Niemal na każde miejsce na stacjonarnych kierunkach lekarskich przypadało więcej niż 10 kandydatów – wynika z danych uczelni medycznych. Dotychczasowym rekordem jest 46 chętnych na jedno miejsce.
Niemal na każde miejsce na stacjonarnych kierunkach lekarskich przypadało więcej niż 10 kandydatów – wynika z danych uczelni medycznych. Dotychczasowym rekordem jest 46 chętnych na jedno miejsce.
Tegoroczni maturzyści rejestrują się na studia. Rekrutacja w większości przypadków nadal trwa, choć z uczelni napływają pierwsze informacje dotyczące liczby chętnych. Nie inaczej jest w przypadku medycyny.
Przypomnijmy, obecnie kształceniem młodych lekarzy zajmuje się 23 uczelni w Polsce, choć liczba ta może się niedługo powiększyć. W przyszłym roku otwarcie kierunku lekarskiego zapowiadają m.in. Uniwersytet Warszawski i Katolicki Uniwersytet Lubelski. Następne w kolejce są Akademia Kaliska i Mazowiecka Uczelnia Publiczna w Płocku.
Tymczasem zgodnie z projektem rozporządzenia ministra zdrowia w sprawie limitu przyjęć na studia na kierunkach lekarskim i lekarsko-dentystycznym (który właśnie został skierowany do komisji prawniczej) rząd planuje, by w najbliższym roku akademickim studia medyczne rozpoczęło w sumie prawie 9,5 tys. osób, z czego na studiach stacjonarnych w języku polskim - ok. 5,8 tys., na studiach niestacjonarnych w języku polskim - ok. 1,8 tys., zaś na studiach stacjonarnych i niestacjonarnych w języku innym niż polski - prawie 1,9 tys.
Spytaliśmy uczelnie, jakim zainteresowaniem cieszą się u nich kierunki lekarskie.
Co ciekawe, jeśli chodzi o popularność, to wydaje się, że bank rozbił Uniwersytet w Zielonej Górze (a to uczelnia, która kształci przyszłych lekarzy zaledwie od kilku lat). Tutaj w przypadku stacjonarnej medycyny zanotowano 2760 kandydatów na 70 miejsc, czyli 46 osób konkuruje o jedno miejsce.
Kolejny młody kierunek z bardzo dobrym wynikiem to Uniwersytet Opolski. Tutaj na 120 miejsc przypadało 2229 osób, co daje prawie 19 kandydatów na miejsce. Podobnym wynikiem może poszczycić się Uniwersytet Technologiczno-Humanistyczny im. K. Pułaskiego w Radomiu, który uzyskał 1910 zgłoszeń na 100 miejsc (czyli również ok. 19 osób na miejsce). - Rektor może nieznacznie zwiększyć pulę miejsc, ale musi pamiętać o ograniczeniach bazy lokalowej i kadry naukowej - zastrzega prof. dr hab. Dariusz Trześniowski, rzecznik prasowy placówki.
Z kolei na Uniwersytecie Medycznym w Białymstoku - jak informuje Marcin Tomkiel, rzecznik prasowy jednostki - na jedno miejsce przypadało prawie 15 osób. Podobny wynik zanotował Uniwersytet Warmińsko-Mazurski w Olsztynie - prawie 14 osób na miejsce.
Zaś, jak informuje Anna Tumidajewicz z Biura Rekrutacji i Badania Losów Absolwentów Uniwersytetu Medycznego im. Piastów Śląskich we Wrocławiu, na kierunek lekarski aplikowało ponad 40 proc. wszystkich zainteresowanych studiami na tej uczelni (a było ich 9468). Tym samym o jedno miejsce na medycynie ubiegało się niemal 13 osób.
Na Pomorskim Uniwersytecie Medycznym oraz Gdańskim Uniwersytecie Medycznym na jedno miejsce przypadało niemal 12 osób. Jak podkreśla dr hab. Sławomir Wójcik, kierownik działu rekrutacji GUMed, limit na studiach stacjonarnych w języku polskim został w tym roku zwiększony o 50 miejsc.
Z kolei na Uniwersytecie Jagiellońskim o jedno miejsce na stacjonarnej medycynie konkurowało ponad siedem osób (7,58).
Warto wskazać, że resort zdrowia wprowadził w tym roku kredyty na studia medyczne, które mają zachęcić do podejmowania nauki również na płatnych kierunkach (kredyt może zostać umorzony w zamian za odpracowanie w publicznym systemie). Na razie jednak trudno stwierdzić, na ile skuteczna jest to zachęta, bo większość maturzystów w pierwszej kolejności ubiega się o miejsca bezpłatne. Jedyną uczelnią, która udostępniła nam swoje dane na ten temat, jest Krakowska Akademia im. Andrzeja Frycza Modrzewskiego. Jak jednak wskazuje jej rzeczniczka Anna Cieślak, rekrutacja w przypadku tej placówki kończy się 30 sierpnia i dopiero wtedy będzie można dokładnie określić, ile osób ubiegało się o możliwość studiowania. Na ten moment kandydatów zarejestrowanych w systemie uczelni jest 500. - To więcej niż w tym samym okresie ubiegłego roku - informuje przedstawicielka uczelni.
Dlaczego tak dużą popularnością cieszą się kierunki w mniejszych miastach i uczelniach o mniejszej renomie? - Niestety, nie znamy jednoznacznej odpowiedzi - mówi Katarzyna Doszczak z biura prasowego Uniwersytetu Zielonogórskiego. Podkreśla, że pierwsi absolwenci medycyny opuścili mury w 2021 r., a uczelnia nie przeprowadzała takich badań wśród studentów. - Oczywiście bardzo cieszy nas duże zainteresowanie kierunkiem lekarskim i będziemy robić, co w naszej mocy, aby studenci czuli się tu dobrze i mogli zdobywać wiedzę na najwyższym poziomie - deklaruje.
Zachętą do wyboru tej uczelni może być najlepszy wynik, jaki uzyskali jej studenci na Lekarskim Egzaminie Końcowym.
Niewykluczone, że kandydatów na studia w Opolu, Zielonej Górze i Radomiu zachęcają programy stypendialne prowadzone przez samorządy województw. Marszałek województwa lubuskiego od kilku lat wspiera studentów medycyny, analogiczny program działa od dwóch lat w woj. opolskim, a od roku akademickiego 2021/2022 - w woj. mazowieckim. Jednym z podstawowych warunków ich uzyskania jest zobowiązanie się do kontynuowania drogi zawodowej na terenie danego województwa - zazwyczaj w dziedzinie uznanej tam za deficytową. W zamian student może otrzymać świadczenie w wysokości 2 tys. zł miesięcznie.
Dr Małgorzata Gałązka-Sobotka, dyrektor Instytutu Zarządzania w Ochronie Zdrowia Uczelni Łazarskiego, zwraca jednak uwagę, by nie wyciągać zbyt pochopnych wniosków ze statystyk. - Problem polega na tym, że przyjęty w Polsce model rekrutacji pozwala studentowi na składanie aplikacji na nieskończoną liczbę uczelni. Dlatego, nawet gdybyśmy zsumowali liczbę kandydatów na wszystkie kierunki lekarskie, to otrzymany wynik nie mówi o tym, czy realnie jest więcej chętnych, czy np. zmieniły się taktyki rekrutacji i zwiększa się liczba kierunków, na które kandydaci składają dokumenty - wskazuje.
Podkreśla, że o ile uczelnie sprawozdają liczbę kandydatów na studia, o tyle w łącznym rachunku nie ma wiedzy o liczbie numerów PESEL w procesie rekrutacyjnym w całym kraju. - Dlatego dane o liczbie kandydatów w poszczególnych uczelniach niestety nie pozwalają na wyciągnięcie wniosku, czy łączna liczba chętnych do studiowania na kierunku lekarskim wzrosła - konkluduje.
/>
Dalszy ciąg materiału pod wideo
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama