Pracują, ale ich wynagrodzenie nie jest w stanie pokryć miesięcznych wydatków. Pracujący ubodzy to coraz większy problem w większości państw rozwijających się.

Termin "working poor" powstał w latach 80. XX wieku w USA. W Stanach Zjednoczonych zjawisko to przybiera na sile, ponieważ państwo nie oferuje - tak jak w przypadku większości państw europejskich - darmowej edukacji czy służby zdrowia. Przeciętny Amerykanin musi za więcej usług płacić z własnej kieszeni.

Zgodnie z ostatnim raportem Komisji Europejskiej w 2010 roku 115 milionów Europejczyków (23% populacji UE) było zagrożonych ubóstwem lub wykluczaniem społecznym. Kilkanaście milionów z nich to osoby borykające się z biedą mimo zatrudnienia. W rankingu państw o wysokim wskaźniku pracujących ubogich wyjątkowo wysoko znajduje się Polska.

Problem pracujących ubogich dotyczy 11 proc. Polaków. Gorzej jest tylko na Litwie (ponad 12 proc.), w Hiszpanii (prawie 13 proc.), w Grecji (niemal 14 proc.) i w Rumunii (ponad 17 proc.). Średnia dla UE wynosi 8 proc. Liczba ta zwiększyła się od ostatniego badania przeprowadzonego w 1999 r. Wówczas pracujący ubodzy w UE stanowili 6 proc.
Raport przedstawia dane na temat zróżnicowania społecznego i demograficznego pracowników zagrożonych ubóstwem w krajach Unii Europejskiej. Szczególnie zagrożeni są młodzi pracownicy (poniżej 24. roku życia), kobiety oraz imigranci.

Jako główny czynnik odpowiadający za ubóstwo osób pracujących w Rumunii, Hiszpanii, Włoszech, Łotwie, Polsce i Portugalii twórcy raportu podają niskie płace połączone z dużą liczbą stanowisk pracy niedających pracownikowi pewności zatrudnienia.

Gdzie więc można spotkać pracujących ubogich? Zwykle na najniższym stanowisku w sektorze usług. Może to być pracownik fast foodu, szpitala, call center, magazynu, sekretarka, przedszkolanka czy ochroniarz.

- Grupa pracujących biednych nie jest homogeniczna. Z jednej strony są to osoby zatrudnione przez agencje pracy tymczasowej, dla których jest to stan przejściowy wynikający z sytuacji życiowej. Z drugiej strony są to ci, którzy są zatrudnieni na umowie cywilno-prawnej i pracują w pełnym wymiarze godzin. Dla nich ta praca jest jedynym źródłem utrzymania i faktycznie niska pensja nie pozwala na związanie końca z końcem – mówi prof. Jacek Wasilewski, wykładowca SWPS.

- Ten problem zdaje się częściej dotykać mniejszych miast, gdzie ludzie nie mają innych perspektyw. W dużym mieście najczęściej ten stan jest stanem przechodnim – dodaje.

Przedszkolanka 7 zł/h, sekretarka – 9 zł

Badanie CBOS z 2011 roku pokazuje, że zbiorowość pracujących zagrożonych biedą jest zróżnicowana pod względem poziomu wykształcenia. Zdecydowana większość biednych pracujących (aż 63,1%) legitymuje się co najwyżej wykształceniem zasadniczym zawodowym, podczas gdy 28,2% ma wykształcenie średnie. Wśród polskich working poor zaskakująco wysoki jest jednak odsetek osób z wykształceniem wyższym.

Badania nad polskimi pracującymi biednymi są niejasne. Próg ubóstwa w Polsce wynosi 477 zł dla osoby samotnej i 351 zł dla członka gospodarstwa domowego. Tymczasem "working poor" to osoba, której miesięczne wydatki: wynajęcie mieszkania, czynsz i wydatki na jedzenie przewyższają wynagrodzenie.

Zgodnie z badaniem CBOS 4,5 proc. polskich pracujących biednych to osoby z wykształceniem wyższym magisterskim. Bieda wśród pracujących, którzy ukończyli szkoły wyższe, może wynikać ze struktury ich gospodarstw domowych oraz z tego, że wykonują niskopłatne prace, często poniżej swoich kwalifikacji. Pod względem przynależności do struktury społeczno-zawodowej największą część spośród biednych pracujących stanowią robotnicy (42,3 proc.), rolnicy (19,1 proc.), pracownicy fizyczno-umysłowi (18,8 proc. ) oraz - w mniejszym stopniu – pracownicy umysłowi niższego szczebla (11,2 proc.). Większość pracujących biednych (88,7 proc.) zatrudniona jest w pełnym wymiarze czasu pracy.

Przedszkole na Ursynowie poszukuje przedszkolanki z doświadczeniem. Jest to praca w pełnym wymiarze godzin, często z nadgodzinami. Od pracownicy wymaga się więc dyspozycyjności, oczywiście wykształcenia pedagogicznego i znajomości języka angielskiego. Oferowana stawka: 7 zł/h. "Szybko rozwijająca się firma" z siedzibą na Białołęce zatrudni sekretarkę. Również dyspozycyjną, najlepiej z wykształceniem wyższym i znajomością języków. Stawka: 9zł/h. Pracodawca obiecuje jednak możliwość szybkiego awansu i podwyżki. Magazynier, pakowacz, pomocnik na hali produkcyjnej – tego typu ogłoszeń jest mnóstwo. Wszystkie oferują podobne warunki. Praca odbywa się najczęściej pod miastem, często w godzinach nocnych a stawka to 8-13 zł/h.

Dane Eurostatu dowodzą, że osoby wykonujące pracę na podstawie tymczasowych form zatrudnienia są zagrożone biedą ponad dwa razy częściej niż osoby zatrudnione na umowę o pracę na pełen etat. W Polsce odsetek ubogich wśród zatrudnionych na etat wynosił w 2011 r. 5,5 proc. (średnia dla UE to 5,4 proc.), z kolei wskaźnik zagrożenia biedą wśród osób pracujących na podstawie umowy tymczasowej to 11,8 proc. (średnia unijna – 13,2 proc.). Warto dodać, że to właśnie w Polsce w 2011 roku występował najwyższy w Unii odsetek zatrudnionych na umowy czasowe (27,2 proc.; średnia dla UE 14,1 proc.).

Na malejącą pewność zatrudnienia jako jedną z najważniejszych zmian obserwowanych w ostatnich latach na krajowym rynku pracy wskazuje większość badaczy. W przeszłości elastyczne formy zatrudnienia obejmowały głównie osoby o niskich kwalifikacjach, sytuujące się na obrzeżach systemu gospodarczego. Z upływem czasu niestandardowe formy zatrudnienia upowszechniły się, a pracę na podstawie takich kontraktów zaczęły podejmować również osoby wysoko wykwalifikowane.