Resort edukacji chwali się rekordową subwencją oświatową. Samorządy mówią, że i tak nie wystarczy na pokrycie koniecznych wydatków. Zachodzą też w głowę, skąd taka kwota.
Resort edukacji chwali się rekordową subwencją oświatową. Samorządy mówią, że i tak nie wystarczy na pokrycie koniecznych wydatków. Zachodzą też w głowę, skąd taka kwota.
MEiN informuje, że w 2023 r. subwencja oświatowa wyniesie 64,4 mld zł. To, jak wylicza, 11,1 mld zł więcej w stosunku do ustawy budżetowej z 2022 r. Włodarze miast mają jednak wątpliwości co do faktycznej kwoty. – W projekcie ustawy budżetowej na 2023 r. z 30 sierpnia zapisano wysokość części oświatowej subwencji ogólnej na 60,6 mld zł. To jest o 7,3 mld zł więcej niż w roku poprzednim. Prawdopodobnie MEiN doliczył swoją ministerialną rezerwę celową, która nie jest jednak częścią subwencji oświatowej – mówi Włodzimierz Tutaj, rzecznik Urzędu Miasta Częstochowy. Ale i tak, dodaje, kwota powinna być inna, bo w projekcie budżetu kwotę tej rezerwy określono na 2,6 mld zł.
– Nie mieliśmy nigdy z taką sytuacja do czynienia – komentował te rozbieżności na ostatniej konferencji ZNP wiceprezes Krzysztof Baszczyński. – Zanim padnie słowo „skandal”, chcemy dowiedzieć się, gdzie leży prawda.
Spytaliśmy o to MEiN. – Kwota części oświatowej subwencji ogólnej, ujęta w projekcie ustawy budżetowej na rok 2023, zostanie skorygowana (podwyższona) do 64,4 mld zł, zgodnie z ustaleniami podjętymi w ramach Rady Ministrów – zapewnia Justyna Sadlak z wydziału prasowego resortu. Nie wszystkie deklaracje MEiN znajdują jednak odzwierciedlenie w decyzjach rządu, np. resort zapowiadał, że podwyżki dla nauczycieli od przyszłego roku wyniosą 9 proc.; w projekcie budżetu stanęło jednak na 7,8 proc.
Poza tym, jak zaznaczają samorządy, kwota proponowana przez MEiN i tak nie wystarczy na pokrycie wydatków związanych z oświatą. A sam wzrost wynika z nowych zadań do sfinansowania. – Mowa chociażby o pokryciu wydatków związanych z zatrudnieniem od tego roku szkolnego specjalistów w szkołach, m.in. psychologów, logopedów, czyli standaryzacją zatrudnienia – wskazuje Grzegorz Kubalski ze Związku Powiatów Polskich. Kolejne zadanie, jak zwraca uwagę Przemysław Krzyżanowski, wiceprezydent Koszalina, to stworzenie miejsc dla uczniów z Ukrainy. – W naszym mieście średni koszt jednego ucznia w szkole podstawowej to ok. 12 tys. zł rocznie. W naszych placówkach mamy od tego roku 755 osób pochodzenia ukraińskiego – wylicza. Tu również słyszymy, że wydatki na oświatę przekraczają koszty subwencji. W zeszłym roku było to 308,5 mln zł. Subwencja wyniosła 173 mln dla szkół i 5 mln dla przedszkoli. Z miejskiej kasy dołożono więc 130,5 mln zł.
Sopot pokrywa zadania oświatowe w 41 proc. ze środków własnych. Chorzów dokłada ok. 30 proc. Joanna Stryczewska z biura prasowego prezydenta Lublina wylicza, że w ubiegłym roku miasto przeznaczyło 215 mln zł na ten cel, a w pierwszym półroczu tego roku już ponad 128 mln zł. – Otrzymane w ubiegłym roku 519 mln zł subwencji oświatowej nie wystarczyło na wynagrodzenia i pochodne pracowników wykonujących zadania nią objęte – podkreśla.
– Liczymy, że subwencja zostanie rzetelnie i w sposób przejrzysty podzielona. Sam tylko wzrost kosztów energii elektrycznej w białostockich placówkach oświatowych wyniesie ok. 8 mln zł – dodaje Urszula Boublej, rzeczniczka Urzędu Miejskiego w Białymstoku.
Pieniądze z subwencji oświatowej są dzielone między poszczególne samorządy na podstawie algorytmu. Punktem wyjścia jest standard A, czyli kwota, jaką samorząd dostaje na ucznia. Obłożony jest systemem wag (mnożników) uwzględniających typ placówki i potrzeby ucznia.
Jak informuje nas MEiN, wstępna wysokość standardu A będzie znana do 15 października. Natomiast ostateczna kwota subwencji oświatowej na rok 2023 zostanie naliczona w ciągu 14 dni od ogłoszenia ustawy budżetowej. Resort wylicza, że subwencja urosła z uwagi m.in. na: podwyższenie wynagrodzeń (od maja 2022 r. o 4,4 proc., od września 2022 r. dla nauczycieli początkujących i od stycznia 2023 r. o 7,8 proc.), wzrost liczby uczniów z orzeczeniami dotyczącymi szczególnych potrzeb, wzrost kosztów zatrudnienia pracowników administracji i obsługi w placówkach oraz wspomnianą standaryzację.
Z miast słyszymy, że kluczowy będzie podział subwencji między samorządami. – Doświadczenie nauczyło nas, że propagandowe informacje o pieniądzach dla samorządu praktycznie nigdy nie okazują się prawdziwe – mówi Łukasz Oryszczak, rzecznik prezydenta Gliwic. – Subwencja oświatowa dla Gliwic na rok 2022 w stosunku do 2021 r. wzrosła o 2 proc. Jak się to ma do inflacji?
Do dotychczasowych doświadczeń nawiązuje też Renata Kaznowska, wiceprezydent Warszawy. – Przy podziale mogą być faworyzowane mniejsze gminy. Dariusz Piontkowski jako minister wprowadził 1 stycznia 2020 r. dodatkową wagę, na podstawie której dzielona jest subwencja. My, samorządowcy dużych miast, nazwaliśmy ją „janosikowe edukacyjne”, bo w ten sposób pomniejsza się subwencję „zamożniejszych gmin” na rzecz uboższych – zaznacza.
Dodaje, że w kolejnym roku miasto czeka gigantyczny wzrost wydatków w sferze oświaty wynikający z inflacji, wzrostu cen energii, dwóch podwyżek płacy minimalnej oraz planowanego wzrostu wynagrodzeń dla nauczycieli. – Dodatkowe obligatoryjne wydatki Warszawy w sferze edukacji w roku przyszłym to ponad 625 mln zł, a w sumie pochłonie to 6,2 mld zł – szacuje. Przypomina, że Warszawa przyjęła najwięcej uczniów z Ukrainy (17 tys.) oraz rekordową liczbę uczniów do klas pierwszych szkół ponadpodstawowych. – Dlatego domagamy się wprowadzenia obok wagi „janosikowe edukacyjne” wagi rekompensującej skokowy wzrost uczniów z Ukrainy – mówi Kaznowska.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama