Ponad połowie szpitali ankietowanych przez powiaty zabraknie pieniędzy na pełną realizację obowiązkowych podwyżek.

Przypomnijmy, podwyżki dla pracowników medycznych weszły w życie 1 lipca wraz z ostatnią nowelizacją ustawy o sposobie ustalania najniższego wynagrodzenia zasadniczego niektórych pracowników zatrudnionych w podmiotach leczniczych (Dz.U. z 2022 r. poz. 1352). Właściwie do samego końca nie było wiadomo, w jaki sposób pieniądze na wzrost pensji zostaną przekazane do placówek - czy tak, jak miało to miejsce w ubiegłym roku (czyli w formie „znaczonych” pieniędzy), czy też poprzez zmianę wycen. Ostatecznie resort zdrowia - m.in. na wniosek pracodawców - zdecydował, że wybierze drugi wariant.
Nowe wyceny pojawiły się nieco później, niż wynikało to z pierwotnego harmonogramu. Zegar tyka, bo w większości przypadków pensje wypłacane są do 10. dnia miesiąca. Jak pisaliśmy w tekście „Podwyżki nadal z wątpliwościami” (DGP nr 143/2022), wstępne szacunki szpitali pokazywały, że pieniędzy może zabraknąć. Teraz jednak spływają powoli zbiorcze dane, pozwalające na określenie sytuacji w skali makro. Jak z nich wynika, są placówki, które na nowym mechanizmie zyskają bardzo dużo, ale są też takie, których wartość kontraktów będzie właściwie taka jak dotychczas. Ta ostatnia sytuacja dotyczy głównie szpitali o podstawowym profilu.

Powiatowe mają problem

Związek Powiatów Polskich (ZPP) dysponuje obecnie danymi pochodzącymi z ok. 150 z 300 szpitali powiatowych i miejskich, choć jak podkreśla Bernadeta Skóbel, ekspertka ZPP, ankiety w dalszym ciągu spływają, cały czas trwa też ich weryfikacja.
Z informacji ZPP wynika, że obecnie 83 ze 150 szpitali powiatowych nie będzie w stanie zrealizować ustawowych podwyżek (zarówno pracowników medycznych, jak i działalności podstawowej), kolejnych 13 co prawda uzyskało fundusze na podwyżki dla personelu objętego ustawą, jednak nie wystarczy na podwyżki dla pozostałych pracowników zatrudnionych na umowy o pracę (czyli m.in. administracyjnych), mimo że zgodnie z przepisami wzrost ich płac powinien odpowiadać średniemu wzrostowi wynagrodzenia w całym podmiocie.
W przypadku 26 z ankietowanych szpitali miesięczny niedobór pieniędzy tylko na zapewnienie obligatoryjnych podwyżek dla pracowników działalności podstawowej przekroczy 500 tys. zł, w pozostałych - od 250 do 400 tys. zł.
99 proc. podmiotów nie będzie stać na podwyżki dla osób pracujących na kontraktach, z kolei wszystkie ze 150 placówek wskazały, że zabraknie środków na sfinansowanie innych kosztów działalności, co przy obecnej inflacji może oznaczać ryzyko wycofywania się wykonawców z zawartych umów czy braku możliwości rozliczenia przetargów.
- Jeżeli koszty pracy (z narzutami pracodawcy) w przeciętnym szpitalu powiatowym kształtują się na poziomie 75 proc., wzrost kosztów płacy szacowany jest na poziomie ponad 22 proc., a realny wzrost wartości kontraktu wynosi np. 7 proc., pojawia się pytanie, jaki menedżer jest w stanie sobie poradzić w takich warunkach finansowych - wskazuje Bernadeta Skóbel.

Mechanizm dobry, ale coś poszło nie tak

Z rozmów z ekspertami wynika, że podstawowym problemem nie jest zmiana mechanizmu wypłaty świadczeń, bowiem decyzja o ucięciu strumieni „znaczonych” pieniędzy i zamiana go na wzrost wycen jest oceniana pozytywnie. Jednak zabrakło czasu choćby na symulację i sprawdzenie, czy mechanizm zaproponowany przez Agencję Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji (która przygotowuje wyceny) zadziała.
Z kolei Krystyna Ptok, przewodnicząca Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych, wskazuje, że liczba ankiet, które posłużyły AOTMiT do opracowania nowych wycen, była zbyt mała (w skali kraju ok. 8 proc., które miały reprezentować 52 proc. wartości planu finansowego NFZ w poszczególnych regionach). Do tego dochodzi m.in. brak dostosowania wycen np. do profilu danej placówki. Wreszcie - całkowite i natychmiastowe wycofanie się ze współczynników korygujących (zapewniających dodatkowe pieniądze dla lecznic). - Wiceprezes NFZ Bernard Waśko wielokrotnie zapewniał i uspokajał na różnych spotkaniach, że tzw. drugi etap zabierania pracodawcom środków ustalanych na podstawie współczynników korygujących (środki kiedyś „znaczone” dla lekarzy specjalistów, pielęgniarek i położnych oraz ratowników medycznych, a od 1 lipca 2021 r. także dodatkowo dla wszystkich pracowników medycznych i działalności podstawowej) będzie rozłożony na lata i będzie to proces stopniowy. Okazało się to jednak nieprawdą - podkreśla.
W praktyce dotychczasowe współczynniki zostały włączone do wyceny. - A duża grupa szpitali powiatowych, zamiast realnego wzrostu na poziomie zbliżonym do 22,4 proc., otrzymała wzrost kontraktu przykładowo o 3 proc., 6 proc. - wskazuje Bernadeta Skóbel.
Szczegółowe dane uzyskane z województwa podkarpackiego potwierdzają te wnioski - wzrost wartości kontraktu na podstawowe zabezpieczenie szpitalne to od 3 proc. do 12,9 proc.
Jednak zdarza się i tak, że nowy kontrakt wzrósł o 0 proc. - tak jest np. w szpitalu powiatowym w Lesku. A jak udało nam się ustalić - nie jest to jedyna placówka w Polsce z takim wynikiem. Raport ZPP informuje, że zanotowano pojedyncze przypadki, w których wartość kontraktów jest niższa niż przed 1 lipca 2022 r.
Zarazem jest grono szpitali, dla których problem nie istnieje. Między innymi w Szpitalu Klinicznym w Opolu uda się zmieścić w budżecie, który otrzymał z NFZ, a podwyżki otrzyma tam ponad tysiąc osób, którym się one ustawowo należą. Jak mówi dyrektor szpitala Dariusz Madera, dzięki poprawie organizacji pracy szpitala, bardziej efektywnej opiece nad pacjentem, w tym skracaniu niepotrzebnego pobytu, udaje się przyjmować większą liczbę chorych. Na takie zmiany pozwala głównie leczenie w poradniach przyszpitalnych, gdzie nie ma limitu przyjęć, a NFZ zwraca za każdego przyjętego pacjenta.

Wymuszone podwyżki dla kontraktowców?

Przypomnijmy, przepisy wymagają, aby płace podwyższyć osobom zatrudnionym na umowach o pracę, jednak dyrektorzy mają świadomość, że podwyżki powinni otrzymać również pracownicy kontraktowi. Choć szpitale (przynajmniej te powiatowe) mówią, że pieniędzy na ten cel nie ma, niewykluczone, że w niektórych przypadkach może do nich dojść. Mowa o mechanizmie określania wysokości faktury osoby pracującej na kontrakcie (głównie lekarzy specjalistów) w odniesieniu do wyceny danego punktu. Jak podkreśla Krzysztof Zaczek ze Związku Szpitali Powiatowych Województwa Śląskiego, prezes zarządu Szpitala Murcki, jest to dość częsta praktyka, która wiąże wynagrodzenie specjalisty nie tyle z wartością punktów, co z ich liczbą. - Zazwyczaj odbywa się to według podziału procentowego, np. jeśli szpital dostaje za dane świadczenie 100 zł, to lekarz otrzymuje kilkadziesiąt procent z tej kwoty. Było to naturalne, bowiem im więcej ich lekarz wykona, tym wyższe dostaje wynagrodzenie - wyjaśnia.
Taka sytuacja miała miejsce m.in. w szpitalu w Bielsku Podlaskim. - Nasi specjaliści przynieśli mi umowy do podpisania, naliczając sobie procent od nowej wyceny punktu. Gdybyśmy się na to zgodzili, tobyśmy nie mieli za co zapłacić podwyżek dla tej części personelu, która zarabia mniej niż ustawowe minimum - mówi dyrektor tego szpitala.
Jednak zdaniem Krzysztofa Zaczka to, czy doszło do „mimowolnej” podwyżki, zależy od sformułowania umów. Jeśli lekarz dostawał procent od wykonanych świadczeń, wtedy wysokość wystawianych faktur automatycznie wzrośnie, a jeśli w umowie ma zapisane, że dostaje stałą kwotę za wykonany punkt - niekoniecznie. Pytanie, co zrobią dyrektorzy. Jeśli wzrost „na punkcie” będzie adekwatny do ogólnego wzrostu wynagrodzeń, to pewnie będą musieli je uwzględnić. Jeśli będzie znacznie większy - zapewne będą musieli negocjować z lekarzami.

Rozmowy nadal się toczą

Na temat podwyżek w szpitalach powiatowych rozmawiano podczas piątkowego posiedzenia sejmowej komisji zdrowia. Obecny na sali wiceminister zdrowia Piotr Bromber wskazywał, że w ostatnim czasie odbywa się wiele spotkań - zarówno z pracodawcami, jak i stroną samorządową oraz społeczną. Rzeczywiście m.in. podczas ostatniego posiedzenia Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego zaproponowano podwyżkę w ryczałcie otrzymywanym przez szpitale. Cena jednostkowa punktu, która do tej pory wynosiła 1,59 zł, miałaby wzrosnąć o 3 gr. Przedstawiciele resortu zapowiedzieli również kolejne spotkania w przyszłym tygodniu.
Poprosiliśmy resort zdrowia o oficjalny komentarz. Czekamy na odpowiedź.
Struktura szpitali w Polsce / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe