Lokalni włodarze mają zaledwie tydzień na przeanalizowanie średnich płac nauczycieli za 2022 r. Ci, którzy ich nie zapewnili, muszą wypłacić jednorazowy dodatek uzupełniający. Dla niektórych pracowników to dodatkowe 2 tys. zł do styczniowej pensji.

W ubiegłym roku zmieniły się stopnie awansu zawodowego, przez co wyliczenie średnich płac sprawia gminnym urzędnikom dodatkowy kłopot. A ewentualne wyrównania trzeba wypłacić do końca stycznia. Potem jeszcze należy przekazać sprawozdanie oświatowym związkom, a także regionalnym izbom obrachunkowym. Problemu z wyrównywaniem niedoszacowanych pensji nie mają najczęściej ci samorządowcy, którzy ustalili odpowiednio duże dodatki motywacyjne, a także zatrudniający nauczycieli w wymiarze większym niż jeden etat.
Lokalni włodarze apelują, aby ten mechanizm zlikwidować. Wszystko jednak wskazuje na to, że w tej kadencji takiej możliwości nie będzie, tym bardziej że dwie próby wprowadzenia zmian w tym zakresie spaliły na panewce.

Gminy liczą średnie wynagrodzenia nauczycieli

Do 20 stycznia 2023 r. samorządy mają czas na analizę średnich wynagrodzeń nauczycieli na poszczególnych stopniach awansu. Jeśli wykaże ona niedoszacowanie, czyli wynagrodzenia niższe od średniej płacy, trzeba wypłacić wyrównanie.
- W tym roku będzie wypłacony jednorazowy dodatek uzupełniający w kwocie ok. 140 tys. zł brutto, na jednego nauczyciela wyniesie ok. 2 tys. zł brutto. Wraz z kosztami pracodawcy wydamy na ten cel ok. 165 tys. zł. Dodatek będzie wyższy od ubiegłorocznego o niemal 100 tys. zł. Dotyczy największej grupy nauczycieli, czyli dyplomowanych, którzy nie osiągnęli średnich wynagrodzeń - mówi Biruta Balunas-Jankowska z Urzędu Gminy w Puńsku.
Marta Bartoszewicz, rzeczniczka prasowa Urzędu Miasta Olsztyna, również informuje, że będzie wypłacony dodatek. Nadal jednak trwają analizy, jakiej wielkości będą te kwoty. Podobnie jest w większości samorządów - wciąż trwa liczenie. - Jeszcze nie wiemy, czy będzie konieczność wypłaty dodatku. Wyliczenia są bardzo pracochłonne i czasochłonne, wymagają dużego nakładu pracy w okresie newralgicznym dla księgowości, podczas zamykania roku budżetowego - wylicza Magdalena Ściężor, kierownik Ośrodka Administracyjnego Szkół Gminy Stargard.
Część samorządów tak zmieniła swoją politykę kadrową i płacową, aby nie wypłacać wyrównania. - Przez ostatnie lata, od kiedy istnieje dodatek uzupełniający, tylko raz był on wypłacany (ponad dekadę temu). Od tamtego czasu rośnie wysokość środków przeznaczanych na wynagrodzenia nauczycieli. Co roku średnie nie tylko są osiągane, lecz także przekraczane. I tak w roku 2019 nadpłata wyniosła 41,3 mln zł, w roku 2020 - 44,5 mln zł, a w roku 2021 - prawie 66 mln zł - informuje Małgorzata Tabaszewska z Urzędu Miasta w Krakowie.
Problemów z wyrównaniem nie będzie miała też stolica, w której wysokie dodatki, np. motywacyjne, sięgające 1,2 tys. zł, sprawiają, że średnie ustawowe są wypełnione. - Dzięki dodatkowym środkom wypłacanym przez stołeczny samorząd wynagrodzenia warszawskich nauczycieli przekraczają kwoty minimalne - mówi Renata Kaznowska, wiceprezydent Warszawy.

Większość chce zmian

Za likwidacją dodatku, który potocznie przez samorządy określany jest czternastką, opowiadają się nawet te gminy, które go nie wypłacają. - Dodatek uzupełniający w naszej ocenie powinien zostać zlikwidowany. Dyrektor szkoły, przedszkola, jako przedstawiciel pracodawcy, dba o to, aby nauczyciele, zwłaszcza na najniższym stopniu awansu zawodowego, mogli realizować jak najwięcej godzin ponadwymiarowych. Wtedy osiągają oni średnie wynagrodzenia i nie ma konieczności wypłacania wyrównań - przekonuje Rafał Sikorski, dyrektor Centrum Usług Wspólnych w Grodzisku Wielkopolskim.
Co więcej, w ocenie samorządowców nie jest to sprawiedliwe rozwiązanie. - Jeżeli okaże się, że nauczyciele o danym stopniu awansu zawodowego zarobili mniej, niż wynika to ze średnich, to brakującą kwotę dzieli się równo na wszystkich nauczycieli. Dodatek w tej samej kwocie dostaje zarówno ten nauczyciel, który zarobił mniej niż średnia, jak i ten, który miał wynagrodzenie wyższe od średniego - mówi Rafał Sikorski. Również Arkadiusz Rataj, naczelnik wydziału edukacji i spraw społecznych Urzędu Miasta w Rawie Mazowieckiej, wskazuje, że dodatek nie przyczynia się do wyrównania wynagrodzeń, gdyż i tak największe kwoty dostają ci nauczyciele, którzy mają najwięcej godzin (wyższy etat przeliczeniowy), a ci, którzy mają np. goły etat, dostają mniej. - Dochodzi też do sytuacji, gdy całkowite wydatki samorządu na wynagrodzenia nauczycieli są na bardzo wysokim poziomie, a i tak trzeba dopłacać danej grupie awansu zawodowego. U nas drugi rok z rzędu nie będziemy wypłacać dodatku, ponieważ podejmowaliśmy decyzje, żeby w miarę możliwości nie zwiększać zatrudnienia i przyznawać nauczycielom godziny ponadwymiarowe. Mamy też dużo zajęć dla uczniów o specjalnych potrzebach edukacyjnych, które również generują dodatkowe koszty - dodaje.
Likwidacji tego mechanizmu domaga się też Urząd Miasta w Częstochowie, który w pierwszych latach obowiązywania go wypłacał po kilkanaście milionów złotych rocznie. - To rozwiązanie sprzeczne z motywacyjnym systemem wynagradzania za pracę. Z tego też względu powinien zostać zniesiony - mówi Włodzimierz Tutaj, rzecznik prasowy częstochowskiego magistratu.

Inny sposób rozliczania

Grzegorz Pochopień, z Centrum Doradztwa i Szkoleń OMNIA, zwraca uwagę, że zeszłoroczne zmiany dotyczące nauczycielskich wynagrodzeń oraz systemu awansu zawodowego powodują konieczność przeprowadzenia skomplikowanych obliczeń. - Odrębnie trzeba będzie spojrzeć na okres od stycznia do kwietnia, kiedy obowiązywały stare stawki, odrębnie na okres maj-sierpień, uwzględniając podwyżkę płac o 4,4 proc. Odrębnie zaś za okres wrzesień-grudzień, w którym uwzględnić należy nowy system awansu - wyjaśnia. Jak dodaje, w związku z tą ostatnią zmianą do rozliczenia będą trzy kategorie (nauczyciel początkujący, mianowany i dyplomowany), a nie cztery (stażysta, kontraktowy, mianowany i dyplomowany). - Rozliczenie w trzech grupach jest statystycznie bardziej korzystne dla samorządu niż w czterech. Zarazem jednak w starym systemie awansu nauczyciel kontraktowy bardzo łatwo osiągał poziom średniego wynagrodzenia. W nowym nauczyciel początkujący (a więc niejako dawny stażysta i kontraktowy) już takiej łatwości w rozliczeniu mieć nie musi - tłumaczy. ©℗
<p>Finanse oświatowe i jednorazowy dodatek uzupełniający dla nauczycieli</p> / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe