Osoby zarejestrowane jako bezrobotne nie szukają pracy. Z analiz wynika, że nawet co trzecia nie jest tym zainteresowana. Zgłasza się do pośredniaka, bo zyskuje dostęp do bezpłatnej opieki zdrowotnej. Z tą fikcją trzeba skończyć – mówią eksperci. I trafiają w dobry moment, bo bezrobocie systematycznie rośnie. Zmniejszenie jego poziomu, nawet tylko na papierze, jest na rękę rządowi.
W grudniu 2011 r. stopa bezrobocia wyniosła 12,5 proc. Miesiąc później już 13,3 proc. To oznacza, że ponad 2,21 mln osób widnienie w rejestrach urzędów pracy. Teoretycznie ich obowiązkiem jest poszukiwanie zatrudnienia. Urzędów zaś – przedstawianie propozycji, ofert szkoleń czy kursów. Tyle że wielu bezrobotnych w ogóle nie jest tym zainteresowanych. Przynoszą więc zwolnienia lekarskie usprawiedliwiające brak możliwości zgłoszenia się do pośredniaka. Urzędnicy w takiej sytuacji bezradnie rozkładają ręce. Tylko nieliczni bezrobotni są wykreślani z rejestru, bo odmówili przyjęcia oferty pracy.
Wpis do rejestru jest tak cenny, bo daje jedną podstawową rzecz – prawo do nieodpłatnego leczenia. Co sprytniejsi więc są wpisani do rejestru, a jednocześnie pracują, tyle że na czarno. Bo po co legalnie, skoro nie ma bata pod postacią braku ubezpieczenia w NFZ. Specjaliści alarmują, że takie powiązanie prowadzi do patologii. Do tej pory nie udało się jednak przekonać ani tego rządu, ani poprzednich do zmiany przepisów. Może uda się nowemu ministrowi pracy. A ma duży atut w ręku. Może bowiem kusić perspektywą zmniejszenia liczby bezrobotnych. Szacuje się bowiem, że rozdzielenie prawa do ubezpieczenia od wpisu może spowodować spadek liczby zarejestrowanych nawet o kilkadziesiąt tysięcy osób. Oznacza również oszczędności – według resortu pracy 250 mln zł rocznie.
Zmiany powinny jednak pójść dalej. Reformy wymaga działanie samych urzędów pracy. Bo co z tego, że te przedstawiają oferty pracy swoim klientom, skoro często nie są one dostosowane do ich kwalifikacji albo do potrzeb lokalnego rynku pracy. Nieefektywne okazują się również przyznawane z Funduszu Pracy dotacje, dofinansowania do staży czy kursów. Nie działają indywidualne plany aktywizacyjne. Pytanie tylko, czy zmianą będą zainteresowani sami urzędnicy pośredniaków?