Pedagogika specjalna w nowej formule nie będzie mogła być realizowana w formie studiów niestacjonarnych. A to może doprowadzić do braku specjalistów w tej dziedzinie, na których jest coraz większe zapotrzebowanie – alarmują przedstawiciele środowiska pedagogicznego.
Swoje wątpliwości wyrazili w opinii do projektu nowego rozporządzenia w sprawie standardu kształcenia przygotowującego do wykonywania zawodu nauczyciela.
Dotychczas kwestie te były opisane w rozporządzeniu ministra nauki i szkolnictwa wyższego z 17 stycznia 2012 r. (Dz.U. z 2012 r. poz. 131). Reforma szkolnictwa wyższego, która weszła w życie w październiku 2018 r. (Dz.U. z 2018 r. poz. 1668 ze zm.) wymusiła jednak wydanie nowego aktu wykonawczego. Bodźcem do zmian było również to, że kierunki pedagogika przedszkolna i wczesnoszkolna oraz pedagogika specjalna od 1 października 2019 r. będą prowadzone jako jednolite studia magisterskie. W związku z tym konieczne okazało się określenie odrębnych standardów kształcenia przygotowującego do wykonywania zawodu nauczyciela przedszkola i edukacji wczesnoszkolnej (klasy I–III szkoły podstawowej) oraz nauczyciela szkoły specjalnej i oddziału specjalnego oraz prowadzącego zajęcia z dziećmi i z uczniami ze specjalnymi potrzebami edukacyjnymi.
Choć resort nauki przekonuje, że zaproponowane rozwiązania mają spowodować optymalne przygotowanie studentów do wykonywania zawodu nauczyciela, do projektu zgłoszono sporo zastrzeżeń, w tym ze środowiska pedagogów specjalnych (głównie przedstawicieli ośrodków akademickich, na których prowadzone są takie studia). Wskazują oni m.in., że proponowana minimalna liczba godzin dla kierunku pedagogika specjalna (prawie 2700) nie jest możliwa do zrealizowania w ramach jednolitych niestacjonarnych studiów magisterskich nie tylko ze względu na czas, ale i koszty. W ich ocenie stwarza to realną groźbę zaniechania kształcenia w tej formie na większości polskich uczelni. A to – jak prognozują – w związku z coraz większym brakiem specjalistów do pracy z dziećmi ze specjalnymi potrzebami edukacyjnymi może mieć dramatyczne konsekwencje. Podkreślają przy tym, że skoro zdecydowano się na ograniczenie liczby godzin dla studiów podyplomowych, to nie ma przeciwwskazań, aby postąpić analogicznie w przypadku kształcenia niestacjonarnego.
Wątpliwości budzi także wprowadzenie minimum 30 godzin zajęć z zakresu edukacji włączającej w ramach przygotowania psychologiczno-pedagogicznego dla nauczycieli przedmiotowych. Pedagodzy specjalni uważają, że proponowane treści z zakresu pracy z dzieckiem o specjalnych potrzebach edukacyjnych są w tej liczbie nie do zrealizowania. Z kolei umieszczenie ich w ogólnych treściach pedagogicznych spowoduje, że nie będą one wykładane przez odpowiednich specjalistów, a obszerny zakres wymaganego przygotowania pedagogicznego nie pozwoli na ich realizację. Jak wskazują, może to rodzić poważne konsekwencje, bo nauczyciele w coraz większym stopniu będą stykać się z dziećmi ze specjalnymi potrzebami edukacyjnymi. A złe przygotowanie do pracy z nimi odbije się na uczniach.
Etap legislacyjny
Projekt po konsultacjach