Nie wiadomo w jaki sposób pośredniaki będą profilować osoby bezrobotne. Są obawy o rozrost biurokracji i paraliż służb zatrudnienia.
ikona lupy />
Aktywizowanie osób pozostających bez pracy / Dziennik Gazeta Prawna
Na dwa miesiące przed wejściem w życie reformy pośredniaków resort pracy zwleka z podjeciem decyzji o tym, w jaki sposób mają one dzielić bezrobotnych na grupy w zależności od zakresu wsparcia, jakiego trzeba im udzielić. Niektóre testowane kwestionariusze prowadzą wręcz do absurdalnych wyników, które wskazują, że np. w danym powiecie praktycznie nie ma osób, które wymagają pogłębionej pomocy w znalezieniu pracy.

Co się zmieni

Nowy model obsługi osób bezrobotnych ma być wprowadzony w przyszłym roku. Zmiany przewiduje nowelizacja ustawy o promocji zatrudnienia i instytucjach rynku pracy (t.j. Dz.U. z 2013 r. poz. 674 z późn. zm.), która obecnie czeka na drugie czytanie w Sejmie. Ma wejść w życie na początku lutego 2014 r.
Zmieniona metoda postępowania z klientami urzędów pracy będzie oparta na profilowaniu. Bezrobotni, oprócz informacji podawanych przy rejestracji, będą musieli podać dodatkowe dane, które mają ułatwić stworzenie ich profilu. Na tej podstawie urzędnicy podzielą ich na trzy grupy – aktywnych, wymagających wsparcia i oddalonych od rynku pracy. Do każdej z nich zostaną przypisane odrębne metody pomocy. Docelowo osoby aktywne powinny jak najszybciej otrzymać propozycję pracy. W drugiej grupie będą stosowane instrumenty i usługi oferowane przez urząd, jak np. staże czy szkolenia. Osoby z trzeciego profilu będą aktywizowane przez agencje zatrudnienia, a także wspólnie przez urzędy pracy i ośrodki pomocy społecznej.
Przygotowanie do tych zmian na razie nie jest możliwe. Wciąż brakuje bowiem oficjalnego narzędzia, przy pomocy którego urzędy pracy miałby dokonywać profilowania. Zgodnie z projektem do tego celu ma służyć kwestionariusz określający dane wymagane od bezrobotnego. Do tej pory nie został jednak zaprezentowany projekt rozporządzenia, które ma wprowadzić taką ankietę do wszystkich urzędów pracy. Brakuje też informacji, kiedy miałoby to nastąpić.

Są testy

Wybrane pośredniaki testują jeszcze różne modele kwestionariusza – analizie podlegają trzy jego wersje.
– Na ich podstawie nie można przewidzieć, jaki model ostatecznie zostanie przyjęty. Ankiety przewidują m.in. różną czasochłonność profilowania – miałoby ono zajmować od 10 minut nawet do godziny. Jedna z propozycji prowadzi też do efektów odwrotnych od zamierzonych. Przy kwalifikowaniu bezrobotnych okazało się, że osób oddalonych od rynku pracy, które nie szukają zatrudnienia, nie ma praktycznie w ogóle – wskazuje Jerzy Bartnicki, dyrektor Powiatowego Urzędu Pracy (PUP) w Kwidzynie.
Odmienne wyniki udało się uzyskać m.in. PUP w Gdańsku, który ok. 50 proc. bezrobotnych przypisał do grupy oddalonych od rynku pracy, do aktywnych – 10 proc., a pozostałe 40 proc. do osób wymagających wsparcia.
– Nasz przykład wskazuje, że urzędy pracy muszą zmienić kierunek działania, by skutecznie realizować swoje cele. Profilowanie to nowoczesna metoda, która powinna dać pozytywne efekty – wskazuje Maria Michaluk, zastępca dyrektora gdańskiego PUP.
W ankietach proponowanych przez resort pracy pojawiają się jednak elementy, które budzą zastrzeżenia urzędników.
– Jest wątpliwe, czy powinniśmy wymagać informacji np. o stanie zdrowia czy wyglądzie danej osoby – zauważa Teresa Dzienuć, dyrektor PUP w Suwałkach.
Wątpliwości budzi też szczegółowość kwestionariusza.
– Formularz tylko przedłuża całą procedurę. Profilowanie nie powinno się opierać na rozbudowanej ankiecie, bo do oceny oddalenia od rynku pracy i zaliczenia danej osoby do konkretnej grupy wystarczająca jest informacja o tym, jak długo pozostaje ona bez pracy – twierdzi Ewelina Pietrzak, ekspert Kancelarii Adwokackiej Błażeja Wojnicza.

Trudne półrocze

Eksperci przestrzegają też przed nową biurokracją, która może być wynikiem wprowadzenia profilowania. Urzędy czeka bowiem ogrom administracyjnej pracy. Aktualni bezrobotni muszą zostać sprofilowani w ciągu 6 miesięcy od wejścia w życie ustawy. Na bieżąco będą też tworzone profile nowych klientów.
– W ciągu pierwszego półrocza 2,5 tys. doradców będzie musiało sprofilować ok. 2,1 mln bezrobotnych. Przy takim obciążeniu pracą istnieje ryzyko, że urzędnicy będą dokonywać tego w sposób powierzchowny – uważa Łukasz Komuda, ekspert Fundacji Inicjatyw Społeczno-Ekonomicznych.
Jego zdaniem skutkiem profilowania będzie też wydłużenie kolejek w urzędach pracy.
– Podzielenie bezrobotnych według ich potrzeb jest słuszne, ale bez dodatkowych pracowników wydłuży się czas wyczekiwania na obsługę, więcej czasu zajmie także rejestracja – podkreśla.
Jego zdaniem petent dłużej poczeka także na ofertę pracy.
– Nowy model obsługi wymusi na urzędach świadczenie głównie usług doradztwa zawodowego, a nie pośrednictwa pracy. A skoro potrzebnych będzie więcej doradców, ich zadania przejmą też pośrednicy pracy – wskazuje Łukasz Komuda.
– Koncentrując się na profilowaniu, urzędy pracy przestaną poszukiwać miejsc zatrudnienia dla bezrobotnych – potwierdza Ewelina Pietrzak.
Etap legislacyjny
Projekt ustawy po I czytaniu w Sejmie