Pałac za 4,6 mln zł, 5,4 mln zł na fundusz antypiracki, średnia płac powyżej 10 tys. zł. ZAiKS lepiej daje sobie radę ze zbieraniem pieniędzy i wydawaniem ich na własne cele niż ze wspieraniem twórców
Pałac za 4,6 mln zł, 5,4 mln zł na fundusz antypiracki, średnia płac powyżej 10 tys. zł. ZAiKS lepiej daje sobie radę ze zbieraniem pieniędzy i wydawaniem ich na własne cele niż ze wspieraniem twórców
Największa w Polsce organizacja zbiorowego zarządzania prawami autorskimi twórców w ubiegłym roku zebrała i rozdzieliła pomiędzy różnych artystów ponad 224 mln zł. Znacznie więcej, bo aż 339,4 mln zł, zebrała i nie rozdzieliła – wynika ze sprawozdania za 2013 r. Prawie 200 mln zł ma trafić do artystów w tym roku, 140 mln zł nie można było przekazać, bo prawa do nich nie zostały właściwie udokumentowane. A po 53,8 mln zł tantiem twórcy po prostu się nie zgłosili.
ZAiKS tłumaczy, że rozliczenia utworów w ramach tzw. wielkich praw wykorzystywanych przez instytucje teatralne i podobne odbywa się na bieżąco, natomiast w przypadku drobnych utworów słowno-muzycznych, liczonych w setkach tysięcy tytułów, a wykorzystywanych w dziesiątkach tysięcy punktów odtwarzania, proces ten trwa dłużej i odbywa się w dłuższych okresach. Czas podziału i wypłaty wynagrodzeń autorskich jest zależny m.in. od liczby pozycji do identyfikacji. W 2013 r. spośród kilkuset milionów zgłoszonych wykonań ZAiKS zidentyfikował ponad 1,7 mln utworów, których twórcom powinien wypłacić tantiemy.
Organizacja reprezentuje autorów tekstów, muzyki, z którymi ma podpisane umowy. Jednak jeśli do prezentacji treści dochodzi w radiu, telewizji naziemnej, kablowej czy przez internet, to wówczas organizacja reprezentuje wszystkich autorów z mocy prawa.
– Dokonujemy rocznie ok. 2,5 tys. różnego rodzaju podziałów otrzymanych wpłat między twórców. Wynagrodzenia są wypłacane w okresie nie dłuższym niż trzech lat – wyjaśnia Krzysztof Lewandowski, dyrektor generalny ZAiKS. W jego ocenie organizacja nie ma problemów z wypłatą wynagrodzeń autorskich, o czym świadczą dzielone co roku kwoty. – W 2011 r. było to ponad 337,2 mln zł, a w zeszłym roku już ponad 416,2 mln zł – twierdzi.
Michał Kanownik, dyrektor Związku Importerów i Producentów Sprzętu Elektrycznego i Elektronicznego, podkreśla jednak, że czym innym jest dzielenie, a czym innym wypłata. Jego zdaniem, ponieważ i tak spora część pieniędzy nie trafia do twórców, nieuzasadnione jest żądanie przez organizacje zbiorowego zarządzania takie jak ZAIKS wprowadzenia opłaty reprograficznej od tabletów czy smartfonów. – W naszym przekonaniu zwiększenie podatku od legalnego kopiowania nie przełoży się na większe wypłaty dla twórców, tylko na większe środki zgromadzone na kontach OZZ – twierdzi Kanownik.
Chodzi np. o 9,6 mln zł, które przejął ZAiKS, ponieważ twórcy nie zgłosili się po należne im pieniądze w odpowiednim terminie, czyli w ciągu 10 lat. – To nowe podejście, bo choć rzeczywiście zgodnie z prawem po 10 latach przedawniają się roszczenia finansowe, to ZAiKS do tej pory stał na stanowisku, że te 10 lat to za krótko, bo artysta mógł się znacznie później dowiedzieć o tym, że należą mu się jakieś pieniądze – zauważa mecenas Helena Rymar z Centrum Cyfrowego: Polska.
Organizacja tłumaczy, że kwoty przedawnione znajdują się na wydzielonym rachunku i czekają na wypłatę. Są lokowane w krótkoterminowe bezpieczne instrumenty finansowe, a zyski z tego tytułu są przeznaczane, jak zapewnia ZAiKS, głównie na wynagrodzenia dla autorów. Z tego tytułu dodatkowo podzielono w 2013 r. 33,8 mln zł. Zapytaliśmy Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego, czy te 9,6 mln zł zamiast na lokaty nie powinno trafić do jakiegoś specjalnego funduszu wspierającego twórców. „Ze sprawozdania wynika, że ZAiKS de facto nie zamierza korzystać z przedawnienia, a roszczenia zgłaszane po upływie tego okresu będą zaspokajane” – odpowiedziano nam w resorcie. MKiDN podkreśla też, że organizacje zarządzające prawami autorskimi powinny podejmować aktywne działania w celu odnalezienia uprawnionych i informowania o zainkasowanych na ich rzecz kwotach.
Pojawia się jednak pytanie, jakim cudem ZAiKS było stać na to, by zakupić za ponad 4,6 mln zł zabytkowy pałac w Janowicach niedaleko Tarnowa. Spore wrażenie robią też koszty pobierania tantiem, które wyniosły w 2013 r. aż 16,9 proc. zebranych pieniędzy. Najwięcej poszło na wynagrodzenie pracowników ZAiKS. Okazuje się, że praca w tej organizacji jest bardzo opłacalna. Na pensje 471 pracowników (przed rokiem 459) przeznaczono w 2013 r. 57,8 mln zł, co oznacza, że przeciętne wynagrodzenie wyniosło miesięcznie ponad 10 tys. zł brutto.
– OZZ są od lat krytykowane za to, że choć ich zadaniem jest wspieranie twórców, to koszty ich pracy są stanowczo za duże – podkreśla mecenas Rymar. – Wystarczy spojrzeć, jak rozkładają się wydatki ZAiKS na dwa fundusze, które prowadzi w ramach swojej działalności. Na fundusz antypiracki wydał w ubiegłym roku ponad 5,4 mln zł, o 140 tys. więcej niż rok wcześniej, a na fundusz popierania twórczości już tylko 190 tys. zł – dwa razy mniej niż rok wcześniej.
Zadaniem OZZ jest wspieranie twórców, a nie zarabianie
PRAWO
Unia zabiera się za OZZ. Będzie bieda
Pieniądze zgromadzone przez organizacje zbiorowego zarządzania (OZZ) powinny wpływać na konta właścicieli praw autorskich, w których imieniu są pobierane. Tak się jednak nie dzieje i nie jest to wyłącznie polskie zjawisko, bo podobna sytuacja panuje też w innych krajach Europy. Choć trzeba zauważyć, że Polska plasuje się na jednym z ostatnich miejsc pod względem kwoty trafiającej co roku na konta twórców i autorów.
Jak wynika z danych rządowych, na kontach polskich OZZ, do których należą m.in. ZAiKS, SAWP, ZPAV, Polska Książka i KOPIPOL, pozostaje nierozliczona kwota 1,2 mld zł, czyli równowartość 2/3 budżetu państwa na kulturę. Środki te pochodzą m.in. z opłaty reprograficznej, czyli podatku od legalnego kopiowania, którym są obciążani konsumenci kupujący sprzęt elektroniczny. Co więcej, w Polsce działa aż 16 organizacji zbiorowego zarządzania, podczas gdy średnia europejska wynosi dwie, trzy OZZ.
Dlatego Bruksela postanowiła uregulować tę branżę. Parlament Europejski przyjął dyrektywę w sprawie zbiorowego zarządzania prawami autorskimi i pokrewnymi. Jej celem jest zwiększenie kontroli nad organizacjami zarządzającymi pieniędzmi dla twórców. Ma to nastąpić poprzez wprowadzenie jednolitych ram prawnych regulujących wykorzystanie i podział pieniędzy zebranych przez OZZ. Ma to spowodować, że działalność organizacji będzie bardziej przejrzysta.
Zgodnie z zapisami dyrektywy wszystkie organizacje zbiorowego zarządzania mają być zobligowane do szczegółowego raportowania dochodów i wydatków. Celem jest udrożnienie wypłacania pieniędzy twórcom i autorom w kraju i za granicą. Dyrektywa czeka teraz na akceptację ze strony Rady. Gdy ta ją przyjmie, państwa członkowskie będą miały dwa lata na włączenie jej przepisów do własnego systemu prawnego.
Krokiem w kierunku zwiększenia przejrzystości wydatków OZZ jest opracowany przez Ministerstwo Kultury projekt rozporządzenia w sprawie szczegółowego rocznego sprawozdania organizacji zbiorowego zarządzania. Zakłada on standaryzację raportów oraz większą szczegółowość przekazywanych informacji. Reguluje również obowiązek przedstawienia sposobu zarządzania środkami uzyskanymi z opłat i wynagrodzeń, czyli odsetkami z lokat, rachunkami bankowymi oraz pozostałymi instrumentami rynku finansowego lub kapitałowego.
/>
/>
/>
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama