśnił sędzia Jerzy Tarno. Sędzia odniósł się również do zarzutu kandydatki, że nie reprezentowali oni jej dziedziny wiedzy. Na potwierdzenie sąd przywołał rozporządzenie ministra nauki i szkolnictwa wyższego (Dz.U. z 2011 r. nr 179, poz. 1065). Sędzia wskazał, że zarówno medycyna, jak i biologia medyczna wchodzą w ten sam obszar nauk co kultura fizyczna.
ORZECZNICTWO
Wyrok NSA z 20 lipca 2016 r., sygn. akt I OSK 1/16.