W myśl obowiązujących przepisów aplikacje prawnicze może odbyć osoba, która uzyskała tytuł magistra prawa i zdała państwowy egzamin organizowany przez Ministerstwo Sprawiedliwości. Aplikacje prowadzone są przez samorządy prawnicze.
Wiceminister Warchoł wskazał w rozmowie z PAP, że uczelnie wyższe są dobrze przygotowane do kształcenia przyszłych mecenasów. "Uczelnie mają już kadrę, często świetnych praktyków, radców prawnych, adwokatów, sędziów, którzy - w dużej mierze - zapełniają rynek prywatny" - zauważył. Dodał, że "uczelnie posiadają dzisiaj odpowiednią infrastrukturę i zaplecze, a budynki i sale są dobrze przystosowane do kształcenia aplikantów".
Warchoł, zauważył też, że istotna jest elitarność aplikacji. "W założeniach mają być ograniczenia liczbowe aplikantów, żeby nie było masowości nauczania. Zależy nam, żeby w małych grupach można było analizować skomplikowane zagadnienia" - mówił wiceminister.
Od kilku miesięcy media donoszą o rozważanym przez Ministerstwo Sprawiedliwości pomyśle umożliwienia szkołom wyższym kształcenia aplikantów prawniczych. W listopadzie "Rzeczpospolita" pisała, że "Ministerstwo Sprawiedliwości chce rozpocząć rozmowy o wprowadzeniu alternatywnej drogi dojścia do prawniczych profesji. I nie wyklucza przekazania nauki aplikantów także szkołom wyższym".
W poniedziałek prezes Naczelnej Rady Adwokackiej Jacek Trela i prezes Krajowej Izby Radców Prawnych Maciej Bobrowicz wystosowali wspólne oświadczenie, w którym ocenili, że udostępnienie aplikacji uczelniom wyższym jest "próbą rozbicia współpracy świata prawniczej nauki i zawodów prawniczych". "Na kanwie nieprawdziwych danych i anonimowych wystąpień, politycy pragną przekazać aplikacje uczelniom wyższym. Dla nikogo nie jest tajemnicą, że dotychczasowy model szkolnictwa wyższego nie jest praktyczny. Jest głównie teoretyczny" - czytamy w oświadczeniu prawników.
Marcin Warchoł odnosząc się do tego oświadczenia powiedział PAP, że "konkurencja jeszcze nigdy niczego nie zburzyła, wręcz przeciwnie, raczej ubogaca". "Nic nie burzymy, tylko dajemy możliwość młodym ludziom. Wszelkie monopole są antybiznesowe, antykonsumenckie i antyobywatelskie. A tutaj mamy do czynienia z monopolem" - podkreślił.
Wiceminister wskazał, że "aplikacja akademicka" ma być nastawiona na praktykę. "Tej praktyki było dzisiaj za mało. Sami adwokaci i radcowie prawni mówią, że podczas wykładów na aplikacji często mieli do czynienia ze zbyt małą liczbą zajęć praktycznych. A właśnie ta praktyka ma być najważniejsza" - stwierdził.
Warchoł zwrócił też uwagę, że resort sprawiedliwości proponuje, aby "aplikacja akademicka" trwała dwa lata. Chcemy, aby aplikacja była krótsza i trwała dwa lata. Chcemy też, aby była bardziej intensywna" - zaznaczył.(PAP)