Epidemia wyłączyła z pracy kilkanaście tysięcy lekarzy, a zakaz pracy w innym miejscu dla personelu szpitali i oddziałów zakaźnych pogorszy jeszcze sytuację kadrową. Związek Powiatów Polskich (ZPP) ostrzega w piśmie do resortu zdrowia, że wskutek tego więcej Polaków może umrzeć z powodu braku dostępu do innych świadczeń opieki zdrowotnej niż z powodu zakażenia SARS-CoV-2.
Epidemia wyłączyła z pracy kilkanaście tysięcy lekarzy, a zakaz pracy w innym miejscu dla personelu szpitali i oddziałów zakaźnych pogorszy jeszcze sytuację kadrową. Związek Powiatów Polskich (ZPP) ostrzega w piśmie do resortu zdrowia, że wskutek tego więcej Polaków może umrzeć z powodu braku dostępu do innych świadczeń opieki zdrowotnej niż z powodu zakażenia SARS-CoV-2.
Jak szacuje ZPP, w małych szpitalach ok. 60 proc. personelu pracowało w kilku placówkach jednocześnie. Dlatego ich sytuacja jest dziś bardzo trudna. Już na początku epidemii znaczna część medyków „wypadała” z systemu – wskutek zamknięcia żłobków, przedszkoli i szkół oraz z powodu konieczności poddania się kwarantannie. Wielu lekarzy zawiesiło funkcjonowanie gabinetów ze względu na wprowadzone obostrzenia. A z końcem kwietnia weszło w życie rozporządzenie ministra zdrowia w sprawie standardów w zakresie ograniczeń przy udzielaniu świadczeń opieki zdrowotnej pacjentom innym niż z podejrzeniem lub zakażeniem wirusem SARS-CoV-2 przez osoby wykonujące zawód medyczny mające bezpośredni kontakt z pacjentami z podejrzeniem lub zakażeniem tym wirusem (Dz.U. poz. 775) zakazujące im pracy w innych miejscach.
Zdaniem Andrzeja Płonki, prezesa ZPP, to wszystko spowodowało, że ciężar diagnozowania pacjentów spadł na szpitalne oddziały ratunkowe (SOR). Przekonuje, że coraz więcej osób, które nie mają dostępu do specjalistycznych badań, a dla których system teleporad jest niewystarczający do zdiagnozowania problemu zdrowotnego, trafia na SOR-y, które już wcześniej były przeciążone, a obecnie są szczególnie niebezpiecznym miejscem ze względu na ryzyko zakażenia – również dla personelu. W jego opinii dzieje się to przy pełnej aprobacie Ministerstwa Zdrowia i Narodowego Funduszu Zdrowia. Dlatego postuluje o interwencję.
Z kolei szpitale powiatowe apelują do samorządowców o wsparcie w walce o zwiększenie dostępu do diagnostyki. Władysław Perchaluk, prezes Związku Szpitali Powiatowych Województwa Śląskiego, zwrócił się do tamtejszych włodarzy o podjęcie wspólnych działań.
– Województwo śląskie posiada osiem wyspecjalizowanych jednostek w zakresie badań, podczas gdy mazowieckie ma ich 18. Od miesiąca zabiegam o zwiększenie liczby ośrodków wykonujących badania w naszym województwie i każdorazowo otrzymuję zwrotne zapewnienie, że jest ich wystarczająco dużo. Fakty temu przeczą. Śląskie stało się epicentrum pandemii koronawirusa w Polsce: mamy największą liczbę zakażeń, najwyższy współczynnik zakażeń na sto tysięcy mieszkańców i drugą, po województwie mazowieckim, liczbę zgonów – przekonuje Władysław Perchaluk.
Jego zdaniem obecna baza przy wzroście zachorowań w dużych zakładach pracy, takich jak kopalnie, staje się niewydolna. – Brak działań w tej kwestii w ciągu najbliższych tygodni doprowadzi do paraliżu śląskiej służby zdrowia – ostrzega.
Dlatego prosi o wsparcie działań prowadzących do wprowadzenia obowiązkowych testów dla personelu we wszystkich jednostkach ochrony zdrowia, uruchomienia kolejnych punktów wymazowych oraz jak najszybszego wejścia do systemu kolejnych laboratoriów.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama