Szef ZNP w radiu TOK FM wskazał, że początek edukacji 1 września rozpoczyna uroczysta inauguracja, która powinna się odbyć z zachowaniem rygoru sanitarnego, zależnie od warunków w szkole.
"Ale czy 2 września dzieci rozpoczną lekcje, siedząc wszyscy karnie w ławkach, czy zrobią to w postaci zdalnej, to powinna być decyzja dyrektora szkoły i organu prowadzącego, bo oni najlepiej wiedzą, na co w danym momencie nas stać" – powiedział.
Broniarz podkreślił, że ZNP postuluje i występuje do premiera, aby minister edukacji narodowej Dariusz Piontkowski dokonał korekty w rozporządzeniu o organizacji roku szkolnego i, "skoro zrzucił cały ciężar na dyrektorów szkół, to dał im także prawo w porozumieniu z organami prowadzącymi do tego, żeby to oni podejmowali decyzję, kiedy rozpoczynamy edukację zdalną".
Dopytywany, dlaczego z tym stanowiskiem ZNP wychodzi dopiero teraz, odparł, że "Związek nie chciał popełnić tego błędu, jaki popełnił minister edukacji narodowej, z nikim na ten temat nie rozmawiając".
"Chcieliśmy – i temu były poświęcone ostatnie dwa tygodnie, mimo że to był szczyt wakacji – rozmawialiśmy na ten temat i z rodzicami, i z nauczycielami, i z samorządowcami" – powiedział Broniarz.
ZNP – podkreślił – uważa, że decyzja o powrocie do edukacji tradycyjnej powinna zależeć od dyrektora szkoły. Ponadto Związek postuluje szereg zabezpieczeń, które powinny temu towarzyszyć.
Od września podstawowym modelem pracy w szkołach mają być zajęcia stacjonarne. Będzie też możliwy model mieszany: dyrektor szkoły po uzyskaniu zgody organu prowadzącego i na podstawie pozytywnej opinii sanepidu będzie mógł podjąć decyzję, że część dzieci lub klas będzie uczęszczać do szkoły w tradycyjnej formie, a część będzie uczyła się na odległość. Przy większym zagrożeniu epidemiologicznym w grę będzie wchodzić przejście całej szkoły na edukację zdalną.