Wywiad z dyrektorką Szkoły Podstawowej nr 369 w Warszawie.
marzena cybulska: Jest to kara zbiorowa, która według karzącego ma być środkiem dyscyplinującym jakąś społeczność.
Trudno mi na to pytanie odpowiedzieć, ponieważ jako nauczyciel nie stosowałam w klasie odpowiedzialności zbiorowej. Mogę sobie jedynie wyobrazić, że nauczycielowi, który stosuje taką formę dyscypliny, chodzi o to, by uczniowie czuli się wspólnotą, a co za tym idzie, czuli się za siebie nawzajem odpowiedzialni.
Wymierzenie jakiejkolwiek kary, u każdego człowieka, budzi emocje. Na pewno nie są to emocje pozytywne. Zapewne rozgoryczenie, żal, ale i złość to emocje, które mogą się pojawiać.
Nie, ponieważ każdy powinien odpowiadać za swoje czyny. To po pierwsze. Po drugie, karzący chyba nie do końca zdają sobie sprawę, że stosując odpowiedzialność zbiorową, tak naprawdę kierują na siebie gniew tych, którzy w niesprawiedliwy sposób zostali potraktowani. Karanie grupowe jest metodą najłatwiejszą i z pozoru skuteczną, ale tylko z pozoru. Działa szybko, nie trzeba dociekać prawdy, ale na pewno podważa autorytet nauczyciela, ogranicza zaufanie do niego.
Jest wiele innych metod, które nauczyciel może wykorzystać. Odpowiedzialność zbiorowa działa tylko na chwilę. Co prawda można poczuć, że odniosło się sukces wychowawczy, ale należy pamiętać też o tym, że możemy w ten sposób doprowadzić np. do wzajemnych pretensji wśród uczniów lub do poczucia krzywdy wśród tych, którzy nie zawinili.
Zamiast stosować odpowiedzialność zbiorową lepiej skupić się na tym, aby zapobiegać takim sytuacjom. Może jest to czas, by ustalić na nowo jasne zasady dotyczące zachowania i konsekwencji.
Moim zdaniem stosowanie kar zbiorowych źle wpływa na wszystkich, bowiem taka kara oducza brania odpowiedzialności w swoje ręce i uczy bezkarności. Jeżeli nie nauczymy młodego człowieka brania odpowiedzialności za swoje czyny, to nie weźmie jej również w dorosłym życiu. Traktując ucznia jako część całości teraz w młodym wieku, to w społeczeństwie dorosłym będzie funkcjonował dokładnie tak samo. Zatem rodzi się pytanie, czy chcemy wychować samodzielnych i odpowiedzialnych dorosłych, czy nie?
Tak, tylko musi o tym wiedzieć. Jest to na pewno temat do dyskusji w samorządzie uczniowskim. Co zrobić, aby za przewinienia odpowiadali ci, którzy je uczynili, a nie całe klasy. Myślę, że uczniowie są na tyle kreatywni, że wspólnie wymyślą metody, jakie mogą być stosowane w zamian.
W Prawie oświatowym nie funkcjonuje pojęcie odpowiedzialności zbiorowej uczniów. Jeżeli nauczyciel wie, kto zawinił, może zastosować przewidziane w przepisach szkoły konsekwencje.
Jeżeli jest w ogóle stosowana, to podejrzewam, że częściej w klasach starszych. Maluchy szybciej przyznają się do winy, łatwiej wskazują sprawcę. Natomiast uczniowie klas starszych działają już z większym dystansem, np. nie przyznam się do niczego, a nóż nikt mnie nie widział i nic się nie wyda – takie jest myślenie uczniów klas starszych, stąd podejrzewam nasilenie odpowiedzialności wszystkich w tych klasach.
Mają i otwarcie powinni o tym mówić, a przede wszystkim oczekiwać stosowania innych metod wychowawczych. ©℗
Chcieliśmy wiedzieć, jakie jest zdanie na ten temat naszych rówieśników. Im również zadaliśmy kilka pytań. Takie odpowiedzi padały najczęściej:
Zamiast kary zbiorowej proponuję poszukanie sprawcy i ukaranie go albo zbieranie informacji od uczniów.
Czuję niesprawiedliwość i smutek bo jestem ukarany za kogoś.
Złość.
Odnaleźć sprawcę.
W Prawie oświatowym nie istnieje pojęcie odpowiedzialności zbiorowej.
Nie powinna być stosowana.
Moje rodzeństwo doznawało kary zbiorowej głównie w gimnazjum.
Najczęściej NIE.
Ten artykuł ma na celu zwrócenie uwagi na mniejszy lub większy problem w zależności od szkoły. Warto go poruszyć i pokazać, że możemy coś z nim zrobić. Rozmawiajcie z Rodzicami, mówcie im o swoich problemach, idźcie do Pani Dyrektor, Wychowawcy, pani psycholog, pedagog wszędzie tam, gdzie widzicie, że możecie zwrócić się z problemem. Pamiętajcie, że nie jesteście sami i są dorośli, których trzeba poprosić o pomoc. Nie wszyscy dorośli będą obojętni na nasze sprawy tylko trzeba rozejrzeć się wokół – do kogo się zwrócić! ©℗