Producenci telefonów komórkowych i smartfonów już liczą, ile będzie ich kosztować wprowadzenie opłaty reprograficznej. Stowarzyszenie Autorów ZAiKS postuluje, aby stawka wynosiła 2 proc. wartości każdego urządzenia
Rośnie sprzedaż telefonów / Dziennik Gazeta Prawna
Wartość rynku telefonów komórkowych to ponad 5 mld zł. To oznacza, że z tytułu wprowadzenia nowej opłaty producenci musieliby odprowadzić na rzecz autorów ponad 100 mln zł. – Problem jednak w tym, że producenci telefonów komórkowych zawarli już umowy z operatorami na sprzedaż swoich urządzeń. Tą drogą dystrybuowanych jest ok. 80 proc. telefonów. Wprowadzenie opłat spowoduje, że producenci większość z nich będą musieli pokryć ze swojej marży – wyjaśnia Michał Kanownik ze Związku Importerów i Producentów Sprzętu Elektronicznego i Elektrycznego. Czy będzie z czego? Jak deklarują producenci, marże wynoszą od 3 do 15 proc., przy czym najwyższe poziomy dotyczą tylko nowości.
Nowa opłata najbardziej uderzyłaby w duże koncerny takie jak Samsung, Nokia, LG, bo to ich telefony są kupowane najchętniej. Na rynku od niedawna funkcjonuje jednak również kilku rodzimych producentów. – Skończyły się wpływy ze sprzedaży czystych nośników CD, to teraz trzeba znaleźć inne źródło utrzymania. To haracz ściągany przez ZAiKS – tak propozycje nowych przepisów komentuje wiceprezes firmy Manta Sławomir Mastej. Dodaje, że nie widzi uzasadnienia dla wprowadzania opłat reprograficznych w przypadku smartfonów. Jego zdaniem jeśli jednak zdecydowano by, aby opłatami objąć telefony, to powinno się to odbyć w cywilizowany sposób. – Producenci powinni o tym wiedzieć z dużym wyprzedzeniem – podkreśla Mastej.
Polscy producenci powoli nawiązują współpracę z operatorami i sprzedają swoje urządzenia w sieciach handlowych. Większość z nich zawarła już kontrakty z marketami. – Jeśli tymi opłatami objęto by sprzęt, który trafi do sieci komórkowych lub innych odbiorców na podstawie podpisanych w tym roku kontraktów, to rzeczywiście będziemy mieli problem – podkreśla Radosław Trzeba, wiceprezes zarządu myPhone, która w ostatnim kwartale roku weszła na rynek smartfonów. Firma sprzedała 20 tys. urządzeń i zawarła umowy na kolejne 20 tys. już na przyszły rok. Jak dodaje, początkujący producenci tak oszacowali zyski ze sprzedaży, aby zaistnieć na rynku, a jednocześnie by wystarczyło na pokrycie kosztów związanych z obsługą gwarancyjną. Jeśli będą musieli zapłacić wcześniej nieuwzględnione opłaty reprograficzne z własnej kieszeni, może im nie wystarczyć na wydatki związane z reklamacjami klientów.
Jedynym wyjściem będzie renegocjacja kontraktów, co w praktyce będzie oznaczać wzrost cen o ok. 10 zł w przypadku tanich urządzeń i ok. 50 zł w przypadku droższych. – W sytuacji gdy na rynku trwa ostra rywalizacja cenowa, powodzenie renegocjacji jest małe – ocenia Michał Kanownik. Producenci uważają, że najlepszym wyjściem byłoby wprowadzenie ewentualnych zmian w opłatach dopiero od 2015 r., by mogli je uwzględnić w swoich budżetach.
W Ministerstwie Kultury i Dziedzictwa Narodowego złożono trzy projekty zmian rozporządzenia, które określa, jakie urządzenia są obciążone opłatą reprograficzną. Chodzi o opłatę uiszczaną przez importerów i producentów urządzeń i czystych nośników danych, wykorzystywanych do zapisywania utworów. Takie opłaty mają rekompensować autorom straty, jakie ponoszą w związku z kopiowaniem muzyki czy filmów. Dotychczas ponosili je m.in. producenci twardych dysków, drukarek, nagrywarek, płyt CD i DVD. Teraz Stowarzyszenie Autorów ZAiKS proponuje, by objąć nimi telefony komórkowe i smartfony. Opłata ma wynosić 2 proc. wartości urządzeń.
Mniejszej stawki domaga się Stowarzyszenie Filmowców Polskich, które proponuje ściąganie opłat od producentów komórek w wysokości 1,5 proc. Związek Importerów i Producentów Sprzętu Elektrycznego i Elektronicznego nie chce rozszerzać listy urządzeń objętych opłatami. Jak dowiedzieliśmy się nieoficjalnie, zmiany w przepisach mają trafić do konsultacji społecznych w styczniu 2014 r. To oznacza, że mogą wejść w życie jeszcze w pierwszej połowie roku. Resort kultury nie odpowiedział na pytanie dotyczące zaawansowania prac nad nowym rozporządzeniem.

Nowa opłata najbardziej uderzy w koncerny o dużych obrotach