Wydatki z budżetu centralnego na edukację rosną – przekonuje minister Czarnek. Zdecydowanie szybciej rosną nasze wydatki i potrzeby – ripostują miasta.
Wydatki z budżetu centralnego na edukację rosną – przekonuje minister Czarnek. Zdecydowanie szybciej rosną nasze wydatki i potrzeby – ripostują miasta.
Wydaliśmy 5,2 mld zł na infrastrukturę w oświacie – mówił minister edukacji podczas ostatniej debaty w Sejmie, gdy opisywał także festiwal hejtu po upublicznieniu informacji o ponad 40 mln na wybrane organizacje. Podawał, że na opiekę psychologiczną tylko w ciągu jednego roku zostało przeznaczone 2,5 mld zł. Podkreślał, że subwencja oświatowa w tym budżecie to 64,4 mld zł. O ponad 11 mld więcej niż w poprzednim. Postanowiliśmy spytać, jak te kwoty wyglądają w samorządach. W opinii władz lokalnych – zgoła inaczej.
Na potwierdzenie swoich słów samorządowcy przedstawiają wyliczenia. – Od 2018 r. oddaliśmy 24 nowe przedszkola i 12 szkół. Wszystkie inwestycje zrealizowano w ramach środków własnych, a Warszawa na ich budowę nie dostała z budżetu państwa złotówki. Tylko w roku ubiegłym na inwestycje oświatowe wydano prawie 200 mln zł – mówi Renata Kaznowska, wiceprezydent stolicy. Opisuje, że w perspektywie najbliższych lat na budowy placówek i modernizacje już istniejących przewidziano 1 mld zł. Środki z budżetu państwa stanowią źródło finansowania trzech inwestycji na kwotę 105 mln zł.
Warszawa, podobnie jak inne samorządy, w 2022 r. otrzymała z MEiN wsparcie finansowe na zatrudnienie w szkołach specjalistów, głównie psychologów. Według schematu, że liczba tych etatów będzie uzależniona od liczby dzieci lub uczniów w danym przedszkolu, szkole. A wzrost zatrudnienia ma przebiegać w dwóch etapach: do 31 sierpnia 2024 r. i od 1 września 2024 r. Kaznowska przekonuje, że to działanie w dobrym kierunku, ale nierozwiązujące generalnego problemu niedofinansowania zadań oświatowych. I podaje, że w 2014 r. subwencja oświatowa dla Warszawy wynosiła 1,41 mld zł, a w 2022 r. – 2,73 mld zł. Co oznacza wzrost o 1,32 mld zł. W tym samym czasie jednak wydatki miasta na te cele urosły z 2,75 mld zł do 5,67 mld zł, czyli o 2,93 mld zł.
Monika Dubec z UM Wrocławia wylicza, że w 2022 r. miasto wydało ponad 1,8 mld zł na oświatę, a subwencja na realizację zadań edukacyjnych wyniosła ok. 830 mln zł.
– W 2023 r. pieniądze przeznaczone na oświatę i wychowanie oraz edukacyjną opiekę wychowawczą będą stanowić ok. 33 proc. wszystkich miejskich wydatków miasta – łącznie ponad 2 mld zł. Wzrośnie również subwencja oświatowa i dotacja przedszkolna (1,05 mld zł). Jednak pieniądze z budżetu centralnego pokryją zaledwie połowę wszystkich tych wydatków. Trzeba będzie dołożyć nawet 1 mld zł – mówi Monika Dubec. I dodaje, że w ostatnich czterech latach na wrocławską edukację miasto przeznaczyło 6,5 mld zł, część na inwestycje.
– Minister Czarnek zapowiedział program wsparcia oświaty samorządowej, ale nie zostały jeszcze ogłoszone założenia programu ani nabór wniosków – podkreśla z kolei Małgorzata Leśniewska z Gminnego Zarządu Oświaty w Nysie i zwraca uwagę, że placówki w mieście mieszczą się w starych, często zabytkowych budynkach wymagających remontów instalacji elektrycznej, sieci wodno-kanalizacyjnej, termomodernizacji i mimo nakładów z budżetu gminy potrzeby wciąż są znaczne.
Włodzimierz Tutaj, rzecznik UM Częstochowy, wylicza nam, że koszt zakończonych lub prowadzonych miejskich inwestycji w 2022 r. to ok. 40 mln zł. 9 mln zł stanowią jednak środki pozyskane przez miasto z Rządowego Funduszu Inwestycji Lokalnych czy z Polskiego Ładu. Przyznaje, że w związku ze wspomnianym zatrudnieniem specjalistów pojawiły się dodatkowe środki. W Częstochowie kwota subwencji oświatowej przypadająca na szkoły prowadzone przez miasto wyniosła 1,9 mln zł, a koszty związane z zatrudnieniem pedagogów specjalnych i psychologów – 2,2 mln zł.
– Dyrektorom kilku szkół do dziś nie udało się zatrudnić psychologa z uwagi na ich brak na rynku pracy – opisuje Włodzimierz Tutaj.
Eksperci przyznają, że zatrudnienie specjalistów, zwłaszcza pedagogów specjalnych i psychologów, to wyzwanie. – Przede wszystkim dlatego, że rzadko kiedy można im zaproponować pracę na cały etat. Poza tym wynagrodzenie, jakie są w stanie im zaproponować szkoły, jest podobne do tego, które otrzymują nauczyciele. Tym samym przegrywają w walce o specjalistów z prywatnymi przychodniami, indywidualnie świadczoną praktyką czy nawet szpitalami, które dziś już płacą więcej niż szkoły – mówi Marek Pleśniar, dyrektor OSKKO. Podkreśla, że nie wystarczy dać pieniędzy, by problem został rozwiązany. W jego opinii lepiej byłoby te pieniądze przeznaczyć na kształcenie nowych specjalistów, co dałoby szansę na zwiększenie potencjalnej kadry w kolejnych latach.
O tym, że w szkołach są ciągle wakaty, świadczą również dane z baz ofert poszczególnych kuratoriów. W dużych aglomeracjach poszukiwanych jest średnio 160 psychologów.
Dalszy ciąg materiału pod wideo
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama