Miały być zmiany, o które postulowało m.in. środowisko nauczycielskie, ale nie zmieni się praktycznie nic. Uczniowie z Ukrainy pójdą we wrześniu do polskich szkół na dotychczasowych zasadach.

11 lipca zapytaliśmy Ministerstwo Edukacji i Nauki o plany dotyczące nowego roku szkolnego w kontekście nauki w polskich szkołach dzieci z Ukrainy. W odpowiedzi MEiN napisało, że aktualnie w Ministerstwie Edukacji i Nauki trwają prace nad rozporządzeniem zmieniającym rozporządzenie w sprawie organizacji kształcenia, wychowania i opieki dzieci i młodzieży będących obywatelami Ukrainy, a rozwiązania w nim zawarte "będą odpowiedzią na zaistniałe trudności organizacyjne w obecnym roku szkolnym zgłaszane do MEiN przez jednostki samorządu terytorialnego, kuratorów, dyrektorów szkół i rodziców".

Już w w czerwcu szefowie MEIN – zarówno Przemysław Czarnek jak i Tomasz Rzymkowski – podkreślali w wywiadach, że liczą się z tym, że od września naukę w polskich szkołach zacznie dużo więcej uczniów niż do tej pory. Górna granica to nawet 400 tys. uczniów.

Pytanie o organizację roku ponowiliśmy 12 sierpnia. Tym razem odpowiedź nie nadeszła, ale w Polskiej Agencji Prasowej ukazała się depesza podsumowująca, co ukraińscy uczniowie powinni wiedzieć. MEiN przypomina w niej, że zmianie ulegną przede wszystkim terminy zgłaszania się do przystąpienia do egzaminów kończących poszczególne etapy edukacji. Pozostałe kwestie zostaną bez zmian.

W ubiegłym tygodniu minister Czarnek rozmawiał ze swoim ukraińskim odpowiednikiem Serhijem Szkarłetem.

"Minister Przemysław Czarnek zapewnił, że strona polska będzie kontynuować działania na rzecz dzieci i młodzieży z Ukrainy. Wszyscy uczniowie, którzy wyrażą wolę kontynuowania nauki w formie zdalnej w szkołach w Ukrainie, będą mieli taką możliwość. Jednocześnie uczniowie, którzy wybiorą naukę w formie stacjonarnej w Polsce, podobnie jak obecnie, otrzymają odpowiednie wsparcie" – czytamy na stronie resortu edukacji.

O zmiany w organizacji zajęć dla uczniów z Ukrainy Związek Nauczycielstwa Polskiego apelował w liście do premiera Morawieckiego już 2 czerwca. Jak wskazuje związek: "Obecnie nauczyciele wskazują na szereg problemów, którymi są m.in. zbyt liczne oddziały, obciążenie dodatkowymi obowiązkami związanymi z dostosowaniem form i metod pracy do każdego ucznia z Ukrainy, konieczność dodatkowej pracy w godzinach ponadwymiarowych, ponoszenie ogromnej odpowiedzialności za powierzone dzieci przy braku właściwej komunikacji z nimi – ponad 80 proc. przyjętych do polskiego systemu edukacji dzieci i młodzieży z Ukrainy, nie znając języka polskiego trafiło do funkcjonujących już w systemie oddziałów, a nie do oddziałów przygotowawczych."

Do tego dochodzi problem z uczniami ze specjalnymi potrzebami edukacyjnymi, którzy już posiadają odpowiednie orzeczenia albo znajdują się w trakcie diagnozy. Jak podkreślali związkowcy, ta sytuacja nie pozostaje bez wpływu na polskich uczniów. "W dużych miastach są szkoły do których po 24 lutego 2022 r. przyjęto 150 nowych uczniów z Ukrainy i są oddziały, w których jest tyle samo uczniów polskich i ukraińskich, a więc jest to edukacja w oddziałach dwujęzycznych przy użyciu translatora bądź innych aplikacji. W takich warunkach niemożliwa jest realizacja podstawy programowej i zapewnienie właściwych warunków nauki, opieki i wychowania" - czytamy w komunikacie ZNP.

Związek domagał się przede wszystkim dopracowania systemu włączania ukraińskich dzieci do polskiego systemu - głównie w kontekście tworzenia oddziałów przygotowawczych, oceniania, klasyfikacji, egzaminów i rekrutacji na różnych poziomach językowych. Dodatkowo związek sprzeciwiał się podnoszeniu limitów liczby uczniów w klasach. Pozostałymi postulatami było m.in. doposażenie szkół, zorganizowanie w czasie wakacji lekcji języka polskiego, wzmocnienie poradni psychologiczno-pedagogicznych czy uruchomienie ścieżki uznania lub weryfikacji orzeczeń dzieci ze specjalnymi potrzebami edukacyjnymi.

Tymczasem MEiN planuje, by od nowego roku szkolnego termin złożenia deklaracji przystąpienia do egzaminów kończących poszczególne etapy edukacji przypadł na 15 marca 2023.

W roku szkolnym 2022/2023 uczeń będący obywatelem Ukrainy, uczęszczający do oddziału przygotowawczego, nie będzie podlegał klasyfikacji śródrocznej – w przypadkach wskazanych w rozporządzeniu.

Zmienione mają zostać także warunki ukończenia w roku szkolnym 2022/2023 szkoły podstawowej przez uczniów, obywateli Ukrainy. "W arkuszu ocen i w świadectwie ukończenia szkoły podstawowej w miejscu przeznaczonym na wpisanie ocen z obowiązkowych zajęć edukacyjnych: muzyka, plastyka, przyroda i technika będzie wstawiana pozioma kreska. W przypadku ucznia, który w roku szkolnym 2021/2022 otrzymał promocję do klasy VIII, w arkuszu ocen oraz na świadectwie ukończenia szkoły podstawowej w miejscu przeznaczonym na wpisanie ocen z obowiązkowych zajęć edukacyjnych: przyroda i technika będzie wstawiana pozioma kreska. W przypadku nieuzyskania świadectwa ukończenia szkoły podstawowej uczeń będzie powtarzał klasę VIII i przystępował ponownie do egzaminu ósmoklasisty" - czytamy w komunikacie

Pozostałe rozwiązania będą kontynuowane z roku szkolnego 2021.2022.

- Rozporządzenia MEiN niczego nie zmieniają w kwestii nauki dzieci z Ukrainy w polskich szkołach. Wszystko nadal będzie znajdowało się na barkach nauczycieli i dyrektorów. Najbardziej martwi nas zwiekszona liczba dzieci w klasach. Jest to rozwiązanie bezkosztowe, ale nie przynosi ono korzyści ani uczniom z Ukrainy ani z Polski. Już na początku czerwca opublikowaliśmy nasze propozycje zmian na nowy rok szkolny, ale nie spotkały się one z reakcja ze strony ministerstwa - mówili Magdalena Kaszulanis, rzeczniczka prasowa ZNP.

W podobnym tonie wypowiada się Marek Pleśniar, przewodniczący Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Kadry Kierowniczej Oświaty: "Cały ciężar organizacji roku szkolnego ponownie spadnie na barki nauczycieli i dyrektorów, którzy tym razem zostali dodatkowo obciążeni nowymi wyzwaniami związanymi ze zmianą systemu awansu zawodowego i przygotowania do tych zmian są ich głównym wyzwaniem".