Organizacje pozarządowe mają do odegrania ważną rolę w procesie edukacji, podobnie jak świat biznesu. Trzeba tworzyć ku temu warunki - wskazywali uczestnicy debaty podczas Open Eyes Economy Summit i mówili o różnych potrzebnych zmianach w systemie oświaty

„Razem na rzecz dobrej edukacji: współpraca samorządów, organizacji pozarządowych i biznesu” - to tytuł panelu, który odbył się podczas Międzynarodowego Kongresu Ekonomii Wartości Open Eyes Economy Summit (OEES) w Krakowie. Patronat nad debatą objął Dziennik Gazeta Prawna.

Znaczenie trzeciego sektora

Artur Czepczyński, prezes ABC-Czepczyński, założyciel i fundator Czepczyński Family Foundation, której celem jest zwiększanie dostępności do edukacji oraz stałe podnoszenie jej jakości, podkreślał znaczenie współdziałania trzeciego sektora z organami prowadzącymi szkoły publiczne.
- Bez samorządu, bez publicznej edukacji można robić rzeczy punktowe; my postawiliśmy sobie za cel, żeby edukacją objąć wszystkie dzieci w Polsce. Konsekwentnie dążymy do tego, żeby wszystkie dzieci od Ustrzyk Dolnych do Świnoujścia miały lepszą edukację w obszarach finansów i empatii. Gdyby nie świadome samorządy, które chcą inwestować w przyszłość oraz w świadomość swoich mieszkańców, byłbym skazany wyłącznie na własne finansowanie - mówił Artur Czepczyński.
Program przygotowany przez fundację jest realizowany w 2 tys. szkół i placówek. Plan jest taki, aby jego zasięgiem zostało objęte każde dziecko w wieku przedszkolnym i szkolnym w ciągu dwóch, trzech lat.
- Oczywiście, że cel jest ambitny, ale dzięki dobrym przykładom mamy nadzieję, że za chwilę będziemy obecni w całej Polsce - powiedział prezes ABC-Czepczyński. - Gdyby nie dobra współpraca, przede wszystkim wola samorządów, żeby wdrażać dobre projekty, to bylibyśmy skazani na porażkę - zaznaczył.
W Polsce samych tylko szkół podstawowych jest ok. 14 tys.
O współpracy na linii organizacje-samorząd mówiła także Marta Malec-Lech, członek zarządu województwa małopolskiego.
- Dostrzegaliśmy potrzebę dokonania zmian w systemie edukacji, wiedzieliśmy, że nauczanie musi wyglądać zupełnie inaczej. Taki też był sygnał ze strony pracodawców, którzy wskazywali, że absolwent, który kończy szkołę, nie zawsze posiada odpowiednie umiejętności. Chcieliśmy wyjść temu naprzeciw - opowiadała.
Stąd projekt Małopolskie Laboratorium Edukacji Cyfrowej HUMINE, czyli regionalne centrum wsparcia oświaty w regionie w transformacji cyfrowej szkół, upowszechnianiu kompetencji metodyczno-cyfrowych nauczycieli oraz zapewnieniu cyberbezpieczeństwa placówkom oświatowym i uczniom.
- Nie bylibyśmy w stanie jako samorząd samodzielnie realizować tego projektu w całym województwie małopolskim. Dlatego współpracujemy z organizacją pozarządową „Miasta w Internecie”, która ma odpowiednią kadrę ekspertów, informatyków, programistów, którzy widzą, że te narzędzia cyfrowe także w tym normalnym, stacjonarnym funkcjonowaniu szkół mogą być ciekawie wykorzystane - wskazała Marta Malec-Lech.

Zaangażowanie świata biznesu

Paulina Stochniałek, członkini zarządu województwa wielkopolskiego, akcentowała natomiast współpracę samorządu z przedsiębiorcami.
- Dobra współpraca włącza wszystkie środowiska danego systemu społecznego. My współpracę rozumiemy tak, by dbać o równomierny rozwój, ale jednak ze zwracaniem uwagi na to, co się dzieje w poszczególnych subregionach, czyli bardzo lokalnie - powiedziała.
Jak podkreślała, samorząd województwa wielkopolskiego promuje projekty, które mają na celu niwelowanie różnic między miastami i terenami wiejskimi, tak aby wszyscy uczniowie posiadali dostęp do dobrej oferty edukacyjnej i mieli możliwość wspólnych zajęć z wyższymi uczelniami.
- Z drugiej strony mocno pracujemy nad tym, żeby młodych ludzi bardzo mocno motywować do pozytywnego wyboru zawodu. Mocno stawiamy na doradców zawodowych, których chcemy dokształcać i uczyć, że nowoczesne doradztwo zawodowe to nie jest coś, co się czyta z książek; to jest współpraca z konkretnym lokalnym biznesem - zaznaczyła Paulina Stochniałek.
Na konieczność zaangażowania biznesu na rzecz dobrej edukacji zwracała uwagę także Anna Rulkiewicz, prezes Grupy LUX MED.
- Biznes jest wyjątkowo mocno zaangażowany na rzecz edukacji i chce również ją finansować. My jesteśmy na to gotowi - podkreślała. - Nie mamy wyboru. Musimy się włączać, żebyśmy byli w stanie zapewnić kadrę do swojego sektora. Już nie mówiąc o tym, że musimy się też dogadać na rynku, ponieważ pracujemy wszyscy dla jednego pacjenta i sektor prywatny z publicznym musi się porozumieć, tak żebyśmy nie podbierali sobie kadr, tylko żebyśmy się uzupełniali - stwierdziła.
Odnosząc się do kwestii kształcenia, Artur Czepczyński zauważył, że bardzo popularne są kierunki studiów, które de facto nic nie dają.
- Mam wrażenie, że u nas większość pracowników, którzy składają swoje CV, ma ukończony kierunek zarządzanie i marketing. Tak naprawdę oni nie umieją nic po tych szkołach. Myślę, że ten kierunek powinien być limitowany. To na pewno uwolni w niektórych obszarach fachowców, których nam brakuje - ocenił.
Zwrócił także uwagę na problem finansowania programów realizowanych przez trzeci sektor.
- Nawet jeśli się pojawiają dobre materiały, dobre rozwiązania, które na pewno na rynku są, to nie ma skąd wziąć środków, żeby te narzędzia i programy wdrażać - stwierdził. - Tu się kłania brak pewnej wiedzy, gdzie się po te środki zgłaszać. My jesteśmy najlepszym przykładem. Przez wiele lat nie potrafiliśmy sobie poradzić ze zdobywaniem grantów, robiliśmy to trochę chałupniczo, na zasadzie, że 90 proc. działań było finansowane z moich środków. Dzisiaj mamy nadzieję, że to finansowanie będzie. Ten poziom wiedzy, gdzie się po środki zgłaszać, trzeba w NGO podnosić. Bez tego nie ma szans, żeby działania ruszyły na większą skalę - zaznaczył Artur Czepczyński.

Nie zamykajmy szkół

Uczestnicy debaty odnieśli się także do kwestii prawa oświatowego - na ile obowiązujące i planowane przepisy pomagają, a na ile hamują działania na rzecz tworzenia dobrej edukacji. Projektowana nowelizacja zakłada m.in. ograniczenie działalności organizacji pozarządowych w szkołach.
- Jeśli zamkniemy szkoły dla instytucji zewnętrznych bardzo szeroko rozumianych, to zamordujemy edukację. Te najnowsze pomysły są po prostu wybitnie niebezpieczne, niezależnie od tego, jakie kto ma poglądy - oceniła Paulina Stochniałek. - To jest wybitnie niebezpieczne z punktu widzenia tego, co zostało już osiągnięte w wielu województwach, w wielu miastach i miasteczkach. Bo właśnie lokalnie te społeczności sobie jakoś radzą, nawiązują relacje - wskazywała.
- Mnie byłoby szkoda, żeby przez pewne rozwiązania, które mogą wejść w życie, utracić możliwość kształcenia, różnorodności i różnych ciekawych projektów - mówił natomiast Artur Czepczyński. - Mamy w naszej książce o empatii rozdział o cukrzycy. Jeżeli czteroletnia dziewczynka po przeczytaniu tego rozdziału podchodzi do swojego czteroletniego kolegi z grupy, który korzysta z pompy insulinowej, i go przytula, to znaczy, że ta edukacja działa - konstatował.
Jak jednak podkreślał, projektowane rozwiązania nie zagrażają programowi fundacji, która swoje działania kieruje do nauczycieli, a nie bezpośrednio do uczniów.
- Z mojej perspektywy robimy swoje. Staramy się skupić na naszym województwie i w ramach tych kompetencji, które posiadamy, w jakiś sposób tę edukację usprawnić - oceniła natomiast Marta Malec-Lech. - Z poziomu województwa jesteśmy w stanie to wszystko koordynować: świat biznesu, organizacji pozarządowych, lokalnych samorządów - dodała.

Co jeszcze trzeba zrobić

Szukając rekomendacji na dobrą przyszłość edukacji, paneliści wskazywali m.in. na przeładowany program nauczania.
- Myślę, że system edukacji w Polsce musi ulec zmianie. Czego my uczymy w firmie? Przede wszystkim, żeby ludzie nie bali się popełniać błędów - powiedziała Anna Rulkiewicz.
Według niej eksperymentowanie, popełnianie błędów tworzy klimat do tworzenia innowacji.
- Wydaje mi się, że ta nasza edukacja jest w dużej mierze przestarzała, skostniała. Ważne, żeby były więzi między biznesem i edukacją, ale też żeby było myślenie twórcze, kreatywne, żeby tego nie zabijać, wywalić tę niepotrzebną wiedzę - wskazywała. - Ważne jest też, kto nas uczy. Żebyśmy mieli mądrych, wykwalifikowanych ludzi, musimy mieć mądrych nauczycieli - dodała.
- Gospodarka się zmienia, mamy kryzys, gospodarkę pocovidową i są to duże wyzwania. Moja opinia jest taka, że musimy zmieniać edukację, a kluczowi są tu nauczyciele, bo bez nich nie możemy tych reform na poziomie regionu prowadzić - zgodziła się Marta Malec-Lech.
Paulina Stochniałek zwróciła uwagę na kwestię wynagrodzeń kadry pedagogicznej.
- To, czego oczekuję od centrali dzisiaj, to jest najpierw dosypanie pieniędzy nauczycielom. Od tego zacznijmy. Potem będziemy mogli dyskutować, czy oni są dobrzy czy źli, czy się dopasowują, czy się nie dopasowują. Najpierw muszą zarabiać, a wtedy osoby, które naprawdę kochają ten zawód, będą mogły do niego przyjść - oceniła.
Artur Czepczyński zaakcentował natomiast rolę rodziców w systemie edukacji.
- Problemem nie są dzieci, problemem są ich rodzice. To rodzice stresują i przelewają swoje ambicje na dziecko, a swoją frustrację wyładowują na nauczycielach. Zaapelowałbym z tego miejsca, żeby dziecko było dzieckiem, żeby było uśmiechnięte i żeby mogło realizować swoje marzenia, a nie marzenia swoich rodziców. Dajmy mu trochę wolności - apelował.
TBO
___________________________________________________________
Dyskusja o wartościach
Międzynarodowy Kongres Ekonomii Wartości Open Eyes Economy Summit (OEES) to doroczny szczyt, podczas którego prezentowane jest nowe, otwarte spojrzenie na ekonomię, mające inspirować do działania i wymyślania alternatywnych sposobów rozumienia gospodarki opartej na wartościach.
ORGANIZATOR
Fot. materiały prasowe
PARTNER RELACJI
Fot. materiały prasowe