W przyszłym roku nie będzie podwyżek dla nauczycieli - mówi minister edukacji narodowej Joanna Kluzik-Rostkowska. Była to odpowiedź dla protestujących przed kancelarią premiera kilku tysięcy nauczycieli, którzy między innymi domagali się podwyżek, zaprzestania przekazywania szkół stowarzyszeniom oraz prywatyzacji edukacji.

Minister Kluzik-Rostkowska tłumaczyła, że pensje nauczycieli w latach 2008 -2012 radykalnie się zwiększyły. W tym czasie przeciętnie zaczęli oni zarabiać o 50 procent więcej. Po przekroczeniu tego pułapu - wyjaśniała minister - pieniądze zaczęły być przeznaczane na szkolnictwo wyższe.
Próbowała wyjaśnić to protestującym, ale ci nie pozwolili jej dojść głosu. Na spotkaniu z dziennikarzami tłumaczyła, że choć podwyżek nie będzie, to w przyszłym roku na oświatę zostaną zwiększone nakłady o ponad miliard 200 milionów złotych. Te pieniądze trafią przede wszystkim na edukację sześciolatków.
Zarazem minister uważa, że powinien zostać zmieniony system wynagradzania nauczycieli. Jej zdaniem, najwięcej powinni zarabiać najlepsi, bo dziś w wyniku spłaszczenia płac, ci którzy się starają i ci mniej aktywni otrzymują podobne wynagrodzenia.

Jej zdaniem, dla nauczycieli powinny trafiać do dyrektorów poszczególnych szkół, którzy będą autonomicznie decydować kto powinien zarabiać najwięcej.
Joanna Kluzik-Rostkowska uważa też, że koniczne są zmiany w Karcie Nauczyciela, które między innymi powinny dawać większą autonomię dyrektorom szkół.
W 2005 roku nakłady na oświatę wyniosły 25 miliardów złotych, w tym wyniosą 40 miliardów, a w przyszłym roku będzie to ponad 41 miliardów.