Przykręcanie kaloryferów, wygaszanie świateł, obniżanie temperatury wody w kranach – tak uczelnie starają się obniżyć koszty utrzymania. Aby ratować sytuację szkół wyższych, na ich rachunki zrzucają się… studenci.

Na niektórych uczelniach studentom jest zimno, więc siedzą w kurtkach. W innych nie wolno otwierać okien podczas mroźnego dnia, w kranie płynie zimna woda, a światło na korytarzach jest przygaszone. - Dochodzą do mnie głosy, że np. temperatura bywa na tyle niska, że jest to uciążliwe dla studentów, bo uczelnie utrzymują ją w salach wykładowych na poziomie niższym niż dotychczas - przyznaje Mateusz Kuliński, rzecznik praw studenta. Oszczędzają nie tylko na ogrzewaniu, ale też np. na prądzie i wodzie. - Jako inny przykład cięcia kosztów można wskazać wyłączenie z tygodnia funkcjonowania uczelni jednego lub dwóch dni roboczych, np. są one zamknięte dla studentów w poniedziałki i wtorki, przechodzą na kształcenie zdalne. Inne wyłączają z użytkowania części infrastruktury, np. najwyższe piętra budynku - dodaje.
Uczelnie już opracowują plan kolejnych oszczędności - zmuszają je do tego sytuacja finansowa, rosnące koszty utrzymania oraz nowe wymogi.

Ważny termin do końca listopada

Z sondy DGP wynika, że szkoły wyższe, mimo działań pomocowych podejmowanych przez rząd, dopłacą do rachunków miliony złotych.
- Szacujemy wzrost kosztów mediów w 2023 r. o prawie 50 proc., co stanowi ponad 15 mln w skali roku - wskazuje dr inż. Krzysztof Szwejk, rzecznik prasowy Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie.
Podobnie jest na innych uczelniach. - Nasze kalkulacje wskazują, że łączny wzrost kosztów wszystkich mediów może wynieść w 2023 r. nawet ok. 30 mln zł - mówi z kolei prof. Piotr Jedynak, prorektor ds. polityki kadrowej i finansowej Uniwersytetu Jagiellońskiego. Podkreśla, że stanie się tak pomimo wprowadzenia cen regulowanych dla podmiotów wrażliwych - np. ustawa z 27 października 2022 r. o środkach nadzwyczajnych mających na celu ograniczenie wysokości cen energii elektrycznej oraz wsparciu niektórych odbiorców w 2023 roku (Dz.U. 2022 poz. 2243) zamroziła stawkę za prąd na poziomie 785 zł za 1 Mwh. - Mimo to regulowana cena energii elektrycznej jest i tak dwukrotnie wyższa niż ta, jaką płacimy w bieżącym roku - informuje prorektor UJ.
Aby płacić niższe stawki za energię, szkoły powinny do końca listopada br. złożyć oświadczenie. Na uczelniach trwają więc gorączkowe prace, aby dopełnić tego obowiązku. - Cena ta obowiązuje tylko w zakresie, w jakim uczelnia zużywa energię na potrzeby podstawowej działalności. Szacujemy, jaki procent energii jest wykorzystywany do prowadzenia podstawowej działalności, a jaki na pozostałą - informuje Michał Ciepielski z Politechniki Wrocławskiej.

Konieczne redukcje kosztów na uczelniach

Oszczędności wymuszają nie tylko rosnące koszty, lecz także nowe przepisy - a dokładnie art. 37 ustawy z 7 października 2022 r. o szczególnych rozwiązaniach służących ochronie odbiorców energii elektrycznej w 2023 roku w związku z sytuacją na rynku energii elektrycznej (Dz.U. 2022 poz. 2127 ze zm.), który zobowiązuje do zmniejszenia zużycia prądu (pod groźbą kary), i to już od grudnia br. - Podobnie jak niektóre inne podmioty powinniśmy obniżyć zużycie energii elektrycznej o co najmniej 10 proc. Jest to szczególnie trudne, gdyż po dwóch latach pandemii COVID-19 i nauki zdalnej wróciliśmy do kształcenia stacjonarnego. Nie chcemy z niego rezygnować, a to oznacza, że nasze budynki są na co dzień otwarte i - siłą rzeczy - zużywamy więcej energii elektrycznej niż w pandemii - tłumaczy prof. Piotr Jedynak.
Uczelnie przygotowują i wdrażają plany oszczędnościowe, a cięcia dotyczą praktycznie wszystkiego. - Wprowadzamy kompleksowy program redukcji kosztów. Rozpoczęliśmy od apelu, którego celem było zapewnienie zrozumienia dla działań oszczędnościowych. Będą dotyczyć oczywiście kosztów mediów, ale także innych związanych z bieżącą działalnością - tłumaczy prorektor UJ.
Natomiast władze Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu przygotowują plan, który przewiduje m.in. obniżenie na węzłach parametrów centralnego ogrzewania, w szczególności po godzinach pracy oraz w dni wolne od zajęć, dodatkowe obniżenie temperatury w ciągach komunikacyjnych (temperatura w uczelni nie będzie jednak niższa niż 20 stopni), organizację zajęć pozwalającą na racjonalizację wykorzystania nośników energii, ograniczenie iluminacji budynków i oświetlenia terenu oraz obniżenie temperatury wody użytkowej.
Przedstawiciele szkół wyższych podkreślają, że wprowadzając oszczędności, działają w granicach prawa, więc w przestrzeniach, gdzie przebywają studenci i pracownicy starają się zgodnie z przepisami utrzymać temperaturę nie niższą niż 18 stopni, a to, że komuś jest zimno, może być kwestią indywidualnych przyzwyczajeń.
Studenci również martwią się o sytuację finansową uczelni. Obawiają się, że odbije się ona na jakości kształcenia. Ruszyli więc na pomoc. Przykładowo utworzyli zrzutkę na rzecz Akademii Teatralnej (AT) w Warszawie. - W obliczu kryzysu gospodarczego i rosnących cen energii akademia nie jest w stanie ponieść wszystkich bieżących kosztów związanych z eksploatacją przestrzeni, w której się uczymy, dlatego potrzebuje naszej pomocy - argumentuje Iga Skolimowska, studentka AT, która założyła zbiórkę. Do tej pory udało się zebrać ponad 66 tys. zł z 500 tys. zł. Pieniądze na rzecz uczelni przekazało ok. 750 osób, a zrzutka nadal trwa. ©℗

opinia

Cięcia są konieczne
Henryk Zioło kanclerz Akademii Górniczo-Hutniczej im. Stanisława Staszica w Krakowie / Materiały prasowe
Uczelnia musi oszczędzać. Zmuszają nas do tego uwarunkowania prawne i finansowe. Rygor ustawowy nakazujący redukcję zużycia prądu ma charakter bezwzględny - wymaga liczbowego porównania zużycia w grudniu 2022 r. ze średnim zużyciem w latach 2018-2019 oraz liczbowego zużycia za 2023 r. ze zużyciem w 2022 r. Tymczasem AGH w 2019 r. nie eksploatowała dwóch nowych budynków, nie działał energochłonny superkomputer, dodatkowo w 2023 r. na pełną skalę będzie działał nowy pawilon, który w tym roku funkcjonuje wyłącznie w ostatnim kwartale. W 2023 r. rozpoczną normalną działalność nowe obiekty, w tym nowa hala sportowa, czyli największy odbiorca energii. Tych nowych obiektów ustawodawca nie uwzględnia - w świetle przepisów konsumpcja energii przez użytkownika to liczby, a nie charakter i okoliczności ich powstania. Wszystko to powoduje, że nasze oszczędności muszą objąć 10 proc. zużycia z 2022 r. oraz wielkość zużycia nowych obiektów - to oznacza o wiele więcej niż 10 proc. Tymczasem ustawodawca postanowił, że niewykonanie tego wymogu zagrożone jest nałożeniem wysokiej kary przez prezesa Urzędu Regulacji Energetyki.
Drugim obszarem niedogodności kryzysowych są koszty energii. Wystarczy powiedzieć, że 2021 r. przeszliśmy z ceną 312 zł/MWh brutto. Wprawdzie ustawodawca wprowadził ograniczenia stawki, ale następuje to na poziomie 980 zł/MWh brutto (netto 785 zł) i mało kto zauważa, że ten „gest” oznacza wzrost cen o ponad 300 proc. Podobnie jest z kosztami ciepła - już wzrosły o 100 proc., a ustawowy limit pozwala na ich wzrost w 2023 r. w stosunku do cen zeszłego roku o 300 proc. ©℗