Do kancelarii Andrzeja Dudy wpłynęło przynajmniej kilkanaście różnych petycji w sprawie zmian w prawie oświatowym. Łączy je apel o weto dla tzw. lex Czarnek 2.0.

Pisma Związku Miast Polskich, ZNP, nauczycieli roku, OSKKO, petycje ze strony organizacji skupiających rady rodziców, organizatorów edukacji domowych i środowiska akademickiego - ze wszystkich przebija prośba o powtórzenie prezydenckiego weta sprzed 9 miesięcy.
Podstawowa różnica polega na tym, że mamy do czynienia z projektem poselskim, a nie rządowym. Małgorzata Paprocka, minister w Kancelarii Prezydenta RP, na naszych łamach prawie miesiąc temu wskazywała, że ta ustawa znacząco różni się od tej, którą prezydent zawetował. Zwłaszcza w zakresie uprawnień kuratora, możliwości odwołania dyrektora szkoły. Wprowadza regulacje dotyczące nauczania domowego, ale węższe od pierwotnie planowanych.
- Z perspektywy pana prezydenta najważniejszym celem ustawy jest wzmocnienie roli rodziców w procesie decydowania o możliwości prowadzenia zajęć w szkołach przez stowarzyszenia i organizacje, w tym uzyskanie rzetelnej informacji o treści zajęć - mówiła.
Te argumenty nie przekonują sygnatariuszy.
Monika Kamińska-Wcisło z Centrum Nauczania Domowego zwraca uwagę, że Fundacja Edukacji Domowej skierowała do Kancelarii Prezydenta RP pismo w imieniu wszystkich zrzeszonych w niej organizatorów tej formy nauczania. Zauważa, że wbrew temu, co mówią przychylni zmianom w przepisach oświatowych politycy, nie były one szeroko konsultowane, choć ich wpływ na szkolnictwo i jego uczestników jest olbrzymi. - Mamy zapisy, które dowodzą braku zrozumienia problemu. Choćby wąskie okienko na możliwość zapisania dziecka do edukacji domowej (między 1 lipca a 21 września). Taka konieczność nie zawsze pojawia się w tym terminie - tłumaczy.
Na brak konsultacji wskazuje też Ogólnopolskie Stowarzyszenie Kadry Kierowniczej Oświaty. Apel ze strony tej organizacji został wysłany do Prezydenta RP w poniedziałek. - Występujemy w ten sposób w obronie wolności tworzenia szkoły przez jej zasadniczych partnerów: rodziców i nauczycieli, a co za tym idzie - w obronie wolnej, nowoczesnej szkoły dla uczniów - tłumaczy Marek Pleśniar, dyrektor OSKKO. I podaje przykład pomysłu zawieszania dyrektora szkoły w pełnieniu obowiązków przez kuratora „w sprawach niecierpiących zwłoki związanych z zagrożeniem bezpieczeństwa uczniów w czasie zajęć organizowanych przez szkołę”. Postępowanie wymagające tak nagłych decyzji, zaznacza, jest związane z czynami karalnymi i nie wchodzi w zakres regulacji oświatowych.
List wysłał też prof. Stanisław Mazur, rektor Uczelni Ekonomicznej w Krakowie. Akcentuje, że występuje w roli nie tylko rektora uczelni przyjmującej absolwentów szkół średnich, ale też członka powołanej przez prezydenta Rady ds. Szkolnictwa Wyższego, Nauki i Innowacji. Widzi kilka przesłanek do weta. To m.in.: centralizacja systemu zarządzania prowadząca do naruszenia fundamentalnej zasady decentralizacji władzy i osłabienia roli samorządu terytorialnego; ograniczenie szkół w zakresie współpracy z organizacjami w sferze kształtowania innowacyjnych programów nauczania (tak ocenia rozszerzenie kompetencji kuratorów).
Apel nie tyle o weto, co o tarczę dla edukacji kieruje również Zygmunt Puchalski, prezes Społecznego Towarzystwa Oświatowego (które prowadzi w Polce ok. 150 szkół niepublicznych). Przekonuje, że rząd próbował chronić nas przed niekorzystnymi zjawiskami, stosując pakiety pomocowe określane mianem rządowej tarczy solidarnościowej, energetycznej czy antyinflacyjnej. Jednak Rada Ministrów nie podjęła żadnych działań, by ochronić Polaków przed szkodliwymi pomysłami w sferze edukacji. „Tylko Pan może zapobiec nadciągającej katastrofie” - podkreśla.
W środowisku prawniczym związanym z oświatą słyszymy, że obecny projekt różni się od pierwszego i zawiera też korzystne rozwiązania. - Ustawę należy jednak rozpatrywać w całości - uważa mec. Beata Patoleta. ©℗