„Uczelnie medyczne kształcą z natury rzeczy w sposób, w dobrym tego słowa znaczeniu, bardziej elitarny. Wiadomo, że liczba studentów [przypadających] na pracowników naukowych jest zdecydowanie mniejsza, niż w przypadku politechnik czy uniwersytetów” – powiedział Gowin. Zwrócił się w ten sposób do dziennikarzy, którzy pytali, czy jego reforma zakłada taki sam sposób finansowania uczelni medycznych, jak pozostałych.
Reformę szkolnictwa wyższego w Polsce ministerstwo nauki przygotowuje od dawna, sam zaś projekt ustawy Prawo o szkolnictwie wyższym i nauce (tzw. Ustawy 2.0 lub Konstytucji dla Nauki) do Sejmu trafił w maju. Reforma dotyczy uczelni podlegających ministrowi nauki, np. uniwersytetów czy politechnik. Uczelnie medyczne w Polsce podlegają natomiast ministrowi zdrowia. Po reformie ich finansowanie będzie się odbywało na zasadach określonych - tak jak dotychczas - przez ministra zdrowia. Będą to jednak inne zasady, niż te odnoszące się do uczelni podległych Ministerstwu Nauki i Szkolnictwa Wyższego.
Podczas rozmowy z mediami wicepremier zaznaczył też, że uczelnie medyczne będą kształcić więcej lekarzy, niż dotąd. Decyzją resortów zdrowia i nauki w przyszłym roku akademickim limit przyjęć na polskojęzyczne studia stacjonarne na kierunku lekarskim zwiększy się o 229 miejsc, a na kierunku lekarsko-dentystycznym o 28. "Potrzebujemy więcej lekarzy" – zwrócił uwagę minister nauki.
Podkreślił także, że kierunki lekarskie na polskich uczelniach wciąż mają certyfikację amerykańską, dzięki czemu absolwenci mogą wykonywać zawód lekarza na całym świecie.
Zgodnie z Ustawą 2.0 uczelnie, które podlegają MNiSW, będą finansowane na wzór skandynawski. Wysokość dotacji będzie obliczana na podstawie liczby studentów przypadających na pracowników naukowych oraz na podstawie jakości badań naukowych (mierzonej za pomocą kategorii, które każdy wydział otrzymuje raz na cztery lata).
„Wszystkie kierunki studiów są potrzebne, ale musimy dbać, by poziom kształcenia - zwłaszcza na czołowych uniwersytetach - podnosił się. Nie może być, że najbardziej prestiżowe uczelnie przyjmują kandydatów zdających maturę na najniższym poziomie” – zastrzegł wicepremier.
Dodał, że na absolwentów szkół średnich czekać będą praktyczne kierunki w państwowych szkołach zawodowych.