O status urzędnika mianowanego w administracji rządowej ubiegają się głównie osoby młode. Tylko co dziesiąty pracownik w wieku 40 lat i więcej jest skłonny potwierdzić swoje kwalifikacje.
O status urzędnika mianowanego w administracji rządowej ubiegają się głównie osoby młode. Tylko co dziesiąty pracownik w wieku 40 lat i więcej jest skłonny potwierdzić swoje kwalifikacje.
/>
Kancelaria premiera przygotowała raport dotyczący poziomu wiedzy pracowników służby cywilnej, którzy w tym roku ubiegali się o status urzędnika mianowanego. Z dokumentu, do którego dotarł DGP, wynika, że największa zdawalność była wśród najmłodszych pracowników administracji rządowej. Wśród egzaminowanych w przedziale wiekowym do 30. roku życia wyniosła ona 47 proc. Na kolejnym miejscu uplasowali się kandydaci w wieku do 40 lat (19 proc.). Wśród osób w przedziale od 40 do 50 lat zdawalność wyniosła 11 proc., a dla 50–60-latków zaledwie 10 proc.
Doświadczenie to za mało
Takim stanem rzeczy zaniepokojeni są członkowie Rady Służby Publicznej. – Wydawałoby się, że starsi pracownicy służby cywilnej, którzy mają duże doświadczenie w administracji, powinni mieć większe szanse zdania egzaminu. Badania pokazują, że mamy do czynienia z odwrotną sytuacją – mówi Jerzy Meysztowicz, członek Rady Służby Publicznej, poseł Nowoczesnej. Jego zdaniem brak perspektyw rozwoju zawodowego powoduje frustrację osób w bardziej zaawansowanym wieku, bo pracodawca nie zapewnia im odpowiedniego poziomu rozwoju.
Potwierdzają to eksperci, wskazując równocześnie, że urzędnicy nie mają zaplanowanej odpowiednio ścieżki kariery. – Przez wiele lat zajmują stanowiska niskiego lub co najwyżej średniego szczebla i nie mają możliwości na zmianę tego stanu rzeczy. Nie można się więc dziwić, że brak im motywacji do podwyższania kwalifikacji i uzupełniania wiedzy – mówi dr Stefan Płażek, adwokat, adiunkt z Uniwersytetu Jagiellońskiego. Jego zdaniem przepisy powinny obligować do rozwoju zawodowego w zamian za nieco wyższe wynagrodzenie.
Na razie to, czy urzędnik trafi na szkolenie, zależy od decyzji jego szefa. Artykuł 108 ustawy z 21 listopada 2008 r. o służbie cywilnej (t.j. Dz.U. z 2016 r. poz. 1345) stanowi bowiem, że bezpośredni przełożony ustala (odrębnie dla każdego członka korpusu służby cywilnej, z wyjątkiem stanowisk dyrektorskich) indywidualny program rozwoju zawodowego. – Problem jednak w tym, że do ocen okresowych i indywidualnego rozwoju przełożeni podchodzą po macoszemu. A poza tym urzędy nie mają odpowiednich środków, aby zapewnić wszystkim pracownikom niezbędne szkolenia – mówi prof. Bogumił Szmulik, radca prawny, ekspert ds. administracji publicznej. Dodaje, że poszczególni dyrektorzy generalni na polecenie ministrów i wojewodów, a także innych szefów urzędów powinni przyjrzeć się kwalifikacjom pracowników i dokonać weryfikacji.
(Nie)zweryfikowany
Kancelaria premiera na razie milczy i nie zamierza weryfikować kompetencji swoich urzędników. Jednak przy okazji planowanych prac nad nową ustawą o służbie publicznej mogą się pojawić rozwiązania, które odsieją osoby niepodnoszące kwalifikacji. Teraz do zwolnień dochodzi najczęściej przy okazji zmian organizacyjnych urzędu, czyli publikacji nowego statutu wraz z utworzeniem zmienionych wydziałów.
– Duże doświadczenie nie wystarczy, konieczna jest wszechstronna wiedza, którą trzeba posiąść. Dlatego też starsi pracownicy służby cywilnej słabiej wypadają na egzaminie – mówi prof. Tomasz Rostkowski z Instytutu Kapitału Ludzkiego Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie.
Według niego pracownikom budżetówki nie są potrzebne szkolenia sprowadzające się do zapoznania ich z nowymi przepisami, bo sami mogą je przeczytać. Niezbędne są spotkania warsztatowe, które wskażą, jak należy interpretować nowe regulacje na różnych szczeblach instytucji. To tu są największe braki. – Uzupełnienie wiedzy merytorycznej przez urzędnika powinno być w odpowiedni sposób premiowane, np. awansem na wyższe stanowisko – dodaje.
Z kolei Robert Barabasz, szef Sekcji Krajowej Pracowników Administracji Rządowej i Samorządowej NSZZ „Solidarność”, uważa, że wiedza i kompetencje nie zawsze muszą być wszechstronne, aby zajmować stanowisko urzędnicze. – Znam wiele osób z tytułami naukowymi doktora, które nie sprawdziły się na stanowiskach urzędniczych. Młodzi urzędnicy lepiej wypadają na egzaminie, bo są świeżo po studiach, przyzwyczajeni do nauki – podkreśla Barabasz. Ale i on dodaje, że brak perspektyw dla starszych pracowników działa demotywująco. Rządowe badania dają jednak podstawę do tego, aby zmienić system awansu urzędników poprzez premiowanie tych, którzy mimo starszego wieku i doświadczenia chcą się rozwijać.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama