Ministerstwo Edukacji i Nauki opublikowało listę szkół niesamorządowych, które otrzymają wsparcie w ramach programu Inwestycje w Oświacie. Znalazło się na niej 58 placówek, w większości katolickich, które otrzymały łącznie 60 milionów złotych.

Program Inwestycje w Oświacie – co to jest

Program Inwestycje w Oświacie był skierowany do szkół niesamorządowych, które nie mogły zostać objęte finansowaniem w ramach Rządowego Programu Inwestycji Strategicznych – Polski Ład.

Placówki mogą w ten sposób pozyskać pieniądze na remonty i rozwój infrastruktury edukacyjnej. O wsparcie w formie dotacji celowej miały ubiegać się podmioty niebędące jednostkami sektora finansów publicznych, a środki z programu maja pomóc w dostosowaniu infrastruktury oświatowej do potrzeb procesu kształcenia.

Najwięksi beneficjenci

Placówek, które nie mają związków z religią katolicką jest na liście 20. Jedna, której nie wliczyliśmy do tej puli nie posiada strony internetowej, nie ma w internecie jej statutu ani żadnych dokumentów, natomiast adres pod którym funkcjonuje to adres parafii pod wezwaniem św. Michała Archanioła w Domachowie.

Z kolei jeden z podmiotów niekatolickich to deweloper, który pozyskał 130 000 złotych na sfinansowanie wyposażenia przedszkola. Firma w swoim portfolio chwali się remontem kamienicy we Wrocławiu, budową przedszkola w Nowym Sączu i budową osiedla domów jednorodzinnych pod Nowym Sączem. Firma ta, poza dwiema siedzibami w Polsce, ma ją również na Cyprze.

W sumie placówki niekatolickie pozyskały na sfinansowanie swoich przedsięwzięć 4 214 600 zł, co stanowi 14 proc. całkowitej kwoty jaką MEiN przeznaczył na pierwszy etap Programu Inwestycje w Oświacie (do rozdysponowania zostało jeszcze nieco ponad 40 mln zł w drugim naborze). Jednocześnie ośrodki niekatolickie stanowią 30 proc. dotowanych podmiotów.

Największym beneficjentem programu jest Diecezja Siedlecka, która pozyskała 7 mln złotych na budowę sali gimnastycznej przy Katolickim Liceum Ogólnokształcącym i 5 mln złotych na dokończenie rozbudowy budynku Katolickiej Szkoły Podstawowa im. Bł. ks Jerzego Popiełuszki w Siedlcach. Druga w kolejności jest Diecezja Gliwicka, która otrzymała od MEiN 5 mln złotych na „wykonanie robót budowlanych polegających na przebudowie byłej szkoły specjalnej w Gliwicach na potrzeby działalności edukacji artystycznej Diecezjalnej Szkoły Muzycznej II stopnia”. 4,5 miliona złotych otrzymało Stowarzyszenie Świętej Rodziny na budowę i wyposażenie sali sportowej, a 4,4 mln złotych Zgromadzenie Sług Jezusa na kolejny etap budowy przedszkola.

Kryteria programu

Kryteria przyznawania dotacji zostały zapisane w rozporządzeniu. Nie zawiera ono ścisłych przesłanek merytorycznych – inwestycje miałby być badane pod kątem założenia i celu, jakiemu ma służyć z uwzględnieniem realizowanych zadań publicznych w zakresie oświaty i wychowania. Pozostałe przesłanki dotyczą kwestii technicznych: zasadności planowanego zakresu rzeczowego inwestycji i terminu jej realizacji, adekwatności środków finansowych do zakresu zaplanowanych prac, prawidłowości wykorzystania i rozliczania wcześniej przyznanych środków finansowych na realizację inwestycji i przygotowania wnioskodawcy do realizacji inwestycji.

Aby móc stanąć do konkursu, placówki musiały wypełnić wnioski zgodnie z zasadami opisanymi w rozporządzeniu.

Jak poinformowało nas biuro prasowe MEiN, do ministerstwa wpłynęło dotychczas 350 wniosków, które są na bieżąco poddawane ocenie formalnej i merytorycznej. Pierwsze opublikowane rozstrzygnięcie dotyczyło 113 wniosków, w tym 58, które otrzymały dofinansowanie. - Nie prowadzimy statystyki profilu wyznaniowego szkół. Wnioski mogą składać wszystkie organy prowadzące niezaliczane do sektora finansów publicznych - napisała rzeczniczka prasowa Adrianna Całus-Polak.

Wątpliwości

Eksperci mają sporo wątpliwości dotyczących organizacji tego konkursu. Pierwsza z nich dotyczy niejasności dotyczących zasad przyznawania dotacji. Zostało one ogólnikowo zapisane w rozporządzeniu i nie został do niego dołączony żaden regulamin. - Moją pierwszą wątpliwością co do organizacji tego konkursu jest to, że nie został opublikowany żaden regulamin dotyczący jego przeprowadzenia. Nie wiemy jak została wyłoniona komisja konkursowa, kto w niej zasiadał, jaki był tryb powoływania ekspertów, jak było przeprowadzone głosowanie i w końcu – na podstawie jakich elementów wnioski były oceniane. To, co znajduje się w rozporządzeniu jest zapisem wyłącznie tego, co musi znaleźć się we wniosku, a nie mówi nam nic o procesie przyznawania dotacji po stronie ministerstwa - mówi Róża Rzeplińska, MamPrawoWiedziec.pl.

Z kolei zdaniem Patryka Wachowca, analityka prawnego Forum Obywatelskiego Rozwoju, rozporządzenie dość precyzyjnie opisuje warunki przyznawania dotacji i obowiązki sprawozdawcze beneficjentów. Tak określone kryteria same w sobie nie powinny budzić wątpliwości co do tego, czy przekazywane wsparcie było rzeczywiście zasadne, ale to nie znaczy, że MEiN błędów nie popełniło, ponieważ niektóre, jak się wydaje zasadnicze, kryteria wsparcia zredagowane są dość ogólnikowo („założenia i cel, jakiemu ma służyć inwestycja”, „znaczenie dla polityki oświatowej państwa”). - Co więcej, minister nie jest nimi związany, gdyż rozporządzenie wymaga od niego jedynie „wzięcia pod uwagę” warunków przyznawania dotacji sformułowanych w przepisach. Nie istnieje ponadto obowiązek uzasadnienia decyzji o przyznaniu bądź odmowie przyznania wsparcia. Wreszcie, nie jest jasne, dlaczego wyłącznie na potrzeby programów zaplanowanych na 2022 rok rozszerzono krąg beneficjentów o podmioty niebędące jednostkami sektora finansów publicznych mówi Wachowiec i dodaje: "Kumulacja tych czterech czynników daje podstawy do stwierdzenia, że minister dysponuje znaczną swobodą w przyznawaniu dotacji, a zarówno wnioskodawcy, jak i opinia publiczna nie są w stanie zweryfikować rzeczywistych kryteriów, jakimi kierował się minister udzielając wsparcia. Przepisy rozporządzenia w obecnym brzmieniu sprzyjają zatem nadużyciom, w tym faworyzowaniu konkretnych wnioskodawców."

Kolejna rzecz to terminy. Na dostarczenie wymaganej rozporządzeniem dokumentacji, zainteresowane podmioty miały dwa i pół miesiąca, a jednym z wymogów było dostarczenie pozwolenia na budowę oraz pozwolenia wojewódzkiego konserwatora zabytków. - Uzyskanie pozwolenia na budowę trwa 65 dni, przy czym, konserwator zabytków ma na wydanie pozwolenia miesiąc, ale, nie robi tergo w terminie (nie grozi mu za to sankcja). Realnie – zebranie dokumentów wymaganych w konkursie to pół roku. Do konkursu mogły więc stanąć tylko te podmioty, które albo wiedziały o nim wcześniej i zdążyły się przygotować, albo – już wcześniej miały w planach takie inwestycje - mówi Róża Rzeplińska.

Dodatkowo, w trakcie trwania konkursu rozporządzenie zostało zmienione. MEiN dodało w nim zapis, że jeśli organizacja nie jest właścicielem budynku, to musi dostarczyć pozwolenie właściciela na użytkowanie go przez kolejne pięć lat. - Teoretycznie może się więc zdarzyć tak, że dotacja zostanie przyznana, zostanie wyremontowany np. dach budynku, a po pięciu latach przestanie tam być prowadzona działalność oświatowa. Za publiczne pieniądze zostanie więc przeprowadzony remont budynku prywatnego właściciela. - uważa Rzeplińska.

- Ostatnią moją wątpliwością jest to, czy naprawdę powinniśmy finansować z publicznych pieniędzy działalność szkół prywatnych. Państwo powinno zapewniać równy dostęp do edukacji i dzieje się to za pośrednictwem szkół publicznych. Wysłanie dziecka do szkoły niepublicznej jest decyzją rodzica, który ma taką wolę, ale nie ma nic wspólnego z równym dostępem do edukacji. No i w końcu – dlaczego beneficjentami są diecezje, które nie płacą podatków, a jeszcze są dodatkowo dotowane z budżetu państwa? - podsumowuje Róża Rzeplińska.