Przepis pozwalający domagać się trzykrotności wynagrodzenia za naruszenie autorskich praw majątkowych jest zbyt surowy i nie znajduje już uzasadnienia w potrzebie ochrony twórców – ocenił Trybunał Konstytucyjny.

Chodzi o art. 79 ust. 1 pkt 3 lit. b ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych (t.j. Dz.U. z 2006 r. nr 90 poz. 631 ze zm.). To na podstawie tego przepisu w pozwach przeciwko osobom czy firmom naruszającym prawa autorskie najczęściej żąda się zapłaty trzykrotności stosownego wynagrodzenia. TK uznał, że regulacja ta jest nadmierna i oderwana od dzisiejszej rzeczywistości, w której twórców nie należy już postrzegać jako słabszą stronę. Są bowiem nie tylko chronieni przez wiele przepisów, ale też mają zapewnioną pomoc organizacji zbiorowego zarządzania prawami autorskimi. Trudno więc ich dzisiaj uznać za słabszą stronę.

- Konieczne jest zachowanie równowagi między twórcami i użytkownikami praw autorskich. Nawet jeżeli użytkownikom można przypisać bezprawne i zawinione naruszenia to ustawodawca nie może w sposób całkowicie dowolny wkraczać w ich prawa majątkowe i zupełnie arbitralnie określać zasady rekompensaty. Z tego względu kwestionowana regulacja została uznana za zbyt surową – uzasadnił wyrok uznający przepis za niekonstytucyjny sędzia sprawozdawca Piotr Tuleja.

Ustawowy obowiązek

Skargę w tej sprawie złożyła spółka UPC. Została ona zobligowana wyrokiem sądowym do zapłacenia 47 mln złotych za pokazanie filmów, które pokazać musiała. Ma ona bowiem – tak jak inni operatorzy kablowi – ustawowy obowiązek reemisji wybranych programów (np. TVP 1, TVP 2, Polsat czy TVN). Programy te muszą znaleźć się w ofercie każdej kablówki.
Jednocześnie, w związku z tą reemisją, operatorzy muszą wnosić opłaty organizacjom zbiorowego zarządzania prawami autorskimi. Jeśli chodzi o polskie filmy, licencję należy wykupić m.in. w Stowarzyszeniu Filmowców Polskich. Od 2004 r. obowiązywała stawka 2,8 proc. liczona od miesięcznych wpływów netto operatora. Później Polska Izba Komunikacji Elektronicznej reprezentująca operatorów renegocjowała tę umowę, chcąc obniżenia opłaty do 1,6 proc., ale SFP proponowało 2,2 proc. Strony nie doszły do porozumienia i w 2009 r. umowa wygasła. UPC (a także przejęty przez nią Aster) płaciło bezumownie stawkę 1,6 proc.

W 2011 r. filmowcy poszli do sądu i na podstawie art. 79 ust. 1 pkt 3 lit. b ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych (t.j. Dz.U. z 2006 r. nr 90, poz. 631 ze zm.) zażądali za reemisję programów bez licencji trzykrotności stawki 2,2 proc. – po odliczeniu wpłacanych 1,6 proc. Sąd Apelacyjny w Warszawie w wyroku z 14 października 2013 r. (sygn. akt VI A Ca 208.13) uwzględnił w pełni to żądanie. Spółka została zobowiązana do zapłaty wspomnianych 47 mln zł.

Sytuacja bez wyjścia

– Z punktu widzenia operatora kablowego sytuacja jest bez wyjścia. Z jednej strony musi on spełnić ustawowy obowiązek reemisji programów telewizyjnych – jeśli tego nie zrobi grożą mu sankcje ze strony Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. Z drugiej zaś musi płacić tantiemy, bo inaczej naruszy prawa autorskie – przekonywał przed rozprawą Adam Jucewicz, radca prawny z kancelarii Kępiński, Jucewicz reprezentującej telewizję UPC.

Część jego argumentów podzielił Rzecznik Praw Obywatelskich, którego przedstawiciele również występowali przed TK. Prokurator Generalny, a także reprezentujący Sejm poseł Stanisław Piotrowicz (PiS) przekonywali, że przepis jest zgodny z konstytucją i poza funkcją odszkodowawczą ma również odstraszać od naruszania praw autorskich. TK uznał jednak, że ustawodawca posunął się za daleko.

Szersze uzasadnienie motywów TK w jutrzejszym wydaniu DGP.

Podstawa prawna

Wyrok Trybunału Konstytucyjnego z 23 czerwca 2015 r., sygn. akt SK 32/14