Pod koniec czerwca w życie weszła ustawa antyprzemocowa 2.0, która rozszerza zakres ochrony osób dotkniętych przemocą. A jednak w Polsce, w obszarze zwalczania przemocy domowej, nadal mamy bardzo wiele do zrobienia. Zacząć warto od rzetelnej edukacji antydyskryminacyjnej.

- Świadomość społeczna wciąż oparta jest na uprzedzeniach i stereotypach – mówi Maja Staśko, autorka książek poświęconych przemocy i działaczka wspierająca osoby, które doświadczyły przemocy. A jak piszą Justyna Bojanowicz i Ewa Gawryś, autorki książki „O edukację przeciwko przemocy”,bez walki ze stereotypami przeciwdziałanie przemocy może być nawet niemożliwe.

Wbrew stereotypom, czyli przemoc nie tylko wobec kobiet i dzieci

Jak mówi Maja Staśko, mężczyźni nie tylko doświadczają przemocy, ale też stygmatyzacji, bywając ocenianymi jako "niemęscy”.

Stygmatyzacja mężczyzn dosięga ich nie tylko przez obwinianie, ale i przez odbieranie im części tożsamości. Jakby ofiara przemocy musiała być "kobieca", a jej doświadczenie było czymś wstydliwym. Mężczyźni jako ofiary przemocy słyszą, że są „słabi”, bo „dali się” skrzywdzić. Są już na szczęście instytucje pomagające mężczyznom w takich sytuacjach, np. Fundacja Fortior.

Szczególnie trudna jest także sytuacja osób nieheteronormatywnych.

Stosowana wobec osób nieheteronormatywnych przemoc wciąż bywa postrzegana jako coś, na co zasłużyli lub coś, co je wyleczy. Brak akceptacji dla osób transpłciowych skutkuje zaś zbiorową przemocą, a osoby nieakceptowane przez rodziny bywają wyrzucane z domów. Niektórzy rodzice wciąż uznają przemoc fizyczną jako sposób "wychowania". Mimo, że przemoc fizyczna wobec dzieci, także w postaci klapsów, jest karalna.

Walcząc z uprzedzeniami, czyli kilka słów o edukacji antyprzemocowej

- Edukacja antyprzemocowa może mieć różne wymiary, ale przede wszystkim opiera się na założeniu, że należy eliminować stereotypy i wynikające z nich uprzedzenia – mówi Ewa Rutkowska, nauczycielka i trenerka WenDo.

Przykładem edukacji antyprzemocowej może być WenDo - samoobrona i asertywność dla osób z doświadczeniem życia jako kobiety. Innym przykładem może być Sztama, w której pracuje się z chłopcami i młodymi mężczyznami. Do „kanonu” należą także warsztaty zastępowania agresji adresowane zarówno do osób dorosłych jak i dzieci i młodzieży. Oparte są one na pracy nad zmianą zachowań osób uczestniczących.

Jak mówi Rutkowska, edukacja antyprzemocowa ma za zadanie rozpoznać relacje władzy, które zachodzą pomiędzy grupami większościowymi i mniejszościowymi. Co jednak ważne, „mniejszość” nie musi być rozumiana liczebnie. Na przykład kobiety są grupą mniejszościową, choć statystyki wskazują na ich liczebną przewagę. Grupa mniejszościowa ma ograniczony dostęp do społecznie cenionych dóbr, jak np edukacja, dobrze płatne i szanowane miejsca pracy, czas wolny i oczywiście pieniądze.

Takie zjawiska jak rasizm, klasizm, mizoginia, antysemityzm, homo- i transfobia, ksenofobia, ableizm, etc są nie tylko przejawami dyskryminacji, ale także przemocy. Co gorsza, musimy pamiętać, że rozgrywają się one na wielu płaszczyznach. Indywidualnej, instytucjonalnej i systemowej, czyli państwowej.

- Edukacja antyprzemocowa pozwala zobaczyć nie tylko własne przekonania i postawy i je zmieniać, ale także rozpoznawać je na dwóch pozostałych poziomach oraz przemyśleć strategie oporu i wywierania wpływu na odpowiednie instytucje – mówi Rutkowska.

Edukacyjne kampanie społeczne

- Edukacyjne kampanie społeczne trafiające do użytkowników mediów społecznościowych to zdecydowanie coś, czego brakuje - z podstawami dotyczącymi przemocy w rodzinie, sposobami przeciwdziałania, a także miejscami wsparcia, w sposób dostosowany do działania danych platform i ich użytkowników. To zdecydowanie najbardziej zaniedbana - obok szkoły – przestrzeń, w której ta wiedza mogłaby trafić do milionów osób – wskazuje Maja Staśko.

Pytana o edukację antyprzemocową aktywista, zwraca uwagę na jeszcze trzy rzeczy, o których warto pamiętać:

1. Edukacja w zakresie przemocy domowej w szkołach praktycznie nie istnieje.

Świadomość społeczna wciąż oparta jest na uprzedzeniach i stereotypach. Oczywiście, sytuacja w ciągu lat poprawiła się. Jeszcze w latach 90., gdy pojawiła się słynna kampania "Bo zupa była za słona", szereg obwiniających ofiarę argumentów był na porządku dziennym. Powszechne było postrzeganie przemocy domowej jako "konfliktu małżeńskiego". Zgłoszenia przemocy na policję oceniano często jako "publiczne pranie brudów" i "niszczenie rodziny". Obecnie - dzięki wysiłkom organizacji, edukatorek i edukatorów antyprzemocowych oraz kampaniom edukacyjnym takie podejście staje się coraz rzadsze. Gwałt małżeński, poza bardzo fundamentalistycznym środowiskiem, nie prowokuje pytań w stylu "Można zgwałcić żonę?". To nie oznacza, że problemu nie ma. Wiele osób w sytuacji przemocy nadal nie wie, gdzie się zgłosić.

2. Brak odpowiedniej edukacji może być dla ofiar przemocy śmiertelnie niebezpieczny -zniechęcać do szukania wsparcia i pogłębiać traumę.

3. Edukację antyprzemocową - studium i szkolenia dla osób, które w ramach pracy mają kontakt z ofiarami przemocy - prowadzi Niebieska Linia.

Niestety, te szkolenia nie są obowiązkowe dla wszystkich służb, do których ofiara może się zwrócić - przez to osoby po przemocy nie są w stanie przewidzieć, na kogo trafią i czy dostaną pomoc dostosowaną do konkretnych potrzeb. Zaufanie do służb jest wciąż niewielkie. Zdecydowanie warto byłoby tutaj wdrożyć systemową edukację - zwłaszcza że materiały są gotowe i w Niebieskiej Linii, i w Feminotece. Wystarczy je wykorzystać.

Język kipiący od nierówności

Pełen stereotypów, uprzedzeń, mikronierówności oraz krzywdzących „żartów” i powiedzeń język musi znaleźć się w centrum uwagi edukacji antyprzemocowej. To co słyszymy, zwłaszcza jako dzieci, wpływa bowiem na sposób, w jaki się zachowujemy.

Przykład? Polskie przysłowie „Dzieci i ryby głosu nie mają” utrwala przekonanie, iż dorośli nie muszą się liczyć z opiniami najmłodszych i de facto odbiera dzieciom prawo do wyrażania sprzeciwu. Tymczasem stawianie granic oraz mówienie „nie” jest fundamentalne dla bezpieczeństwa dzieci. Również najmłodsi muszą wiedzieć, że nie mają obowiązku wykonywać wszystkich poleceń dorosłych.

Inne, bardzo szkodliwe powiedzenie, „Nie mów nikomu, co się dzieje w domu” sprawia, że dzieci, które są ofiarami lub świadkami przemocy domowej, wstydzą się i boją szukać pomocy.

Tego typu „mądre rady” powinny trwale zniknąć z naszego języka. A w edukacji dzieci powinniśmy stawiać na umiejętność:

  • stawiania granic i zabierania głosu, w tym zwłaszcza mówienia o rzeczach, które je niepokoją,
  • szukania pomocy na zewnątrz w sytuacjach trudnych, szczególnie zagrożenia.