Zofia Małas: Działania takie jak promocja zdrowia, edukacja zdrowotna czy profilaktyka szkolna pielęgniarka prowadzi już teraz, jednak po zmianach ma je realizować w większym wymiarze. Przy czym pod jej opieką będzie mniej uczniów
Resort zdrowia chciał, by od września w większości szkół – a tych jest w kraju ponad 22,5 tys. – była pielęgniarka. Ten termin pewnie się przesunie, bo projekt ustawy o opiece zdrowotnej nad uczniami jeszcze do Sejmu nie wpłynął. Ale czy gminy w ogóle są w stanie sprostać temu zadaniu, gdy rynek pracy nie rokuje najlepiej?
W Polsce mamy 8,2 tys. pielęgniarek szkolnych i nie notujemy dużych braków kadrowych. Większym problemem jest wiek. W szkołach średnia wynosi 56 lat, podczas gdy ogólnie dla pielęgniarek jest to trochę ponad 51 lat. Wynika to m.in. z tego, że praca w szkole nie jest pracą zmianową przez siedem dni w tygodniu, więc jeśli pielęgniarka emerytka cieszy się dobrym zdrowiem, to szkoła jest dla niej dobrym miejscem pracy. Trzeba jednak pamiętać, że teraz ma pod opieką więcej niż jedną szkołę. Po wprowadzeniu ustawy ma się to zmienić, pielęgniarka ma mieć mniejszą liczbę uczniów pod opieką (projekt zakłada obniżenie liczby uczniów na etat przeliczeniowy pielęgniarki z 880–1100 obecnie do 700–750). Więc rzeczywiście będzie potrzeba więcej pielęgniarek.
Ale na emerytkach nie da się zbudować nowego system? Kto je zastąpi, gdy będą kończyły aktywność zawodową?
Tak naprawdę dopóki się nie zmierzymy z nowymi zadaniami, to nie będziemy znać skali potrzeb. Przy czym nie jest tajemnicą, że mamy kryzys w kadrach pielęgniarskich. Ale po to została opracowana strategia rozwoju pielęgniarstwa, żeby tę sytuację zmienić. By nie tylko zachęcić młode osoby do rozpoczynania studiów pielęgniarskich, ale też by zapobiec takiej sytuacji, jaką mamy obecnie, że tylko ok. 70 proc. osób posiadających dyplomy rozpoczyna pracę w zawodzie. A jeśli pracodawcy zobaczą, że brakuje personelu, może zaproponują pielęgniarkom lepsze warunki i dzięki temu absolwenci studiów pielęgniarskich chętniej będą się decydować na podjęcie pracy w zawodzie zamiast w innej branży.
Ale nawet jeśli warunki się poprawią i młodzi ludzie będą wybierać zawód pielęgniarki – choćby po to, by wykonywać go w szkole – to jednak upłynie kilka lat, zanim się te nowe kadry wykształci.
Rzeczywiście, wykształcenie pielęgniarki to co najmniej trzy lata. Potem jeszcze musi ona nabyć dodatkowe uprawnienia, żeby móc pracować w szkole. Chyba że jest magistrem pielęgniarstwa, wtedy ma wystarczające kompetencje i umiejętności, żeby podjąć pracę w szkole.
Jakie kwalifikacje potrzebne są do pracy w szkole? I czym pod tym względem różni się pielęgniarka szkolna od higienistki?
Higienistki to już nieliczna grupa, pozostałość dawnego systemu kształcenia. Lada chwila odejdą one na emeryturę. Nie mają takich uprawnień, jakimi obecnie dysponują pielęgniarki. Aby pracować w szkole, pielęgniarka musi mieć odpowiednią specjalizację – środowiska nauczania i wychowania lub pediatryczną bądź kurs kwalifikacyjny tej dziedzinie. To są umiejętności nabywane w kształceniu podyplomowym. Natomiast magister pielęgniarstwa nie potrzebuje dodatkowych uprawnień. Choć oczywiście nie zwalnia to z obowiązku ustawicznego aktualizowania wiedzy, bo to konieczność we wszystkich zawodach medycznych.
Jakie są teraz zadania pielęgniarki szkolnej?
To samodzielny zawód. Bo nawet jeśli dojdzie do sytuacji, że trzeba wezwać lekarza czy karetkę, to zanim ona przyjedzie, pielęgniarka musi sama postawić diagnozę i szybko podjąć działania. Poza tym teraz w szkołach jest wiele dzieci z różnymi schorzeniami, niepełnosprawnościami, co powoduje, że jest też sporo zadań specjalistycznych dla pielęgniarki.
Z tego, co pani mówi, wynika, że to, co w tej chwili robią pielęgniarki w szkołach, nie różni się znacznie od zadań, jakie nałożyć ma na nie nowa ustawa.
To prawda. Owszem, dojdą pewne nowe zadania, ale nie będzie to żadna rewolucja. Takie działania jak promocja zdrowia, edukacja zdrowotna, profilaktyka – skierowane nie tylko do uczniów, ale także do rodziców – już teraz są prowadzone przez szkolne pielęgniarki. Po zmianach mają być realizowane w większym wymiarze.
Nowe zadania to jednak nie tylko edukacja zdrowotna, ale również większa odpowiedzialność za stan zdrowia uczniów. Czy środowisko się tego nie obawia? Szczególnie że wiele zastrzeżeń mają rodzice, którzy boją się, że pielęgniarka szkolna będzie miała o ich dzieciach wiedzę, którą niekoniecznie chcieliby się dzielić ze szkołą.
Ale pamiętajmy o tym, że ta wiedza jest potrzebna po to, żeby dziecko miało jak najlepszą opiekę. Jeśli na przykład ma ono jakieś schorzenie lub dysfunkcję, to dobrze by było, żeby ktoś z odpowiednim medycznym przygotowaniem nad nim czuwał w szkole, by mógł w razie potrzeby fachowo zainterweniować. Zdarza się już teraz, że pielęgniarka w szkole ma dużą wiedzę o dziecku, bo często traktowana jest przez uczniów jako ktoś, komu można się po prostu wygadać. Uczniowie przychodzą do niej ze sprawami, których nie powierzą nauczycielowi ani pedagogowi szkolnemu. Niekiedy są to trudne rodzinne sytuacje. Kluczowe jest to, czy uda jej się nawiązać taki kontakt z rodzicem, żeby to przekuć w skorygowanie postępowania wobec dziecka. Bo rodzice czasem mogą być nieświadomi, że postępują niewłaściwie.
/>
Zatem wyzwaniem jest i zapewne będzie współpraca z rodzicami. Pewnie kolejnym współpraca z kadrą szkoły. W myśl nowej ustawy pielęgniarka szkolna mogłaby uczestniczyć w radach pedagogicznych i zebraniach z rodzicami. Pierwotnie zakładano, że miałby to być obowiązek. W czasie konsultacji środowisko sprzeciwiało się tym zapisom. A jak to obecnie wygląda? Pielęgniarki biorą udział w zebraniach i radach?
To zależy. Jeśli dyrektor traktuje pielęgniarkę jak jednego z merytorycznych pracowników, to w razie potrzeby bierze ona udział również w radach i zebraniach. Ta współpraca układa się różnie, jak to w życiu. Pielęgniarki często chcą organizować np. podczas wywiadówki spotkania na temat rożnych prozdrowotnych zachowań czy problemów, takich jak choćby wszawica. Ale jest z tym bardzo ciężko, rodzice niechętnie korzystają. Najczęściej się spieszą, czasem po prostu nie są zainteresowani. To duże wyzwanie, jak ich zachęcić do uczestnictwa. Trzeba się wykazać pomysłowością, inicjatywą.
Innym nowym zadaniem, przed którym pielęgniarki się broniły, była opieka stomatologiczna. Miałyby one m.in. czuwać nad przestrzeganiem zaleceń dentysty.
Co prawda są to zadania bardziej dla asystentek stomatologicznych, ale realia są takie, że personelu jest zbyt mało, by każdy mógł wykonywać tylko specjalistyczne, przypisane zadania. To jest pewna nowość i jak każda nowość budzi obawy. Ale dopóki się nie spróbuje, to się ich nie przełamie. Trzeba to wyzwanie przyjąć. Już teraz obowiązkiem pielęgniarek jest prowadzenie profilaktyki przeciwko próchnicy. Te nowe zadania nie będą się od tego tak bardzo różnić i na pewno nie będą wykraczać poza możliwości pielęgniarek.
Czy jednak starsze pielęgniarki, których, jak pani powiedziała, jest w szkołach większość, będą otwarte na nowe zadania?
Jestem przekonana, że wiek pielęgniarki nie jest kwestią kluczową w byciu otwartą na nowe wyzwanie. Wszyscy będą musieli przyzwyczaić się do nowej sytuacji – zarówno pielęgniarki, jak i rodzice oraz nauczyciele. Uważam jednak, że pielęgniarki z dużym doświadczeniem, które niejednokrotnie miały już doświadczenie w pracy w gabinetach szkolnych, będą doskonałym wsparciem całego systemu.
Kto jest pracodawcą pielęgniarki szkolnej?
Różnie to wygląda. Niektóre pielęgniarki mają własne praktyki i podpisują kontrakt bezpośrednio z NFZ. Inne są zatrudnione w przychodniach i mają pod opieką daną populację uczniów. Wówczas pracodawcą jest kierownik tej placówki. Przy czym za zapewnienie opieki nad uczniami odpowiedzialny jest samorząd, ale tylko organizacyjnie – ma wyposażyć gabinet i zapewnić opiekę, ale nie zawiera umów z pielęgniarką.
Jaki jest stan wyposażenia gabinetów szkolnych?
Wiele gabinetów miało przestarzałe wyposażanie, bo nigdy nie było na to pieniędzy, zawsze się na tym oszczędzało. Jednak niezależnie od tego większość ma już niezbędny sprzęt. W gabinecie na pewno powinna być waga, podstawowe narzędzia do badania wzroku, pierwszej pomocy, podstawowe leki i instrumentarium. Nie są to wygórowane wymogi i na pewno nie takie duże koszty. Ogólnie rzecz biorąc, z wyposażeniem nie jest źle.
W jaki jeszcze sposób samorząd mógłby pomóc pielęgniarce w realizacji jej zadań?
Jest tu na pewno duże pole do działania. Dobrze by było, gdyby pielęgniarka mogła wyjść ze swoimi akcjami poza szkołę. Dzieci też chętniej uczestniczą w takich wydarzeniach, które nie są realizowane w ramach szkolnych obowiązków. Piknik, impreza sportowa – to są dobre okazje do prowadzenia edukacji prozdrowotnej, włączenia w to całej rodziny, całej społeczności. Wiele gmin ma teraz u siebie nowoczesne ośrodki sportu, tereny rekreacyjne, które są dobrym miejscem na tego rodzaju imprezy. Takich akcji powinno być jak najwięcej. W ramach takiej współpracy działania pielęgniarki szkolnej mogą wyjść poza szkolne podwórko.